Cmentarz w Radomsku samowolą budowlaną, proboszcz go zamknął. Mieszkańcy nie mają gdzie chować zmarłych
W Radomsku znajduje się cmentarz, na którym nie można chować zmarłych. Problem dotyczy również "dochówków" w istniejących grobach. Nekropolia powstała w latach 90. XX wieku, jednak po trzech dekadach działania okazała się samowolą budowlaną. Mieszkańcy nie wiedzą, gdzie ich bliscy znajdą miejsce wiecznego spoczynku, ponieważ miejscowy proboszcz odmówił dalszych pochówków. - Jesteśmy na skraju wytrzymałości psychicznej - mówią. Ksiądz tłumaczy, że nie miał innego wyjścia, bo został ukarany przez sąd. Sprawa jest rozwojowa, a miasto próbuje uregulować status cmentarza.
Dramatyczną sytuację na cmentarzu parafialnym w Radomsku, w województwie łódzkim, relacjonuje "Interwencja" Polsatu.
- Zmarła mi babcia. Jak mam wytłumaczyć dziadkowi, który ma 91 lat, że nie może pochować swojej żony w miejscu, na które razem odkładali pieniądze i w którym razem chcą spoczywać? - pyta pani Agnieszka, wnuczka zmarłej.
Takich sytuacji w Radomsku jest więcej. Pod koniec lutego młody mężczyzna popełnił samobójstwo. Zrozpaczeni rodzice nie mogą pochować syna w rodzinnym grobie. Jak do tego doszło? Problem swój początek ma w latach 90. XX wieku.
W latach 90. XX wieku nieżyjący już proboszcz parafii Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa w Radomsku, założył cmentarz przy ulicy Piaskowej. Prawdopodobnie powstał on na działkach należących do ówczesnych parafian, którzy zgodzili się udostępnić swoje grunty na miejsce wiecznego spoczynku zmarłych.
- Obejmując parafię w 2016 roku dowiedziałem się, że nie jest uregulowana sytuacja prawna naszego cmentarza. Od tamtego roku, wraz z parafianami, wszelkimi instytucjami podjęliśmy prace związane z uregulowaniem sytuacji naszego cmentarza i legalizacją go - opowiada "Interwencji" obecny proboszcz, ks. Jacek Wierzba.
Jak tłumaczy ksiądz, cmentarz przy ulicy Piaskowej znajduje się na gruntach stanowiących własność wielu podmiotów. Część jest gruntem parafii, jedna nieruchomość jest własnością miasta Radomska, a część działek ma nieuregulowany stan prawny.
Cała sprawa wyszła na jaw po tym, jak zmarł właściciel działki sąsiadującej z parafialnym cmentarzem. "Grunt odziedziczył po zmarłym jego jedyny syn. I to on rozpoczął batalię z Kościołem i urzędami udowadniając, że cmentarz jest samowolą budowlaną" - relacjonuje "Interwencja".
- Próbowaliśmy dotrzeć do właściciela i jego matki, aby załatwić sprawę jakoś polubownie, ale z panem jest utrudniony kontakt i nie mieliśmy takiej fizycznej możliwości spotkania się. Pan unika spotkań. Nie potrafię powiedzieć, dlaczego - mówi ksiądz Wierzba.
Głos zabrała jednak jego matka. - My mamy legalną działkę i tutaj nie mamy problemu. To oni mają, że cmentarz jest, a nie mają działek, nie mają żadnych zgód ani niczego. Problem ma miasto, ma parafia. No jak mogli założyć taki cmentarz, nie mając działek? Jak to było możliwe - powiedziała.
Mieszkańcy nie rozumieją sporu i nie potrafią pojąć, dlaczego właściciel go rozpoczął. - Gdzie mamy chować swoich zmarłych? W dołku w ogródku mamy ich teraz zakopać? - pytają mieszkańcy Radomska. - W 2016 roku ten pan powiedział, że będzie wnioskował o odszkodowanie od kurii albo od urzędu miasta, bo jego działka traci na wartości, bo on chciał postawić tam deweloperkę, bloki - relacjonuje jeden z parafian, pan Dariusz.
Problem stanowi fakt, że cmentarz nie był umieszczony w planach zagospodarowania przestrzennego Radomska, a w 2019 roku miasto rozpoczęło proces tworzenia tego planu - procedury jednak są długie i nie wiadomo, kiedy się zakończą.
Co dalej z cmentarzem w Radomsku? - Jesteśmy praktycznie na końcówce tej procedury planistycznej - twierdzi Urszula Klimek, radca Urzędu Miasta w Radomsku. Mieszkańcy jednak są zniecierpliwieni.
- Rzecz jest o tyle trudna, że tutaj następuje konflikt dwóch interesów. Z jednej strony dobrem osobistym szczególnie chronionym jest prawo do pochówku osoby najbliższej. Z drugiej strony - cmentarz figuruje nielegalnie - dodaje radca prawny.
- Za każdym pochówkiem ja jestem wzywany na policję i muszę składać wyjaśnienia, dlaczego dokonałem pochówku lub dochówku w grobie na naszym cmentarzu. Dopóki była taka możliwość, dopóki nie byłem ukarany przez sąd, to te pochówki odbywały się regularnie. Natomiast w tej sytuacji zostałem przyciśnięty do muru, ponieważ decyzję sądu trzeba szanować - tłumaczy proboszcz.
Do czasu, kiedy sprawa cmentarza nie zostanie ostatecznie uregulowana ksiądz nie może dokonywać pochówku ani dochówku do istniejących już rodzinnych grobów.