Co roku liczba lotów nad Polską będzie rosła o 10 proc.
Od końca listopada w Polsce działa nowy system kontroli lotów, który docelowo pozwoli na zwiększenie przepustowości. Kontrolerzy ruchu lotniczego ostrzegają jednak, że potrzeba dalszych inwestycji, by sprostać rosnącemu ruchowi. Konieczne jest m.in. wprowadzenie pionowego podziału przestrzeni powietrznej oraz szkolenie nowych kontrolerów.
- Polska 26 listopada 2013 roku wprowadziła nowy system zarządzania ruchem lotniczym. I w swoim założeniu w najbliższej dekadzie system ten ma pozwolić na znaczący wzrost możliwości całego systemu zarządzania ruchem lotniczym - wyjaśnia w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Janusz Janiszewski, przewodniczący Związku Zawodowego Kontrolerów Ruchu Lotniczego.
- Nowy system zarządzania ruchem lotniczym będzie mógł spełniać swoje możliwości tylko w momencie, kiedy przede wszystkim przejdziemy na podział pionowy, czyli wdrożymy nowe struktury przestrzeni powietrznej oraz wyszkolimy dodatkowe kadry.
Nowy system był niezbędny, bo w Polsce w ciągu ostatnich dziesięciu lat ruch lotniczy się podwoił. Do tego nad naszym krajem przebiega wiele dróg lotniczych, które wykorzystywane są przez samoloty z innych krajów. Każdego dnia przez polskie niebo przelatuje nawet do 2,5 tys. maszyn. W miarę poprawy koniunktury w Europie ruch lotniczy będzie dalej rósł. Janiszewski szacuje, że można się spodziewać 10-proc. przyrostu liczby lotów rocznie.
Nawet w kilku ostatnich latach, gdy inne kraje w Europie notowały spadki, Polska utrzymywała rokrocznie kilkuprocentowe wzrosty liczby połączeń, pasażerów i operacji lotniczych. Jednak teraz wyzwaniem jest poprawa efektywności systemu kontroli ruchu lotniczego.
- Musimy zacząć inwestować w kadry, bardzo mocno musimy inwestować przede wszystkim w sprzęt radionawigacyjny, jak radary, urządzenia radionawigacyjne, czy też potocznie mówiąc radia służące do komunikacji z pilotami w powietrzu. Jak również w reorganizację przestrzeni powietrznej i wdrożenie podziału pionowego - apeluje Janiszewski.
Podział pionowy przestrzeni powietrznej znacznie poprawi efektywność i zmniejszy obciążenie poszczególnych kontrolerów. W Polsce tzw. przestrzeń kontrolowana rozciąga się od wysokości 9,5 tys. stóp (ok. 2,9 km) do wysokości 46 tys. stóp (ok. 14 km), obejmuje także rejony lotnisk. Jest podzielona na sektory, czyli obszary kontrolowane przez jedną osobę i mające inne częstotliwości radiowe. W zależności od natężenia ruchu może ich być maksymalnie dziewięć.
Kliknij i pobierz darmowy program PIT 2013
Wprowadzenie podziału pionowego oznaczałoby podzielenie przestrzeni kontrolowanej również w zależności od wysokości. Ułatwiłoby to rozdzielenie m.in. samolotów startujących i lądujących (czyli znajdujących się niżej) od lecących na wysokości przelotowej.
Janiszewski dodaje, że mimo prowadzonych inwestycji, Polska jest jednym z najtańszych krajów pod względem kontroli ruchu lotniczego w Europie, co świadczy o dużej efektywności systemu. Zgodnie z unijnymi przepisami, ceny usług świadczonych przez Polską Agencję Żeglugi Powietrznej nie mogą być wyższe niż ponoszone koszty i inwestycje.
- Już od 2007 i 2008 roku Polska notuje bardzo dobre wyniki, jeśli chodzi o wzrost efektywności. Jesteśmy na trzecim miejscu w całej Europie, jeśli chodzi o efektywność zarówno kosztową, jak i operacyjną. Kosztową nawet lepiej, ponieważ koszty usług, jakie świadczymy na rzecz linii lotniczych, to tylko 35,52 euro. Natomiast pakiet Single European Sky, czyli jednolite europejskie niebo zakłada, że w latach 2015-2019 średnia opłata jednostkowa ma wynosić w Europie 53 euro - tłumaczy Janiszewski.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
Zgodnie z danymi organizacji Eurocontrol, agendy zrzeszającej narodowych zarządców przestrzeni powietrznej, w styczniu w kontynentalnej części UE najtańsze były Irlandia (opłata jednostkowa 30,77 euro) oraz Grecja (34,68 euro). Tańsze od Polski były też m.in. przestrzeń nad portugalskimi wyspami na Atlantyku (10,60 euro), Gruzja (24,28 euro), Malta (27,76 euro), Armenia (30,78 euro), Turcja (32,12) oraz Mołdawia (34,96 euro). Wszystkie te kraje są członkami organizacji Eurocontrol. W krajach Europy Zachodniej opłata jednostkowa często wynosi ponad 70 euro, np. w Niemczech w styczniu było to 77,47 euro.