Daniel Obajtek komentuje zakup maseczek od handlarza bronią. "Rekomendowały go służby"
Choć od wybuchu pandemii minęło już kilka lat, przy okazji zmiany rządzących światło dzienne ujrzały nowe informacje o decyzjach konkretnych ludzi oraz władz. W rozmowie z Interią Daniel Obajtek odniósł się m.in. do zarzutów dotyczących tego, że w czasie pandemii miał wysłać środki ochrony do Watykanu, gdy w Polsce ich brakowało. Skomentował również sprawę interesów państwowej spółki z firmą Andrzeja Izdebskiego, znaną z głośnej "afery respiratorowej". Były prezes Orlenu podkreśla, że "potwierdzenia dla każdego zakupu wydawały służby", a Orlen "pomagał wówczas rządowi".
Jednym z wątków poruszonych przez dziennikarzy Interii były fragmenty rozmów byłego szefa Orlenu podsłuchanych przez CBA i opublikowanych przez Onet. Z informacji, do których dotarł portal, wynika, że zaangażowanie Daniela Obajtka w walkę z pandemią miało wzmocnić jego wizerunek i pozycję.
Przypomnijmy, że na początku maja 2020 r. Orlen wysłał do Watykanu kilka tirów wypełnionych środkami do ochrony przeciw COVID-19.
"735 tys. masek, 34 tys. litrów płynów do dezynfekcji i 10 tys. kombinezonów dotarło już do Watykanu, gdzie zostaną przekazane najbardziej potrzebującym" - taką informację przekazał wówczas Daniel Obajtek w poście umieszczonym na platformie X (dawniej Twitter).
Równie głośno było o interesach Orlenu z firmą E&K, która nie dostarczyła respiratorów Ministerstwu Zdrowia. Polski koncern miał zakupić w Chinach za pośrednictwem spółki związanej z handlarzem bronią maseczki ochronne. Jak się jednak okazało, firma Andrzeja Izdebskiego nie dotrzymała warunków współpracy, a samolot, specjalnie wyczarterowany i wysłany do Chin po maseczki, wrócił bez nich.
Były prezes Orlenu odniósł się do oskarżeń, według których "zamiast chronić Polaków miał wysłać środki ochronne do Watykanu".
- Przekazaliśmy, przy wszystkich zgodach korporacyjnych, te środki w momencie, gdy polski rynek był już nasycony - powiedział w rozmowie Interią. Dodał, że jest "wielce zdziwiony atakami na Orlen, który bardzo mocno współpracował i pomagał wówczas rządowi".
- Pamiętajmy, mówimy o szczycie pandemii. To był czas niemalże wojenny. Chcieliśmy jako Orlen spełniać zadania społeczne i pomóc Polakom - powiedział były szef koncernu.
Na pytanie dziennikarzy o to, czy "pomoc była udzielana w zgodzie z przepisami prawa", odpowiedział twierdząco. - Wszystko robiliśmy w zgodzie z prawem. Kupowaliśmy maseczki zwłaszcza od polskich producentów, a tylko niewielką część z kierunku chińskiego - powiedział Obajtek.
- Wszystkie konieczne zakupy konsultowaliśmy z Ministerstwem Zdrowia, bo były problemy chociażby z atestami. (...) Jeśli dzisiaj oskarża się mnie, że kupiłem coś od pana Andrzeja Izdebskiego, to pragnę wszystkim powiedzieć, że otrzymaliśmy rekomendację ze służb, od jakich firm mamy te środki kupować. Dodał, że firma Izdebskiego została "wskazana przez polskie służby jako wiarygodna".
Cały wywiad z Danielem Obajtkiem jest dostępny tutaj.