Do 1 miliona będzie zwolnienie!
Ustępujący Kongres USA rozpoczął wczoraj końcową sesję. Prezydent Barack Obama naciska na uchwalenie popieranych przez niego spornych ustaw, których przeforsowanie będzie trudniejsze w nowym Kongresie, gdzie Republikanie będą mieli silniejszą pozycję.
Chodzi tu przede wszystkim o przedłużenie niższych podatków uchwalonych za prezydentury George'a W. Busha, które mają wygasnąć z końcem roku, jeśli Kongres nie postanowi inaczej.
Biały Dom i Demokraci w Kongresie wolą je przedłużyć tylko dla Amerykanów o dochodach poniżej 200 tysięcy dolarów rocznie.
Republikanie chcą przedłużenia zmniejszonych podatków dla wszystkich, twierdząc, że podziała to jako stymulator wzrostu gospodarki. Demokraci uważają, że wyłączenie najzamożniejszych obywateli mogłoby przynieść fiskusowi dodatkowe 700 miliardów dolarów.
Obie strony poszukują kompromisu. Przyszły republikański przewodniczący Izby Reprezentantów John Boehner i republikański lider Tea Party w Senacie Jim DeMint powiedzieli w niedzielę, że zgodzą się na czasowe przedłużenie niższych podatków, ale dla wszystkich.
Wpływowy demokratyczny senator z Nowego Jorku Charles E. Schumer zaproponował, by niższe podatki przedłużyć dla wszystkich z wyjątkiem Amerykanów o dochodach powyżej 1 miliona dolarów, a więc węższej grupy podatników, niż tego chce Obama.
Sam prezydent także sygnalizuje możliwość ustępstw. Jego główny doradca David Axelrod powiedział w wywiadzie telewizyjnym w niedzielę, że rząd zgodzi się na czasowe przedłużenie niskich podatków dla najzamożniejszych. Obserwatorzy przewidują, że obie strony dojdą do porozumienia.