Deszczówka to nie ściek. Kara za wylewanie do kanalizacji sięga 10 tys. zł
Deszczówka i wody roztopowe nie są ściekami i nie wolno ich wprowadzać do systemu kanalizacyjnego. Można za to gromadzić w zbiornikach retencyjnych lub pozwolić, aby wsiąkały w ziemię. Gorzej mają właściciele wybrukowanych podwórek. Za odprowadzanie wody deszczowej do studzienek kanalizacyjnych grozi areszt i kary sięgające 10 tys. zł.
Wiele podwórek jest wybrukowanych i nieprzystosowanych do zbierania wody deszczowej. Właścicielom wygodnie jest odprowadzić ją do studzienki kanalizacyjnej, np. montując dodatkowe rynny. Tymczasem od stycznia 2018 roku, według Prawa wodnego, wody opadowe i roztopowe nie są kwalifikowane jako ścieki i nie wolno wprowadzać ich do kanalizacji sanitarnej (ściekowej).
Zakaz obejmuje otwarte lub zamknięte systemy kanalizacyjne, ale też powierzchnie o trwałej nawierzchni. Należą do nich m.in. drogi i parkingi, a także porty, lotniska, tereny przemysłowe, handlowe i usługowe.
Prawo obejmuje też prywatne posesje. Zgodnie z nim, zagospodarowanie wód opadowych gromadzących się na nieruchomości, leży w gestii ich właścicieli. Zgodnie z przepisami, posiadacze nieruchomości mają do wyboru na przykład odprowadzanie wód opadowych do sieci kanalizacji deszczowej lub ogólnospławnej, o ile taka istnieje. Wcześniej jednak muszą uzyskać pozwolenie wodnoprawne i opłacić tzw. usługi wodne. W przeciwnym razie wysokość grzywny może wynieść równowartość do 500 proc. opłaty za kanalizację.
Właściciel posesji może też bez żadnych konsekwencji przekierować wodę deszczową na teren własnego, nieutwardzonego ogrodu - na trawniki, rabaty z kwiatami czy grządki z warzywami. Kolejnym sposobem jest przechowywanie wody w zbiornikach retencyjnych.
Zgodnie z prawem, wszelkie naziemne, szczelne zbiorniki, z których woda nie przelewa się ani nie wycieka do gruntu, nie wymagają zgłoszenia. Inaczej jest z podziemnymi zbiornikami na deszczówkę. Jeśli ich objętość nie przekracza 10 m3 - wymagają zgłoszenia. Natomiast zbiorniki powyżej objętości 10 m3 wymagają uzyskania pozwolenia na budowę.
Decydujący się na taką inwestycję mogą skorzystać ze wsparcia z publicznych środków. Od czerwca 2020 r obowiązuje rządowy program "Moja Woda", który obejmuje m.in. dotacje na zakładanie instalacji domowych zatrzymujących wody opadowe lub roztopowe. W tegorocznej edycji programu można liczyć na pokrycie 80 proc. inwestycji. Maksymalna dotacja wynosi 6000 zł, a minimalna - 1600 zł. Oznacza to, że pragnący zostać zakwalifikowanymi do programu, muszą zainwestować co najmniej 2000 zł.
W przypadku większych nieruchomości trzeba się liczyć także z opłatą za zmniejszenie naturalnej retencji terenowej, zwaną potocznie podatkiem deszczowym. Dotyczy ona działek, których powierzchnia przekracza 3,5 tys. m2 i które są zabudowane w co najmniej 70 proc. Wielkość opłat waha się od 0,10 zł do 1,00 zł za metr kwadratowy powierzchni nieprzepuszczalnej. Nie wszystkie samorządy egzekwują tę daninę.
Zakaz odprowadzania deszczówki do ścieków jest uzasadniany rosnącymi kosztami zużycia energii przez pompowanie większej ilości wody. Ponadto szybszym zużywaniem się urządzeń, co generuje dodatkowe koszty oraz ryzykiem podtopień i niebezpieczeństwem zalewania nieruchomości.