Dlaczego koronawirus jest niebezpieczny także dla Gazpromu

Z powodu chińskiego wirusa mogą wzrosnąć dostawy płynnego gazu do Europy. LNG pogłębi problemy, które i tak już nękają największą firmę w Rosji.

Początek tego roku nie był dobry dla Gazpromu. Ten największy dostawca gazu ziemnego na świecie zanotował w styczniu sześcioprocentowy spadek wydobycia, a eksport zmalał o prawie jedną czwartą. Doszło też do spadku cen tego paliwa. W Europie, będącej zdecydowanie najważniejszym rynkiem zbytu rosyjskiego koncernu, ceny gazu osiągnęły najniższy poziom od około 15 lat. Istnieje ku temu kilka powodów, a teraz pojawił się jeszcze COVID-19, czyli nowa mutacja koronawirusa.

Niskie zapotrzebowanie na ropę i gaz

Wirus COVID-19 zmusił Chiny do podjęcia bezprecedensowych działań w zakresie kwarantanny. Odwołano liczne loty, zamarł ruch drogowy w chińskich metropoliach, a w wielu zakładach produkcja została na długo wstrzymana lub wciąż stoi. Doprowadziło to do załamania cen energii na rynku światowym, ponieważ Chiny są jej największym konsumentem i importerem.

Reklama

Potaniała nie tylko ropa naftowa, ale także gaz ziemny. Na europejskim rynku kasowym, na którym dokonuje się szybkich zakupów, ceny tylko nieznacznie przewyższają obecnie 100 dolarów za tysiąc metrów sześciennych gazu.  To połowa tego, co Gazprom pobierał średnio za ustalone umowami dostawy gazu rurociągami w roku 2019. Ta kontrolowana przez Kreml największa rosyjska firma energetyczna ma przed sobą trudny rok. Gazprom będzie musiał się zmierzyć z dalszym spadkiem eksportu oraz stale rosnącą konkurencją. Główny problem polega na globalnej nadprodukcji gazu, ale także ropy naftowej. Główną przyczyną takiego obrotu spraw jest gwałtowny rozwój rynku skroplonego gazu ziemnego (LNG). Ożywił on całą branżę i wprowadził nowych, wielkich graczy, z którymi rosyjski gigant musi teraz konkurować. Chodzi o Katar, Australię, Malezję, USA, Nigerię, Trynidad i Tobago, by wymienić tylko kilku z nich.

Ciepła zima i pełne zbiorniki gazu

Obecnie tę nadmierną podaż gazu, który jest wykorzystywany głównie do ogrzewania mieszkań, a przez to stanowi produkt sezonowy, jeszcze zwiększa wyjątkowo łagodna zima na półkuli północnej, a zwłaszcza w Europie. Zmiana klimatu więc bardzo boleśnie dotknęła Gazprom w tym roku.

Do tego dochodzą uwarunkowania polityczne. 31 grudnia 2019 roku wygasła dziesięcioletnia rosyjsko-ukraińska umowa tranzytowa i pojawiły się obawy, że dostawy gazu do Europy przez Ukrainę mogą zostać przerwane. Z tego powodu wiele firm, w tym także Gazprom, w roku ubiegłym profilaktycznie wypełniły po brzegi europejskie magazyny gazu. Te lokalne rezerwy są obecnie wykorzystywane jako pierwsze, co doprowadziło w pierwszych tygodniach nowego roku do załamania dostaw z Rosji.Ich część jest ponownie przesyłana przez Ukrainę dzięki nowej umowie tranzytowej wynegocjowanej między Moskwą i Kijowem tuż przed Nowym Rokiem. Jeżeli ciepła pogoda utrzyma się do wiosny, a magazyny gazu ziemnego pozostaną stosunkowo pełne, może to w dłuższej perspektywie mocno obciążyć eksport Gazpromu.

Rosnąca konkurencja ze strony dostawców LNG

Zwłaszcza, że niektórzy importerzy europejscy, szczególnie ci niepowiązani mocno umowami z Gazpromem i jego mniej elastycznymi cenami, chętnie przestawią się na gaz płynny. Jest on w tej chwili często tańszy, a nawet znacznie tańszy, niż rosyjski gaz ziemny.

Ta sytuacja może się utrzymać przez dłuższy czas, ponieważ malejące z powodu wirusa COVID-19 zapotrzebowanie w Chinach na energię, a przez to także na gaz płynny, zmusi jego producentów do skierowania tankowców na Europę. Już na początku lutego "Financial Times" donosił, że w obliczu nieprzewidzianych wydarzeń kilka dużych chińskich przedsiębiorstw energetycznych zastanawia się, w jaki sposób mogą wycofać się z długoterminowych kontraktów importowych, motywując to siłą wyższą.

Gazpromowi zagraża przez to w tym roku zwiększona konkurencja ze strony dostawców LNG, którzy już w 2019 r. podnieśli jego sprzedaż w Europie o 88 procent, o czym poinformowała rosyjska agencja prasowa Interfax. O udziały na rynku będą walczyć z Gazpromem nie tylko jego konkurenci z zagranicy, ale także prywatna, chociaż wspierana przez rosyjskie władze firma Novatek.

Płynny gaz z Syberii opanowuje europejski rynek

Należąca do Novateku Syberyjska firma Yamal LNG, zajmująca się skraplaniem gazu ziemnego, osiągnęła pełną moc produkcyjną dopiero w 2018 roku, ale już w roku 2019 Rosja stała się dzięki niej drugim największym dostawcą LNG na rynku europejskim, tuż za Katarem i wyprzedziła USA oraz Nigerię, jak podaje Interfax. Novatek dostarcza gaz płynny również do Chin, a gdyby te dostawy miałyby się zmniejszyć z powodu epidemii wywołanej koronawirusem, to również ta firma musiałaby wysłać więcej tankowców do Europy.

Tymczasem, Gazprom robi dobrą minę do złej gry. Dyrektor generalna firmy Gazprom Export Elena Burmistrowa zapewniła 11 lutego w Nowym Jorku, że ilość gazu w europejskich magazynach spadnie do normalnego poziomu już w drugim kwartale tego roku. W Europie, stwierdziła dalej, nawet w marcu może być naprawdę zimno i z tego względu trzeba będzie odczekać zanim podejmie się decyzję, dokąd zostanie skierowany gaz LNG pierwotnie przeznaczony dla Chin.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Przyznała przy tym, że obecna sytuacja w Chinach wpłynie negatywnie, z punktu widzenia producentów, na ceny gazu. Gazprom więc skorygował swoją prognozę cen eksportowych na rok 2020. Firma nie oczekuje już 200 dolarów za tysiąc metrów sześciennych gazu, ale tylko od 175 do 185 dolarów. Jest to jednak wciąż dużo więcej niż około 100 dolarów płaconych obecnie na europejskim rynku za krótkoterminowe dostawy skroplonego gazu LNG.

Redakcja Polska Deutsche Welle

Deutsche Welle
Dowiedz się więcej na temat: koronawirus | Gazprom | gaz płynny | COVID-19 | LNG
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »