Dobre porozumienie osiągnięte na szczycie UE?

W nocy z piątku na sobotę liderzy państw członkowskich Unii Europejskiej przyjęli plan porozumienia dotyczącego dalszego członkostwa Wielkiej Brytanii w UE i brytyjskich planów reformy wspólnoty. Cameron osiągnął porozumienie, które będzie mógł sprzedać w kraju. Zgodnie z osiągniętym kompromisem Wielka Brytania zostanie wyłączona z "coraz bardziej zwartej Unii". Będzie mogła też wprowadzić częściowe ograniczenie dostępu do nieskładkowych świadczeń pracowniczych dla migrantów w ramach Unii Europejskiej.

Kompromis przewiduje m.in. możliwości zwalczania nadużyć przy korzystaniu z systemu socjalnego, a także możliwość wprowadzania ograniczeń w dostępie do tego systemu.

Cameron uważa, że nawet osoba, która przyjedzie na Wyspy w ostatnim roku obowiązywania hamulca bezpieczeństwa, będzie musiała poczekać cztery lata na pełny dostęp do świadczeń, czyli w praktyce do 2028 r. Jednak zdaniem polskiego rządu dopiero w pracach nad konkretnymi przepisami prawnymi ustalone zostanie to, jak potraktować takie przypadki.

Wprowadzona zostanie także możliwość dopasowywania wysokości wypłacanych imigrantom z innych krajów unijnych zasiłków na dzieci, mieszkających w innych krajach. Wprowadzono jednak okres przejściowy dla tych imigrantów, którzy w momencie wejścia w życie przepisów będą już przebywać i pracować w Wielkiej Brytanii (albo innym państwie UE, które skorzysta z możliwości indeksacji).

Reklama

Dla nich te zasiłki będą mogły być ograniczane od 1 stycznia 2020 r. Z kolei nowo przybyli imigranci, którzy zostawią dzieci w ojczyźnie, od razu będą otrzymywać zasiłki indeksowane do warunków w kraju zamieszkania dziecka.

Zgodnie z przyjętym kompromisem wprowadzona zostanie możliwość dopasowywania wysokości wypłacanych imigrantom z pozostałych państw Unii zasiłków na dzieci mieszkające w innych krajach UE.

Zgodzono się zarazem na okres przejściowy dla tych imigrantów, którzy w momencie wejścia w życie przepisów będą już przebywać i pracować w Wielkiej Brytanii (albo innym państwie UE, które skorzysta z możliwości indeksacji). Dla nich te zasiłki będą mogły być ograniczane od 1 stycznia 2020 r.

Eksperci, z którymi rozmawiała PAP, zaznaczyli, że negocjacje podczas Rady Europejskiej w Brukseli pokazały silną pozycję Grupy Wyszehradzkiej, która skutecznie ograniczała ambicje brytyjskich negocjatorów dotyczące ograniczeń w dostępie do świadczeń socjalnych dla pracowników z innych państw Unii Europejskiej, głównie z Europy Środkowo-Wschodniej.

- Nie jest to sytuacja nadzwyczajna, bo podobną sytuację obserwujemy np. w trakcie rozmów dotyczących Wieloletnich Ram Finansowych [budżetu Unii Europejskiej - PAP], ale konsekwencja i spójność stanowiska V4 wzmocniły argumenty Polski, która prowadziła grę o największą stawkę - podkreśliła Agata Gostyńska-Jakubowska, analityczka w Centre for European Reform w Londynie, odnosząc się do sytuacji ponad 850 tys. Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii.

- Wewnątrz Grupy Wyszehradzkiej widzieliśmy znacznie większą jednomyślność niż w wielu istotnych kwestiach ostatnich miesięcy, m.in. utrzymania sankcji wobec Rosji" - przyznał Paweł Świdlicki, ekspert think-tanku Open Europe. "W toku negocjacji Cameron musiał zabiegać o zgodę każdego z państw Europy Środkowo-Wschodniej i jeździć do poszczególnych stolic, co świadczy o wzmocnieniu znaczenia regionu"- podkreślił ekspert.

Zgodnie z osiągniętym kompromisem Wielka Brytania zostanie wyłączona z "coraz bardziej zwartej Unii". Będzie mogła też wprowadzić częściowe ograniczenie dostępu do nieskładkowych świadczeń pracowniczych dla migrantów w ramach Unii Europejskiej.

"Plan Camerona od samego początku nie był realnie czymś, co mogło fundamentalnie zmienić warunki członkostwa Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej" - ocenił w rozmowie z PAP Quentin Peel, ekspert prestiżowego think-tanku Chatham House i były szef działu zagranicznego dziennika Financial Times.

- Jedyna istotna zmiana dotyczy regulacji wobec państw pozostających poza strefą euro. Korekty w systemie świadczeń społecznych, pomimo kontrowersji i zrozumiałego oporu w Europie Środkowo-Wschodniej, będą miały bardzo niewielkie wpływ na ograniczenie napływu migrantów do Wielkiej Brytanii. Chodziło o symbol, nie o realną zmianę - ocenił Peel.

Agata Gostyńska-Jakubowska, analityczka w Centre for European Reform w Londynie, zgodziła się, że "Cameron chciał osiągnąć przede wszystkim takie porozumienie, które będzie mógł sprzedać w kraju".

Komentując zapisy dotyczące tzw. hamulca bezpieczeństwa, Gostyńska-Jakubowska oceniła jednak, że "trudno wyobrazić sobie, aby mógł otrzymać lepszą propozycję".

Jak dodała, siedem lat funkcjonowania mechanizmu odpowiada rozwiązaniom traktatowym dotyczącym okresów przejściowych po wejściu nowych państw do Unii Europejskiej, co stanowi "sukces Camerona, bowiem Polska i Grupa Wyszehradzka chciały mniej [niż siedmiu lat]".

Paweł Świdlicki, ekspert think-tanku Open Europe, podkreślił w rozmowie z PAP, że w zamian Londyn zrezygnował z możliwości przedłużenia "hamulca" o kolejne kilka lat, która znajdowała się w oryginalnej propozycji. "Pamiętajmy jednak, że siedem lat to w polityce wieczność - w 2024 roku będzie już bliżej wyborów w 2025 niż 2020 roku, a samego Camerona może już dawno nie być w polityce" - powiedział.

Projekt unijnego porozumienia będzie dziś omawiany na specjalnym posiedzeniu brytyjskiego rządu, pierwszym odbywającym się w weekend od czasu wojny o Falklandy w latach 80. XX wieku. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, po przyjęciu wspólnego stanowiska gabinetu - rekomendującego pozostanie w Unii Europejskiej - David Cameron pozwoli swoim ministrom na indywidualne uczestniczenie w kampanii przedreferendalnej, także przeciwko linii rządu. Jak ocenił w rozmowie z PAP Peel, Cameron musi liczyć się z tym, że "nawet do siedmiu ministrów", w tym osobisty przyjaciel Camerona, Michael Gove, nie uzna efektów renegocjacji i będzie namawiać do głosowania za wyjściem z Unii Europejskiej.

- Istotne dla przebiegu referendum będzie to, po której stronie opowie się charyzmatyczny mer Londynu Boris Johnson. Obawiam się jednak, że to będzie bardzo cyniczna decyzja, wynikająca nie z tego, co jest lepsze dla kraju, ale z tego, gdzie on sam może zyskać więcej, biorąc pod uwagę jego ambicje zastąpienia Camerona na Downing Street - powiedział Peel.

Johnson, który jednocześnie jest posłem Partii Konserwatywnej, jest wymieniany wśród kandydatów do objęcia stanowiska premiera po ewentualnym wycofaniu się z życia publicznego Davida Camerona. Obecny brytyjski premier zapowiedział, że podczas wyborów w 2020 roku nie będzie ubiegał się o trzecią kadencję.

Eksperci zgodzili się, że referendum należy spodziewać się jeszcze przed wakacjami. Źródła PAP w brytyjskiej dyplomacji potwierdziły medialne spekulacje, że najbardziej prawdopodobną datą jest czwartek, 23 czerwca.

-To dość ryzykowny moment na referendum w związku z ryzykiem zwiększonego napływu do Europy uchodźców z Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu - zaznaczył Peel. - W tym sensie marcowy szczyt Unia Europejska - Turcja może być dla przebiegu samego referendum równie istotny, co wczorajsze posiedzenie Rady Europejskiej. Jeśli Brytyjczycy zobaczą Europę podzieloną, niezdolną do współpracy z Turcją w celu powstrzymania fali migracji - to może ich zniechęcić do głosowania za pozostaniem we wspólnocie - podkreślił były dziennikarz "Financial Times".

Mniej sceptyczny jest Paweł Świdlicki.

- Od rozpoczęcia kryzysu uchodźczego w ubiegłym roku wiele się zmieniło, zarówno na Węgrzech, jak i na granicach Austrii czy Niemiec. Wydaje się, że powoli Europa odzyskuje kontrole nad swoimi zewnętrznymi granicami - ocenił.

Sondaże wskazują obecnie lekką przewagę zwolenników pozostania w Unii Europejskiej, ale wyniki bardzo różnią się w zależności od metodologii badań, wahając się od remisu to nawet kilkunastu punktów procentowych różnicy. Ponad 850 tys. polska społeczność w Wielkiej Brytanii nie będzie miała prawa głosu w referendum.

Referendum w czerwcu

Referendum na temat członkostwa Wielkiej Brytanii w UE odbędzie się 23 czerwca - poinformował w sobotę brytyjski premier David Cameron, nazywając plebiscyt "jedną z najważniejszych decyzji" w historii kraju.

- W parlamencie przedstawię propozycję, że Brytyjczycy zdecydują o naszej przyszłości w Europie w referendum na temat pozostania lub wyjścia z UE w czwartek, 23 czerwca - poinformował Cameron po posiedzeniu gabinetu.

Rząd zgodził się rekomendować Brytyjczykom, by w referendum opowiedzieli się za pozostaniem w zreformowanej UE - oświadczył premier przed swoją siedzibą na Downing Street.

Cameron powtórzył, że Wielka Brytania "będzie silniejsza, bezpieczniejsza i dostatniejsza w zreformowanej Unii Europejskiej". Zapewnił, że jeśli Brytyjczycy zdecydują o pozostaniu w UE, będzie nadal domagał się reform, ażeby odpowiedzieć na ich obawy o utratę miejsc pracy czy sprawę zasiłków dla migrantów szukających zatrudnienia na Wyspach.

Cameron zaznaczył, że jego ministrowie będą mieć swobodę, czy chcą przyłączyć się do kampanii na pozostanie Londynu we wspólnocie, czy będą lobbować na rzecz Brexitu.

Rynek walutowy

W trakcie ostatniej sesji tego tygodnia złoty lekko umocnił się wobec innych walut. Najmocniejszy wzrost nastąpił wobec brytyjskiego funta, co należy tłumaczyć - zdaniem analityków - nerwowością w związku z możliwością wyjścia Wielkiej Brytanii z UE.

Ok. godz. 18 w piątek euro kosztowało 4,38 zł; USD - 3,95 zł; CHF - 3,97 zł; a funt (GBP) - 5,65 zł. Jak zaznaczył analityk mBanku Konrad Maliszewski, w zależności od tego, czy unijnym przywódcom uda się osiągnąć porozumienie, na początku przyszłego tygodnia zobaczymy znaczące osłabienie lub umocnienie funta (GBP). Nie można obecnie wykluczyć - zdaniem eksperta - że GBP/USD podąży w kierunku 4,50. W trakcie ostatniej sesji tego tygodnia można było zauważyć lekkie umocnienie złotego wobec zagranicznych walut. Najmocniejszy wzrost obserwowaliśmy wobec brytyjskiego funta (GBP/PLN -0,75 proc.), co tłumaczyć należy utrzymującą się nerwowością w zakresie potencjalnego Breksitu - zaznaczył analityk BOŚ Banku Konrad Ryczko.

Pobierz darmowy: PIT 2015

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Wielka Brytania | wielka brytania polacy | Anglia | brexit | referendum | budżet UE
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »