Czego nas uczy historia polityki pieniężnej
“The Currency of Politics" to przewodnik po historii polityki pieniężnej, pióra Stefana Eicha, który ukazuje się w odpowiednim momencie.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
Przez wiele lat bezprecedensowo luźna polityka pieniężna wdrożona po 2008 roku nie wywoływała większych kontrowersji. Niemal wszyscy zapomnieli o inflacji. I nadszedł rok 2022. Rekordowo wysokie tempo wzrostu cen występuje niemal wszędzie. Bankierzy centralni śmiało ruszyli z podwyżkami stóp. Polityka pieniężna zawsze jest ważna, ale teraz znalazła się na świeczniku.
Dlatego niezwykle ważna staje się książka “The Currency of Politics: The Political Theory of Money from Aristotle to Keynes" (Princeton University Press, 2022) Stefana Eicha. Autor jest profesorem zarządzania na Georgetown University.
Już Arystoteles zauważył, że waluty są tworami poszczególnych wspólnot politycznych i jako takie są jedynie umownymi fikcjami. Studiowanie polityki pieniężnej i jej historii wymaga więc interdyscyplinarności - znajomości ekonomii, filozofii, prawa, psychologii. Profesor Uniwersytetu Georgetown, Stefan Eich, jest osobą, która ma pełen mandat do badania historii polityki pieniężnej. Ustrukturyzował swoją opowieść wokół pięciu wielkich teoretyków zachodniej tradycji. Zaoferował świeży i przejrzysty przewodnik po intelektualnej historii polityki pieniężnej.
Wróćmy do Arystotelesa, którego Eich chwali za trafność ambiwalentnej charakterystyki pieniądza. Antyczny filozof przekonuje - jak przypomina Eich - że waluty jako fikcje muszą zachować spójność i konsekwencję w czasie i przestrzeni, aby były użyteczne. Należy zarządzać walutami, aby sprawiały wrażenie, że są prawdziwymi rzeczami. Filozof zdawał sobie sprawę, że istnieją różnice między złym a dobrym pieniądzem, między uznaniowymi a sztywnymi standardami, które od tamtej pory zdominowały historię monetarną.
Eich prezentuje odwieczną debatę nad polityką pieniężną - przegląd myśli i poglądów dwóch wielkich filozofów. Przedstawia poglądy John’a Locke’a, którego interwencja na rzecz stałego i niezmiennego standardu pieniądza kruszcowego w debacie z lat 1696-97 skierowała Wielką Brytanię na drogę do standardu złota. Drugi filozof to Johann Gottlieb Fichte - rektor berlińskiego uniwersytetu, który podkreślał zawsze korzyści płynące z posiadania suwerennej, aktywnie zarządzanej waluty narodowej, co prowadzi do możliwości elastycznego reagowania na zmieniające się warunki gospodarcze, zarówno wewnętrzne, jak i zewnętrzne.
Wizja Locke’a była niejako antypolityczna - wskazuje Eich. Brytyjski filozof przekonywał, że waluta musi być niedostępna politykom, bo ma być bezpiecznym narzędziem dla handlu i inwestycji. Locke twierdził również, pieniądz jest jak język, pozwalający ludziom rozumieć się nawzajem dzięki wspólnemu schematowi. Natomiast wizja Fichtego postrzegała nadzór polityczny jako niezbędny, bo rząd musi dla dobra narodu mieć wpływ na pieniądz.
Jednak zdaniem Eicha takie podejście to intelektualny błąd, który stoi na drodze do bardziej demokratycznej waluty, bo wszelka rzekoma neutralność jest jedynie "przykrywką" dla politycznej wizji, w której pieniądze służą de facto władzy.
Do apostołów polityki pieniężnej Eich zalicza także Karola Marksa i Johna M. Keynesa. Oni próbowali od początku wskazać drogi ucieczki z tego pozornie nierozwiązywalnego sporu, w którym tkwili m.in. Locke i Fichte. Marks opowiadał się za przecięciem węzła gordyjskiego, chciał "opcji zerowej", czyli zniesienia pieniądza i zaatakowania podstawowych wad kapitalistycznych stosunków klasowych u ich źródła. Oczywiście, jak wiemy, ta radykalna recepta została wypróbowana gdzieniegdzie i nie przetrwała próby praktycznej.
Keynes sformułował konsensus obowiązujący do dziś w liberalnych, demokratycznych państwach. Pogodził niejako koncepcje Locke’a i Fichtego. "Dzięki temu powstała scena dla technokratycznych banków centralnych podlegających nadzorowi wybranych polityków. [...] Jednak, podobnie jak w przypadku wielu innych dziedzictw Keynesa, zawsze pojawia się pytanie, jak długo może ono przetrwać. Dzisiejsze banki centralne tkwią w swoistym konstytucyjnym martwym punkcie. W sytuacji, gdy realna wartość walut narodowych wyparowuje, a cyfrowi konkurenci mnożą się wokoło, trudno się dziwić, że ten martwy punkt poddawany jest coraz intensywniejszej kontroli. [...] Nie powinniśmy być zszokowani, jeśli obecny model prowadzenia polityki pieniężnej stanie się kolejnym dziedzictwem Keynesa, o którym za kilka dekad nikt nie będzie pamiętał" - pisze Eich.
Czytając omawianą pozycję, widać, że Eich jest niezadowolony z kształtu i sposobu funkcjonowania współczesnej gospodarki i polityki pieniężnej. Zachęca, byśmy na nowo odkryli poglądy największych filozofów na kwestię pieniądza i zarządzania nim i tam poszukali wskazówek co do tego jak ukształtować w przyszłości politykę pieniężną. W swojej końcowej konkluzji rozważa rolę pieniądza w dzisiejszych czasach. "Takie wydarzenia, jak ratowanie banków w 2008 roku, czy interwencje Rezerwy Federalnej w związku z pandemią w 2020 roku, obnażają neoliberalną fikcję, że pieniądze można oddzielić od polityki. Jeśli pieniądze to język, to współcześni politycy, ekonomiści i bankierzy centralni to Académie Française, czyli koteria elit, korygująca błędy mas i dbająca o to, by bogaci pozostali na szczycie. [...] Tymczasem pieniądz jest zbyt ważny, by pozostawić go wyłącznie ekonomistom i bankierom centralnym" - przekonuje Eich.
Autor omawianej książki wzywa do "demokratyzacji pieniądza" poprzez przekształcenie banków centralnych w "laboratoria otwartej demokracji" oraz ustanowienie nowej globalnej konstytucji monetarnej i systemu monetarnego, który będzie bardziej demokratyczny. Niestety, Eich nie podaje szczegółów swojej koncepcji, ale prezentuje się tutaj jako zwolennik koncepcji ruchu Occupy Wall Street, w którym zwykli obywatele zastępują bankierów centralnych, a finansowi oligarchowie tracą możliwość manipulowania systemem. I nie ukrywajmy, ten brak szczegółów i prostackie nawoływanie do "demokratyzacji" polityki pieniężnej jest mocno rozczarowujące. Można odnieść wrażenie, że Eich chce, by powstał taki system monetarny, który będzie zgodny z ideałami demokracji, a lekceważy kwestie pieniądza jako środka wymiany. Eich okazuje się być ideologiem, a nie pragmatykiem.
“The Currency of Politics" to książka mimo wszystko niezwykle ciekawa, zmuszająca do myślenia i wydana - przypadkowo lub nie - z niezwykle trafnym timingiem. Jest bardzo przyjemną lekturą dla wszystkich, którzy interesują się ekonomią, pieniądzem czy myślą polityczną i filozoficzną. I mimo, że Eich rozczarowuje w zakresie swoich własnych przemyśleń, można go pochwalić za wykonaną robotę. Tak, to jest bardzo interesująca pozycja na jesienne wieczory.
Piotr Rosik
Dziennikarz analizujący rynki finansowe, zwłaszcza rynek kapitałowy.
Zobacz także: