Czytelnicy "PB" wybrali gospodarczy gabinet cieni
Wobec niezdecydowania polityków czytelnicy "PB" wzięli sprawy w swoje ręce i stworzyli "gospodarczy gabinet cieni". Najważniejsze stanowiska w rządzie obsadzili znanymi i cenionymi fachowcami.
Wśród kilkuset propozycji nie padło nazwisko obecnego premiera. Treść niniejszego artykułu powinna stać się lekturą obowiązkową dla elit politycznych. Gospodarczy gabinet cieni "Pulsu Biznesu" został stworzony przez najbardziej kompetentne osoby w Polsce - przedsiębiorców, ekonomistów i "zwyczajnych zjadaczy chleba", którzy obawiają się, aby im kiedyś tego chleba nie zabrakło. Nominacje na stanowiska ministerialne nie wzbudziły najmniejszych wątpliwości, na stanowisko premiera jest trzech równorzędnych kandydatów. Jednoznaczną ocenę dostał Leszek Miller, obecny Prezes Rady Ministrów - 0 (słownie: zero) głosów.
Premier - polityk
Według naszych czytelników premierem powinien zostać polityk zaprawiony w bojach parlamentarnych. Wyborcy oczekują od niego zdecydowania, kompetencji oraz umiejętności rozstrzygania sporów, bez dominującego dziś samozadowolenia i zarozumialstwa. Takie wymagania spełniają marszałek Sejmu Marek Borowski i były premier Józef Oleksy, oraz Andrzej Olechowski, były szef MSZ i kandydat na prezydenta RP. Wszyscy są doświadczonymi i znanymi na arenie międzynarodowej politykami. Istotne jest ich ekonomiczne wykształcenie, nie będą więc zakładnikami ministrów finansów i gospodarki.
Wśród nominowanych na wysokich pozycjach znaleźli się także Jan Rokita oraz Jerzy Hausner. Poseł PO zdobył zaufanie swoim zdecydowaniem i bezkompromisowością w komisji śledczej, natomiast wicepremier jest chwalony za kompetencję i odpowiedzialność.
Minister Finansów - kompetentny
Kandydatura ministra finansów nie wzbudziła wątpliwości. Zdaniem naszych Czytelników, tylko Leszek Balcerowicz może wyprowadzić polską gospodarkę i finanse publiczne na prostą. Obecny prezes NBP to najbardziej kompetentny i zdecydowany ekonomista w kraju. Dąży do celu mimo niepopularnego odbioru tych działań wśród polityków i znacznej części społeczeństwa. Wierzy w przedstawiany przez siebie program i konsekwentnie go realizuje. Jest przeciwieństwem Grzegorza Kołodki - nie błaznuje, nie jest megalomanem, ze spokojem przyjmuje krytykę.
Minister Gospodarki - supermenedżer
Jerzy Hausner i długo, długo nic. Największym chyba komplementem jaki może otrzymać minister bardzo złego rządu jest stwierdzenie - wie, co robi! Wniósł ożywienie w spojrzeniu na gospodarkę, zaprezentował klarowny program systemowy. Chce obniżać podatki, dąży do tego celu mimo stałego oporu elit politycznych. Jerzy Hausner ma osobowość, która jest w stanie przekonać społeczeństwo do konieczności zaciskania pasa.
Minister Skarbu - mieć wizję
W ocenie naszych czytelników minister skarbu powinien mieć wizję prywatyzacji majątku narodowego. Taką osobą jest Janusz Lewandowski, pierwszy minister przekształceń własnościowych. Jest on zwolennikiem minimalnego udziału państwa w gospodarce. W swoich działaniach jest nastawiony na cel długoterminowy, dobiera dobrych doradców i potrafi ich słuchać.
Uczestnicy naszego sondażu podkreślali, że szef MSP nie powinien mieć wpływu na gospodarkę, ale raczej pełnić funkcję zarządcy majątku.
Minister Infrastuktury - wyzwanie
Resort infrastruktury to zdaniem naszych czytelników największe wyzwanie w rządzie. Jego szef musi posiadać zdolności menedżerskie, wizję oraz umiejętność rozmów z odpowiednikami w UE. Najwięcej tych cech posiada Tadeusz Syryjczyk (Unia Wolności), kolejny polityk z doświadczeniem rządowym w naszym gabinecie. Jest kompetentny, otacza się dobrymi doradcami i chce ich słuchać.
Wysokie oceny otrzymali także byli lub obecni ministrowie Bogusław Liberadzki i Jacek Piechota, a także Zyta Gilowska i były szef Stoczni Gdańskiej, Janusz Szlanta.
Jednak najczęściej pojawiającą się propozycją jest połączenie ministerstwa infrastruktury z resortem gospodarki.