Gospodarka już ugięła się pod cłami Trumpa. Hamuje
Choć Donald Trump nakłada cła, niektóre wchodzą w życie, inne zawiesza, a potem odwiesza, całkowita amerykańska stawka celna nie jest jeszcze tak wysoka, jak się spodziewało wielu ekonomistów. Mimo to światowa gospodarka już się pod nimi ugięła. Dlatego analitycy banku inwestycyjnego Morgan Stanley przewidują, że wzrost globalnego PKB w tym roku będzie najsłabszy od pandemii i obcięli roczną prognozę do 2,9 proc.
Przewidują, że gospodarka z kwartału na kwartał będzie zwalniać i w IV kwartale wzrost wyniesie zaledwie 2,5 proc., gdyż spowolnienie w USA będzie ciążyć reszcie świata. Inflacja natomiast w większości krajów najprawdopodobniej wyhamuje, z wyjątkiem USA, gdzie cła mogą spowodować wzrost cen konsumpcyjnych, który osiągnie szczyt już w tym kwartale.
"Nowa polityka handlowa USA wywołała strukturalny szok w światowej gospodarce, a niepewność wywołana wyższymi taryfami ograniczyła popyt na całym świecie" - napisali w raporcie "Prognozy gospodarcze na połowę roku 2025: Powszechne spowolnienie".
Analitycy Morgan Stanley Research przewidują, że tempo wzrostu światowej gospodarki po tym, jak w tym roku obniży się do 2,9 proc., w roku przyszłym spadnie dalej do 2,8 proc. w porównaniu z 3,3 proc. w 2024 roku. Ich scenariusz zakłada, że USA będą kontynuować negocjacje handlowe, ale nie zrezygnują całkowicie z taryf. Raport został opublikowany jeszcze przed najnowszą zapowiedzią prezydenta Donalda Trumpa, że nałoży na Unię Europejską cła w wysokości 30 proc. od 1 sierpnia.
"Szkody gospodarcze już następują i nawet całkowite zniesienie taryf nie przywróci globalnego wzrostu do poziomu, jaki osiągnąłby bez nich" - mówi Seth Carpenter, główny ekonomista ds. globalnych w Morgan Stanley, cytowany w raporcie.
"Ponowny wzrost taryf do szczytowych stawek z kwietnia prawdopodobnie oznaczałby recesję w USA, a za tym na świecie. Spodziewamy się wyższych barier w handlu ogółem niż na początku roku, z wysokim ryzykiem tymczasowej ponownej eskalacji z kluczowymi partnerami handlowymi, gdy w negocjacjach pojawią się punkty sporne" - dodał.
Cła Donalda Trumpa spowodują silne spowolnienie przede wszystkim amerykańskiej gospodarki, której wzrost z 2,8 proc. w 2024 roku najprawdopodobniej ostro wyhamuje do 1,5 proc. w tym roku i do 1 proc. w 2026 roku. Powodem silnego spowolnienia gospodarki USA nie będą jedynie cła.
"Ograniczenia imigracyjne i niepewność polityczna dodatkowo hamują wzrost gospodarczy USA, a my sceptycznie podchodzimy do możliwości znaczącego wsparcia ze strony polityki fiskalnej lub deregulacji" - powiedział Michael Gapen, główny ekonomista Morgan Stanley na USA.
Tymczasem z powodu ceł i polityki migracyjnej w USA prawdopodobnie przyspieszy inflacja, która osiągnie szczyt między 3 a 3,5 proc. już w tym kwartale. Analitycy banku spodziewają się, że firmy przerzucą część swoich kosztów wynikających z taryf na klientów. Ograniczenia imigracyjne mogą spowodować braki rąk do pracy i doprowadzić do inflacji w usługach. Ceny konsumenckie powinny zacząć spadać w 2026 roku z powodu słabszego popytu i niższych wydatków przedsiębiorstw.
Jak na mieszankę słabszego wzrostu i wyższej inflacji zareaguje Fed? Prawdopodobnie nie zmieni stóp aż do marca 2026 roku. W przyszłym roku zapowiadają się natomiast ostre cięcia i Fed obniży stopy aż o 175 punktów bazowych, żeby ratować słabnącą coraz bardziej gospodarkę.
"Cła mają tendencję do zwiększania inflacji zanim nastąpi spowolnienie wzrostu, więc Fed prawdopodobnie będzie bardziej martwić się o powstrzymywanie inflacji niż o utrzymanie zatrudnienia do końca tego roku, kiedy inflacja osiągnie szczyt i zacznie spadać" - powiedział Michael Gapen
"Po tym, jak inflacja zacznie spadać, sytuacja na rynku pracy powinna nadal się pogarszać. Uważamy, że w tym momencie Fed obniży stopy procentowe powyżej neutralnych, i do końca 2026 roku obniży je o 175 punktów bazowych" - dodał.
Inflacja na świecie, z wyjątkiem USA, prawdopodobnie będzie nadal tracić impet, spadając z 2,4 proc. w 2024 roku do 2,1 proc. w 2025 roku i 2 proc. w roku przyszłym. Słabszy popyt, aprecjacja walut i niższe ceny ropy naftowej przyczyniają się do spowolnienia wzrostu cen konsumpcyjnych. Poza USA inflacja będzie wracać do celów banków centralnych.
Banki centralne, przy niższym wzroście cen inflacji i wolniejszym wzroście gospodarki mogą być bardziej skłonne do obniżania stóp procentowych. O ile w USA stopy procentowe najprawdopodobniej pozostaną niezmienione do marca 2026 roku, w strefie euro może nastąpić dalsze łagodzenie polityki pieniężnej, gdy wzrost spowolni z powodu osłabienia eksportu.
Gospodarka europejska prawdopodobnie wzrośnie o 1 proc. w tym roku i o 0,9 proc. w roku przyszłym po wzroście o 0,8 proc. w roku 2024, a inflacja powinna spaść poniżej celu Europejskiego Banku Centralnego już w ciągu tego roku i utrzymać się na tym poziomie w kolejnych latach.
"Spadająca inflacja, słaby wzrost i silniejsze euro ułatwiają EBC podejmowanie decyzji" - mówi Jens Eisenschmidt, główny ekonomista Morgan Stanley na Europę.
"Prognozujemy, że EBC będzie kontynuował cykl łagodzenia polityki pieniężnej, sprowadzając stopę procentową poniżej neutralnej do 1,50 proc. do grudnia 2025 roku" - dodał.
Choć rząd Chin będzie aplikował gospodarce kolejne fiskalne impulsy stymulacyjne, prawdopodobnie nie zrównoważą one negatywnego wpływu taryf USA. Chiny zmagają się również z presją deflacyjną i problemami sektora nieruchomości, zwłaszcza mieszkaniowych. Gospodarka Chin powinna wzrosnąć o 4,5 proc. w tym roku i spowolnić do 4,2 proc. w roku 2026 z 5 proc. w roku ubiegłym.
"Niektóre obszary gospodarki mogą osiągać lepsze wyniki dzięki wsparciu rządu, takie jak niektóre dobra konsumpcyjne, wydatki kapitałowe na infrastrukturę miejską i technologię" - mówi Robin Xing, główny ekonomista Morgan Stanley ds. Chin.
Najszybciej rozwijającą się gospodarką świata będą Indie, gdzie wzrost prawdopodobnie wyniesie 5,9 proc. w 2025 roku i 6,4 proc. w 2026 roku, po ubiegłorocznym wyniku 6,2 proc.
"Indie są w najlepszej sytuacji, biorąc pod uwagę niski stosunek eksportu towarów do PKB. Kraj ten pozostanie najszybciej rozwijającą się gospodarką" — mówi Chetan Ahya, główny ekonomista Morgan Stanley w Azji.
Według analityków Morgan Stanley Research, także USA, strefa euro, podobnie jak Chiny zwiększą wydatki rządowe, aby wesprzeć swoje gospodarki, co doprowadzi do wzrostu deficytu publicznego. Deficyt Niemiec może wzrosnąć do najwyższego poziomu od czasu zjednoczenia w 1990 roku z powodu zapowiedzianego programu wydatków na infrastrukturę i obronę w wysokości 500 mld euro. W USA deficyt będą zwiększać rosnące koszty odsetek.
Jacek Ramotowski