Czarne złoto w wolnej Polsce. Węgiel był naszym dobrem eksportowym

Węgiel był podstawowym surowcem w odbudowującej się po I wojnie światowej Europie. To na jego wykorzystaniu opierała się przez całe dwudziestolecie międzywojenne większość światowego miksu energetycznego. Niepodległa Polska korzystała z boomu gospodarczego lat 20., eksportując węgiel na potęgę.

Po odzyskaniu w 1918 roku niepodległości przez nasz kraj przed polskimi rządami stało zadanie zjednoczenia kraju i odbudowa struktur państwowych, ale nie tylko. Celem było także stworzenie silnej i konkurencyjnej gospodarki. 

Jednym z kluczowych surowców, który wspierał w tamtym czasie krajowy rozwój gospodarczy, był węgiel. Odbudowująca się po I wojnie światowej Europa rozpaczliwie go potrzebowała. Od czasów rewolucji przemysłowej z przełomu XVIII i XIX wieku węgiel był kluczowym surowcem używanym do produkcji stali, wykorzystywanej na coraz szerszą skalę. Do tego na węglu opierała się przedwojenna energetyka. 

Reklama

W 1913 roku spalanie węgla kamiennego odpowiadało za ponad 85 proc. światowej produkcji energii - pisze historyk przemysłu Jerzy Jaros. Jak czytamy w "Zarysie dziejów górnictwa węglowego", do 1937 roku udział ten wyraźnie się zmniejszył. Węgiel też przed drugą wojną światową nadal jednak odpowiadał za prawie dwie trzecie globalnej produkcji energii. 

Górny Śląsk w Polsce. Staliśmy się potentatem

Tuż po wojnie w świeżo odrodzonym państwie polskim znalazły się Zagłębie Dąbrowskie oraz Zagłębie Krakowskie. Jednak ich wydobycie nie pozwalało nawet na pokrycie krajowego zapotrzebowania.  

Możliwość korzystania z zasobów na Śląsku - gdzie węgiel wydobywało się już od średniowiecza - mogło stanowić o być lub nie być polskiej gospodarki. Po latach starań politycznych, plebiscycie i trzech powstaniach śląskich część regionu udało przyłączyć się do Polski.  

Krajowa produkcja węgla od razu podskoczyła. Już w 1922 roku była 4,5 razy większa niż przed przyłączeniem Górnego Śląska. Szybko okazało się to dużym atutem polskiej gospodarki. Taka skala wydobycia węgla przekraczała potrzeby naszego kraju, dzięki czemu mogliśmy eksportować ok. 8-14 mln ton rocznie - podaje Jaros. W związku z tym przez całe dwudziestolecie międzywojenne byliśmy trzecim największym eksporterem węgla w Europie.  

Trudne dwudziestolecie. Wojna celna z Niemcami

Pod względem wielkości eksportu przeganiały nas dwa kraje, Wielka Brytania i Niemcy. Nasz zachodni sąsiad, zrujnowany po wojnie, ostro rywalizował o rynki nie tylko ze Zjednoczonym Królestwem. Napięte polsko-niemieckie relacje dodatkowo zaogniała także kwestia węgla. 

Niemcy zostały zobowiązane do bezcłowego importu węgla z polskiej części Górnego Śląska, ale tylko na okres trzech lat. W połowie 1925 roku - po odrzuceniu przez rząd Władysława Grabskiego szeregu żądań handlowych ze strony Niemiec dotyczących uregulowania handlu po wojnie - Niemcy całkowicie porzuciły import surowca z Polski.  

To dało początek wojnie celnej pomiędzy naszymi krajami. Poza wstrzymaniem importu polskiego węgla Niemcy zaczęły też zakazywać importu innych produktów i podwyższać cła. Podobne działania podejmowała Polska.  

Jak podaje portal historyczny Dzieje.pl, republika weimarska miała w ręku mocne karty. Niemcy odbierały na początku lat 20. XX wieku około 50 proc. polskiego eksportu i 80 proc. eksportowanego przez nas węgla. Z kolei udział II RP w niemieckim eksporcie był dużo mniejszy i wynosił ok. 10 procent.  

"Początkowo konflikt uderzył w Polskę, a szczególnie w Śląsk bardzo gwałtownie. Niemieckie zakazy dotyczyły ponad 50 proc. dotychczasowego eksportu, dla drugiej strony spadek ograniczył się zaledwie o 3 proc." - podają Dzieje.pl. 

Polska gospodarka mocno to odczuła. Produkcja skurczyła się o 20 proc., wartość złotego mocno spadła, wzrosło bezrobocie. Ale efekty wojny celnej były nie tylko negatywne - przyspieszyły inwestycje w port w Gdyni (który mógł być wykorzystywany do eksportu węgla) oraz kolej (transportującą surowiec ze Śląska na Pomorze).  

Wojna celna formalnie zakończyła się w 1930 roku. Praktycznie trwała jeszcze cztery lata, do momentu podpisania w 1934 roku paktu o nieagresji między Polską a Niemcami. 

Za granicę tanio, w kraju drożej. Czarne złoto było drogocenne nie tylko w przenośni

Udział węgla w polskim eksporcie wynosił w latach międzywojnia od kilkunastu do dwudziestu kilku procent. W 1937 roku węgiel kamienny odpowiadał np. za 15 proc. polskiego eksportu - podaje portal Wielka Historia. Ale cenę za popularność polskiego węgla za granicą płacili mieszkańcy kraju. 

Jak czytamy w portalu, eksport węgla był częściowo deficytowy. To oznacza, że na rynek zagraniczny oferowano dużo niższe ceny kosztem wysokich cen w kraju. W 1936 roku przeciętna cena za tonę wywiezionego węgla wynosiła 15,5 zł za tonę. Tymczasem w Katowicach kosztował on 28 zł za tonę, a w Warszawie mieszkańcy kupowali go za 48 zł za tonę - podaje Wielka Historia. Było to więc odpowiednio prawie dwa i trzy razy drożej, niż płacili zagraniczni nabywcy.  

Przeciętne zarobki robotników wynosiły natomiast pod koniec dwudziestolecia ok. 1300-1400 zł, a rolników ok. 1000 zł. I to wcale nie miesięcznie, a rocznie - podaje dr Sebastian Adamkiewicz w serwisie niepodlegla.gov.pl.  

Kupno opału na zimę mogło więc stanowić znaczącą część zarobków. Jeśli przyjmiemy, że na ogrzanie domu potrzeba było ok. 4 ton węgla (obecnie to zwykle 3-5 ton), a cena tony wynosiła 38 zł, to przeciętnie robotnik musiał za opał zapłacić ok. 10-12 proc. swoich całych dochodów za rok. Rolnik zaś musiałby wydać nawet 15 procent. 

Martyna Maciuch

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: węgiel | Święto Niepodległości | eksport | ceny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »