Decyzją TK, przepis ustawy hazardowej dotyczący kar jest zgodny z konstytucją
Można ukarać za ten sam czyn tę samą osobę z Kodeksu karnego skarbowego i dodatkowo z ustawy hazardowej - wynika orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego. Uznał on stosowny przepis ustawy o grach hazardowych za zgodny z konstytucyjną zasadą proporcjonalnej reakcji państwa na naruszenie prawa. Trybunał orzekał w środę w pełnym składzie 15 sędziów; dwoje sędziów zgłosiło zdanie odrębne.
Z tzw. pytaniem prawnym w tej sprawie wystąpił do TK Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach. Chciał wiedzieć, czy zgodna z konstytucją jest możliwość orzeczenia za nielegalny hazard zarówno kary pieniężnej z ustawy o grach hazardowych, jak i zastosowanie odpowiedzialności za przestępstwo lub wykroczenie skarbowe.
Sędzia Andrzej Wróbel uzasadniając orzeczenie Trybunału powiedział, że zdaniem TK główna funkcja sankcji karnej to odpłata za popełniony czyn - jej cechą jest odwet. Natomiast główna funkcja sankcji kary administracyjnej to szeroko rozumiana prewencja i funkcja restytucyjna (ma czynić zadość stratom państwa).
- Administracyjna kara pieniężna (...) stanowi środek przymusu dla skutecznego egzekwowania określonego obowiązku - powiedział. Organ orzekając taką karę nie uwzględnia stopnia winy ani pobudek sprawcy, jak to ma miejsce w postępowaniu karnym. Wymierza ją za naruszenie porządku prawnego. O funkcji prewencyjnej stanowi m.in. nieuchronność kary.
Wróbel powiedział, że zakaz powtórnego sądzenia w tej samej sprawie dotyczy postępowania karnego. - Konstytucyjny zakaz "ne bis in idem" (zasada, zgodnie z którą nie można dwa razy sądzić w tej samej sprawie - PAP) nie stoi na przeszkodzie ustanowieniu przez ustawodawcę jednocześnie sankcji administracyjnej w postaci kary pieniężnej i sankcji karnej w postaci kary grzywny za ten sam czyn polegający na urządzaniu gry bez koncesji na automatach poza kasynami - tłumaczył sędzia.
Dodał, że państwo ma swobodę wyboru sankcji w celu ochrony konsumentów przed uzależnieniem od gry oraz zapobieganiu przestępczości i oszustwom związanym z grami losowymi.
Zdaniem TK kumulacja odpowiedzialności karnej i administracyjnej nie jest w tym przypadku nadmierną ingerencją państwa.
- Rynek gier hazardowych nie może być postrzegany jako zwykły rynek gospodarczy, a działalność w tym zakresie jako zwykła działalność gospodarcza. Uczestnictwo w grach hazardowych (...) może mieć jako skutek zysk finansowy bez konieczności poniesienia proporcjonalnych kosztów. Po części dlatego rynek gier hazardowych nieuchronnie generuje ryzyko uzależnień, korupcji, przestępczości - uzasadniał sędzia Wróbel. Dlatego państwo ma obowiązek reglamentowania hazardu oraz bezwzględny obowiązek stosowania sankcji za naruszenie prawa i nielegalny hazard.
Zdania odrębne zgłosili sędziowie Wojciech Hermeliński i sędzia Teresa Liszcz. Zdaniem Hermelińskiego zbieg sankcji narusza zasadę proporcjonalnej reakcji państwa na naruszenie prawa. Sędzia wyjaśnił, że aby osiągnąć cel wyznaczony ustawie hazardowej, wystarczyłyby tylko sankcje karno-skarbowe, które nie ograniczają się jedynie do grzywny, albo sankcje administracyjne.
Natomiast według Teresy Liszcz wskazane przepisy są ewidentnie niezgodne z art. 2 Konstytucji i zasadą zakazu podwójnego karania osoby za ten sam czyn. Sędzia wskazała na hipokryzję ustawodawcy, który aby uniknąć zarzutu pobierania podatku od działalności nielegalnej, podatek ten próbuje ukryć w karze administracyjnej.
Liszcz podkreśliła, że zgłoszenie zdania odrębnego wiązało się dla niej ze znacznym dyskomfortem moralnym i obawą, żeby nie zostało ono odczytane jako obrona hazardu.
- Pragnę oświadczyć (...), że skrajnie negatywnie oceniam działalność hazardową. Gdyby to ode mnie zależało, to bym całkowicie zabroniła działalności hazardowej zarówno w kasynach, jak i poza nimi i stosowała drakońskie kary za nielegalny hazard, jak ma to miejsce w Stanach Zjednoczonych (...). Ale to nie przesłania mi problemu konstytucyjnego - wyjaśniła.
Sprawa rozpatrywana przez WSA dotyczyła osoby, która urządzała gry na automatach poza kasynem, nie posiadając koncesji. Postępowanie zakończyło się wymierzeniem administracyjnej kary pieniężnej (12 tys. zł) oraz grzywny orzeczonej w postępowaniu karno-skarbowym (900 zł).
Decyzja dot. kary administracyjnej została zaskarżona do WSA, zaś postępowanie karno-skarbowe zakończyło się przed sądem rejonowym dobrowolnym poddaniem się karze i grzywną.
Zdaniem WSA oznacza to, że przedsiębiorca jako osoba fizyczna za ten sam czyn poniósł odpowiedzialność karno-skarbową za wykroczenie skarbowe i odpowiedzialność administracyjną w postaci kary pieniężnej. Według sądu objęcie przestępstwa skarbowego lub takiego wykroczenia pieniężną sankcją administracyjną jest nadmiernym rygoryzmem, a podwójne karanie osoby fizycznej za ten sam czyn prowadzi do naruszenia konstytucji.
Podobnego zdania był reprezentujący Sejm poseł Wojciech Szarama. Przekonywał, że podwójne karanie jest niezgodne z konstytucyjną zasadą sprawiedliwości.
Natomiast przedstawiciele Prokuratora Generalnego podzielili stanowisko WSA, że w przypadku sankcji administracyjnej mamy do czynienia w nadmierną represyjnością. Wskazywano, że sąd karny, orzekając o grzywnie, często nie może uwzględnić wysokości kary administracyjnej, bowiem postępowanie administracyjne kończy się już po zakończeniu sprawy karno-skarbowej.
Argumenty te odpierał występujący w imieniu rządu wiceprezes Rządowego Centrum Legislacji Robert Brochocki. Tłumaczył, że kara administracyjna za prowadzenie hazardu poza kasynem ma być m.in. formą rekompensaty utraconych przez państwo korzyści. Poza tym ma chronić nie tylko interes fiskalny państwa, ale także interes publiczny (zabezpieczyć nieletnich przed hazardem) oraz interes legalnie działających kasyn, które muszą zapłacić 1,2 mln zł kaucji oraz 1,2 mln zł za koncesję.
Wskazał, że średni roczny przychód z jednego automatu w 2014 r. wyniósł ponad pół mln zł, a kara z ustawy hazardowej to 12 tys. zł. - Ta kara jest niezbyt dolegliwa, nawet nie spełnia takiej roli, jaką powinna - podkreślił Brochocki. Z przedstawionych przez niego danych wynika, że w ub.r. celnicy zajęli 14 tys. nielegalnie działających automatów, podczas gdy legalnie działało 10 tys. urządzeń.