Czy RPP w marcu zakończy cykl podwyżek? Nowa projekcja może wiele zmienić
Ekonomiści ankietowani przez PAP Biznes spodziewają się, że w marcu i w całym 2023 r. RPP utrzyma stopę referencyjną NBP na obecnym poziomie 6,75 proc. W 2024 r. prognozy wskazują na obniżki stóp łącznie o 150 pb. do 5,25 proc. Ścieżka stóp pozostała zasadniczo niezmieniona względem konsensusu z poprzedniego miesiąca.
Rada utrzymuje stopy procentowe na niezmienionym poziomie od października 2022 r. (po 11 z rzędu podwyżkach do września ub. r.), przy czym do tej pory formalnie nie ogłosiła końca cyklu zacieśniania polityki pieniężnej. Prezes NBP i część członków rady wskazywała, że marcowa projekcja może być kluczowa dla podjęcia decyzji w tej kwestii.
Ogłoszenie końca cyklu nie jest jednak wcale przesądzone, biorąc pod uwagę zaostrzenie retoryki głównych banków centralnych po ostatnich negatywnych niespodziankach inflacyjnych, a także brak pełnej informacji co do kształtowania się inflacji w Polsce na początku roku. - Jest za wcześnie, aby mówić o obniżkach stóp procentowych w Polsce - oceniła szefowa resortu finansów Magdalena Rzeczkowska. Jej zdaniem, wzrost PKB Polski w 2023 r. może wynieść ok. 1 proc. - To jest decyzja RPP, poza kompetencją ministra finansów. Ja mogę tylko powiedzieć, że słusznymi były decyzje o podniesieniu i utrzymaniu stóp proc. na tym poziomie, na jakim one w tej chwili są, dlatego, że uniknęliśmy tzw. 'twardego lądowania'. Gospodarka zwalnia, ale nie mamy recesji - powiedziała Rzeczkowska.
Zgadzają się z nią ankietowani przez Biznes Interię ekonomiści. - W obecnej sytuacji jakakolwiek decyzja w sprawie poziomu stóp procentowych poza pozostawieniem ich na niezmienionym poziomie wydaje się skrajnie mało prawdopodobna, można także oczekiwać, że Ludwik Kotecki oraz Joanna Tyrowicz zgłoszą wnioski o podwyżkę, które zostaną odrzucone. W obecnym otoczeniu, w którym Rezerwa Federalna oraz Europejski Bank Centralny wydłużają cykle podwyżek stóp procentowych, jakakolwiek dyskusja o obniżkach w Polsce przy - bez porównania wyższej inflacji - jest skrajnie nieodpowiedzialna i nie powinna mieć miejsca - ocenia Kamil Cisowski, dyrektor Zespołu Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego Domu Inwestycyjnego Xelion.
"Dalsze podnoszenie stóp procentowych mogłoby wpłynąć negatywnie na i tak już stosunkowo trudną sytuację rynkową, w której coraz wyraźniej widać pierwsze sygnały spowolnienia gospodarczego. Za ewentualną (mało prawdopodobną) podwyżką stóp przemawiać mogłoby zaostrzenie polityki przez banki centralne w ostatnim czasie - mowa m.in. o Rezerwie Federalnej i Europejskim Banku Centralnym. Zarówno w strefie euro jak i w USA inflacja zaskoczyła mocno w górę, powodując wzrost obaw o kontynuację dezinflacyjnego trendu. Członek rady m.in. Henryk Wnorowski sugerował w ostatnim czasie, że przesłanki w postaci wyższych stóp w zagranicznych bankach centralnych prawdopodobnie okażą się niewystarczające, aby RPP zaostrzyła swoją politykę" - stwierdzili analitycy z działu analiz XTB, odpowiadając na pytania Interii Biznes.
- Pytania na ten temat pojawią się na pewno podczas konferencji prezesa NBP, natomiast uważamy, że napływające dane wpływają na zmniejszenie prawdopodobieństwa jakichkolwiek obniżek w tym roku. Polityka pieniężna w Polsce i tak jest obecnie według jakichkolwiek miar jedną z najmniej restrykcyjnych na świecie - dodał Kamil Cisowski.
Z kolei Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl, zauważa, że stopy procentowe w Polsce od września ubiegłego roku pozostają na najwyższym od przeszło 20 lat poziomie 6,75 proc. Kolejne miesiące mijają, ale rozpoczęty w październiku 2021 r. cykl podwyżek wciąż nie został oficjalnie zakończony, a jedynie zatrzymany. - Szalę, czy stanie się to w najbliższą środę, przeważy treść projekcji inflacyjnej Narodowego Banku Polskiego. Od jej poprzedniej, listopadowej edycji bardzo wiele się zmieniło. Trzy ostatnie odczyty inflacji wypadły poniżej prognoz i w rezultacie zmalało prawdopodobieństwo, że w lutowym, cyklicznym szczycie wzrost cen przekroczył 20 proc. r/r. Jednocześnie wzrost gospodarczy kontynuował ostre hamowanie, a słabość konsumpcji sprzyja dezinflacyjnemu scenariuszowi - powiedział Bartosz Sawicki.
Europa suchą nogą przechodzi przez sezon grzewczy, unikając kryzysu energetycznego prowadzącego do głębokiej recesji. Oznacza to, że perspektywy wzrostu gospodarczego jawią się w zdecydowanie bardziej optymistycznych barwach niż jeszcze kilka miesięcy temu. - Decyzja o oficjalnym obwieszczeniu, że cykl dobiegł końca, będzie zatem na ostrzu noża - dodał analityk Cinkciarz.pl.
Krzysztof Maciejewski