Czy stress-testy banków zestresują inwestorów?
Dziś Europejski Bank Centralny i Europejski Urząd Nadzoru Bankowego podały listę instytucji finansowych z 21 krajów, które zostaną poddane stress-testom.
Najliczniejszą grupę stanowią podmioty hiszpańskie i niemieckie. W zestawieniu nie brakuje banków z krajów, które już otrzymały pomoc finansową - Grecja, Irlandia - oraz Portugalii, która wystąpiła o bailout w środę. Stress-testy to ocena zdolności banków do przetrwania w warunkach pogorszenia się sytuacji w gospodarce (np. spadku dynamiki PKB, wzrostu stopy bezrobocia, czy spadku cen domów). Sprawdzą one wpływ takich zdarzeń na wypłacalność banków. Wyniki stress-testów poznamy na koniec kwietnia.
Kapitały zgromadzone przez te instytucje finansowe powinny być na odpowiednim poziomie. Celem EBC i urzędu nadzorczego jest zapewnienie pokrycia kosztów ryzyka w przypadku zachwiania się rynku. Miarą przygotowania banków jest wskaźnik płynności Tier 1, który nie będzie mógł spaść poniżej 5 proc. W poprzednich stress-testach został on określony na poziomie 6 proc.
Kłopoty mogą mieć niemieckie banki, które domagają się przedłużenia terminów stress-testów o dwa tygodnie. Kością niezgody jest kwestia zaliczania tzw. "cichych udziałów" do wkładu własnego banku. W Niemczech samorządy udzielają "pożyczek" regionalnym podmiotom, zasilając ich kapitał, ale nie mając prawa wpływania na żadne decyzje. Istnieje obawa, że wiele niemieckich instytucji finansowych może oblać test.
Ostatnie testy wytrzymałościowe dla irlandzkich banków wykazały, że brakuje w nich około 27,5 mld euro. Jeżeli zaplanowane badania pokażą znaczne braki w funduszach podstawowych, obawy o sytuację sektora bankowego będą narastać.
W konsekwencji niektóre państwa mogą być zmuszone do dokapitalizowania lub nacjonalizacji swoich instytucji. To prowadziłoby do zwiększenia potrzeb pożyczkowych części krajów. Obserwować należy szczególnie Portugalię. Ewentualne kłopoty tamtejszych banków mogą zwiększyć oczekiwaną wartość bailoutu jeszcze przed jego przyznaniem. Aż strach pomyśleć, co będzie, jeżeli pieniędzy zaczną potrzebować Niemcy.
Bartosz Boniecki, Główny Ekonomista
Robert Żyśko, Analityk