Czarne chmury nad Pocztą Polską
To będzie rok wielkiego oszczędzania w Poczcie Polskiej. Narodowy operator już wręczył wypowiedzenia około 1 tys. pracowników, ale do końca lipca obetnie w sumie 2 tys. etatów. - Nie można wykluczać, że cięcia będą większe. W tym roku mogą być jeszcze kolejne zwolnienia - mówi Andrzej Polakowski, dyrektor generalny Poczty Polskiej.
Firma ograniczyła bieżące wydatki, zamrażając nawet fundusz reprezentacyjny i ograniczając podróże służbowe. Wstrzymuje część inwestycji, a także ogranicza outsourcing - chce zamiast 5 tys. pracowników zewnętrznych wykorzystać zatrudnionych w firmie, tak by nie musieć ich zwalniać. Wszystko to przynieść ma około 1 mld zł oszczędności w ciągu czterech lat, ale to i tak może nie wystarczyć. - To będzie rok walki o płynność - mówi Mirosław Markiewicz, zastępca dyrektora generalnego odpowiedzialny za finanse.
- Badania oraz analizy innych rynków pokazują, że PKB ma bezpośrednie przełożenie na sytuację operatorów pocztowych - podkreśla Mirosław Markiewicz.
W I kwartale operator nie odczuł jeszcze mocnego spowolnienia na rynku. Liczba przesyłek, choć w styczniu i w lutym w niektórych segmentach Poczta zanotowała kilkuprocentowy spadek, w marcu ponownie wróciła do stabilnego poziomu. Dzięki temu spółce udało się w I kwartale zwiększyć przychody o 1,7 proc., do 1,78 mld zł.
Największym problemem firmy są jednak koszty pracownicze (stanowią około 60 proc. wszystkich kosztów w spółce), które znacząco wzrosły - m.in. przez 12,7-proc. wzrost płac wywalczony w ubiegłym roku strajkiem. To znacznie pogorszyło zysk netto spółki - skurczył się aż o 33 proc., do 83,3 mln zł.
Michał Fura
Zaplanuj wakacje już teraz - tanie bilety lotnicze, promocyjne oferty turystyczne.