Debata nad raportem ws. PZU w czwartek
Dyskusja nad raportem sejmowej komisji śledczej ds. prywatyzacji PZU, planowana jako drugi punkt zaczynających się w środę obrad Sejmu, może się odbyć dopiero w czwartek po południu. Zdaniem byłego szefa tej komisji, debata nie wniesie niczego nowego do sprawy.
Raport o prywatyzacji PZU przygotowała sejmowa komisja śledcza, która pracowała w poprzedniej kadencji Sejmu i przyjęła go 15 września ub. r. Jego konkluzją było wezwanie ministra skarbu do unieważnienia umowy prywatyzacyjnej PZU z listopada 1999 r. W razie niepodjęcia przez ministra takich działań, komisja wnioskowała do prokuratora generalnego, by wytoczył proces z powództwa cywilnego, zmierzający do unieważnienia umowy.
Zdaniem komisji, umowa prywatyzacyjna jest nieważna, ponieważ naruszono tryb zbywania akcji określony w ustawie o prywatyzacji i komercjalizacji przedsiębiorstw państwowych. Komisja uznała, że doszło do "przerobienia umowy prywatyzacyjnej", ponieważ ręcznie zmieniono datę dnia wykonania umowy oraz do naruszenia Prawa bankowego.
Nic nowego
Znowelizowana ustawa o sejmowej komisji śledczej stanowi, że raport z prac komisji jest przyjmowany przez samą komisję, a nie w głosowaniu przez Sejm.
Wiceprzewodniczący b. sejmowej komisji śledczej do zbadania prawidłowości prywatyzacji PZU Jan Bury (PSL) powiedział, że nie spodziewa się niczego nowego po tej debacie, poza publicznym wystąpieniem przedstawicieli klubów parlamentarnych i - być może - ministra sprawiedliwości oraz ministra skarbu.
- To jest nadanie w tej chwili publicznego wymiaru temu raportowi - powiedział Bury. - Być może dowiemy się, jaki jest dzisiaj etap prac prokuratury nad tym raportem i jak wygląda dochodzenie w sprawie prywatyzacji PZU, jaki jest stan rozmów z Eureko w sprawie albo ugody, albo też może minister skarbu ma jakąś inną wersję, np. unieważnienie umowy.
Jego zdaniem, raport można było wprowadzić do porządku obrad wcześniej. Bury wyraził nadzieję, że minister skarbu i minister sprawiedliwości przedstawią nowe informacje, np. w sprawie wspomnianego podczas poniedziałkowej konferencji prasowej ministra sprawiedliwości raportu firmy audytorskiej BDO. Dodał, że jego zdaniem raport BDO potwierdza zarzuty komisji - np. zaniżenie wyceny PZU - czy konieczność negocjacji nie tylko z jednym oferentem, konsorcjum Eureko i BIG Banku Gdańskiego.
Wiceprezes Eureko Ernst Jansen uważa, że komisja śledcza przyjęła od początku swoich prac z góry założoną tezę. Przedstawił ją publicznie przewodniczący komisji Janusz Dobrosz (LPR). - Teza ta brzmiała, cytuję: "głównym celem komisji będzie niedopuszczenie do pozbycia się kontroli kapitałowej (nad PZU)". Śmiem przypuszczać, iż był to również powód odmówienia przez komisję przesłuchania mnie w charakterze świadka oraz zignorowanie obszernej dokumentacji dostarczonej przez Eureko. Wniosek komisji o unieważnienie umowy prywatyzacyjnej jest absurdalny i pozbawiony jakichkolwiek podstaw prawnych. Umowy są prawnie wiążące i będziemy konsekwentnie domagać się ich realizacji - podkreślił Jansen.
W związku z nieprawidłowościami przy prywatyzacji PZU we wtorek w gdańskiej prokuraturze apelacyjnej był przesłuchiwany zatrzymany w poniedziałek b. minister skarbu Emil Wąsacz.