"Czarne łabędzie": To może zmienić obraz świata, jaki znamy?

Powszechny blackout, upadek giełd spowodowany przez maszyny? Dziś wydają się nieprawdopodobne. Ale wykluczyć ich nie można. To tzw. czarne łabędzie, pojęcie spopularyzowane przez ekonomistę Nassima Taleba. Oznaczają wydarzenie, które z bieżącej perspektywy wydają się mało nierealne. Spośród 19 tez wyłonił się zdecydowanie jeden "czarny łabędź": "Polska nie będzie w Unii Europejskiej"?

Czy byłoby prościej funkcjonować w teraźniejszości znając przyszłość? A może lepiej być tu i teraz, i nie zastanawiać się nad tym, co nas czeka? Odpowiedzi na te pytania zależą zapewne od obszaru, którego przyszłość chcielibyśmy poznać.

Jeśli tym obszarem jest gospodarka, to myślenie i zajmowanie się jej przyszłością jest wręcz konieczne. I tu z pomocą przychodzi foresight, stosowany na świecie już od niemal czterech dekad. Takie badania umożliwiają wskazanie przyszłych zdarzeń i potrzeb, a także ocenę szans i zagrożeń związanych z rozwojem społecznym oraz gospodarczym.

Nie chodzi przy tym o dokładne przewidywanie, ale bardziej o projektowanie przyszłości, opracowanie przyszłych scenariuszy i przygotowanie się do zmian. Foresight stanowi swoisty pomost pomiędzy przeszłością, teraźniejszością i przyszłością.

Reklama

Wynika z przeszłych wydarzeń, bierze pod uwagę teraźniejsze uwarunkowania i patrzy daleko w przyszłość. Takie podejście umożliwiło Davidowi Ingvarowi stworzenie pojęcia tzw. "pamięci przyszłości" (ang. memories of the future), czyli antycypacji prawdopodobnych zdarzeń i przygotowania różnych wariantów przyszłości już dziś. Patrzenie w przyszłość nie może się opierać, tylko na danych ilościowych, czyli np. na ekstrapolacji trendów, będących swoistą kontynuacją obecnych tendencji.

Poznanie przyszłości powinno być oparte na wykrywaniu zwiastunów zmian, określanych w badaniach foresight jako "słabe sygnały" (ang. weak signals) [1], rozumiane jako coś nowego i zaskakującego, niepewnego, irracjonalnego, niewiarygodnego, trudnego do wytropienia, niekiedy znacznie odległego czasowo od momentu, w którym dane wydarzenia, idee będą już dojrzałe i dominujące.

Pionierem analizy weak signals był w latach 70. XX wieku Harry Igor Ansoff. Z pojęciem "słabych sygnałów" wiąże się określenie tzw. "dzikich kart" (ang. wild cards), czyli zdarzeń, które z założenia są mało prawdopodobne, ale jeżeli wystąpią to powodują nagłe konsekwencje stanowiące istotny punkt zwrotny w rozwoju pewnej tendencji (ekonomicznej, społecznej, technologicznej) [2].

Inaczej mówiąc, "dzikie karty" są to pojedyncze zdarzenia, bardzo trudne do przewidzenia, które jeszcze się nie rozpoczęły, ale które mogą być poprzedzane "słabymi sygnałami". Koncepcja "dzikiej karty" została spopularyzowana w formule "czarnego łabędzia" Nassiba Taleba [3].

"Czarny łabędź" to rzadkie, nietypowe zdarzenie, którego nie sposób przewidzieć, ale najważniejsze jest to, że jego wpływ na rzeczywistość jest ogromny i może mieć skutki niemal rewolucyjne.

Co ciekawe, jak wskazuje Taleb, mimo iż pewne zdarzenia jesteśmy w stanie teoretycznie przewidzieć, to z reguły "obawiamy się nie tych nieprawdopodobnych zdarzeń co trzeba".

Jak zatem skutecznie szukać "czarnych łabędzi"?

Pewną odpowiedź może przynieść analiza wyników uzyskanych w badaniu delfickim, które przeprowadziliśmy w ramach projektu Foresight Polska 2035 wśród grupy ekspertów reprezentujących naukę, biznes i administrację.

Spośród 19 tez delfickich (stwierdzeń nawiązujących do przyszłości Polski w różnych obszarach gospodarczych i społecznych) przedstawionych ekspertom, wyróżniliśmy te, które ich zdaniem charakteryzują się bardzo niskim prawdopodobieństwem realizacji i jednocześnie bardzo istotnym znaczeniem dla rozwoju kraju. Wyłonione w ten sposób tezy potraktować można jako "czarne łabędzie".

Spośród 19 tez w naszym eksperymencie wyłonił się zdecydowanie jeden "czarny łabędź": "Polska nie będzie w Unii Europejskiej", a prawdopodobieństwo realizacji tej tezy oszacowaliśmy na około 7 proc.

Ostatnie dwie dekady dostarczają uderzających przykładów. Kilka lat przed kryzysem finansowym 2008 r. noblista Robert Lucas oznajmił, że kluczowy problem zapobiegania kryzysom został już rozwiązany, a w listopadzie 2006 r., u progu największego załamania od czasu Wielkiego Kryzysu, Alan Greenspan tłumaczył, że najgorszy okres recesji na rynku mieszkaniowym już minął.

Dziesięć lat później inny noblista Paul Krugman wieszczył nieuchronną globalną recesję o nieznanych dotąd rozmiarach, która miała nastąpić w wyniku zwycięstwa Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA. Równie mylne okazały się przewidywania prezesa Banku Anglii, Mervyna Kinga, który po kryzysie spodziewał się przełomowego wzrostu płac.

Niech klamrą tego wybiórczego zestawienia będzie kolejna nietrafiona diagnoza niestrudzonego w prognozowaniu Greenspana oczekującego wzrostu pokryzysowej inflacji do poziomu dwucyfrowego.

Błędne prognozy nie są oczywiście wyłączną domeną XXI w. John Kenneth Galbraith w wydanej w 1958 r. książce pt. The Affluent Society uznał, że ubóstwo przestało być głównym problemem strukturalnym w USA. W 1992 r. Lester Thurow z MIT wydał bestseller pt. Head to Head, w którym uznał, że Chiny nie będą miały większego wpływu na światową gospodarkę w pierwszej połowie XXI w.

Krytycy zwykli mawiać, że zjawiska społeczne jest o wiele trudniej przewidzieć niż zachowania zwierząt czy układ ciał niebieskich. W konkretnych przypadkach wszystko zależy od tego, co dokładnie jest przedmiotem prognoz, ale trzeba przyznać, że techniczne modele nie są najlepszym narzędziem do przewidywania ludzkich zachowań. Gdyby te były automatyczne i regularne, jak czasem naiwnie sugerują psycholodzy, ci ostatni byliby milionerami.

Tymczasem ludzie nie pozostają obojętni wobec prognoz ekonomistów i dostosowują do nich swoje decyzje, co ma z kolei wpływ na ostateczny kształt przewidywanych zjawisk. W teorii określa się to pojęciem racjonalnych oczekiwań. Ekonomiści, podobnie jak przedstawiciele innych nauk społecznych, niczym krytycy sztuki potrafi inteligentnie interpretować teraźniejszość i opowiadać przydatne historie dotyczące przeszłych zjawisk. Na tej podstawie tworz szeroko zakrojone prognozy, zwykle opatrzone klauzulą ceteris paribus, która, jak wiemy, ma ograniczone zastosowanie w praktyce.

Są jednak tacy, którzy miewają rację. Nouriel Roubini, Robert Schiller czy David Blanchflower to najczęściej wymieniane nazwiska nielicznych ekspertów, którzy przewidzieli pęknięcie bańki spekulacyjnej na rynku mieszkaniowym w latach 2007-2008 i nadchodzący kryzys. I chociaż cynik mógłby stwierdzić, że ci, którzy nieustannie przewidują recesję w końcu doczekają się spełnienia swoich przepowiedni, prace wspomnianej trójki ekonomistów pokazują, że trafione prognozy nie muszą być wyłącznie dziełem przypadku.

Wynikają one bowiem z wnikliwej obserwacji rzeczywistości gospodarczej (i nie tylko obserwacji, ale także licznych rozmów przeprowadzonych z jej aktorami), ograniczonego zaufania do danych statystycznych i modeli ekonometrycznych oraz innowacyjnych metod łączenia zróżnicowanych źródeł danych empirycznych. Te zaś pokazują, że "czarne łabędzie" istnieją, lecz niekoniecznie tam, gdzie chcemy je znaleźć.

Polski Instytut Ekonomiczny to publiczny think tank gospodarczy, którego historia sięga 1928 roku. Obszary badawcze Polskiego Instytutu Ekonomicznego to przede wszystkim handel zagraniczny, makroekonomia, energetyka i gospodarka cyfrowa oraz analizy strategiczne dotyczące kluczowych obszarów życia społecznego i publicznego Polski.

żródło

[1] Botterhuis, L., van der Duin, P., de Ruijter, P., van Wijck, P. (2010), Monitoring the future. Building an early warning system for the Dutch Ministry of Justice, "Futures", No. 42, s. 457. [2] Mendonca, S., Pina e Cunha, M., Kaivo-oja, J., Ruff, F. (2004), Wild cards, weak signals and organizational improvisation, "Futures", No. 36, s. 201-218. [3] Taleb, N.N. (2010), The Black Swan, The Impact of the Highly Improbable, Random House Trade Paperbacks, New York.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: prognozy | makroekonomia | prognozy długoterminowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »