Donald Trump: UE została utworzona po to, aby oszukać Stany Zjednoczone
Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump zapowiedział w środę, że nałoży cła w wysokości 25 proc. na towary importowane z Unii Europejskiej. Taryfy te mają dotyczyć m.in. samochodów.
"Podjęliśmy decyzję, ogłosimy ją wkrótce i będzie to, ogólnie rzecz biorąc 25 proc., i to będzie dotyczyło samochodów i wszystkich rzeczy" - powiedział Trump, pytany o to, czy nałoży cła na towary z UE.
"Bądźmy szczerzy, Unia Europejska została utworzona po to, aby oszukać Stany Zjednoczone. Taki jest jej cel i wykonali dobrą robotę. Ale teraz ja jestem prezydentem" - dodał.
"Unia Europejska to inny przypadek. Oni nas wykorzystują w inny sposób (...) Nie przyjmują naszych samochodów, nie przyjmują właściwie naszych produktów rolnych, z wielu różnych powodów. A my wszystko przyjmujemy i mamy deficyt na 300 mld z Unią Europejską" - przekonywał w środę Donald Trump.
Kilka dni temu unijny komisarz ds. handlu Marosz Szefczovicz ujawnił treść rozmowy z przedstawicielami administracji USA. Miały w niej padać obustronne zarzuty i daleko było w tej dyskusji do ewentualnego porozumienia. Szefczovicz wyrażał jednak nadzieję, że UE i USA unikną nakładania kolejnych wzajemnych ceł.
Donald Trump zapowiedział cła niecały tydzień po wizycie komisarza UE ds. handlu Marosza Szefczovicza w Białym Domu. Po rozmowach z doradcami prezydenta Szefczovicz wyraził nadzieję na uniknięcie wojny handlowej USA i UE oraz zaproponował wzajemne obniżenie ceł na auta. Twierdził też, że Unia mogłaby szybko i łatwo zredukować swoją nadwyżkę w handlu (według UE wynosi ona nie 300 mld dol., lecz 50 mld po uwzględnieniu usług) zakupem amerykańskiego LNG.
Według Komisji Europejskiej średnie unijne cła na produkty z USA wynoszą 0,9 proc., podczas gdy amerykańskie cła na produkty z UE - 1,4 proc. W przypadku samochodów osobowych unijne cła są wyższe (10 proc. wobec 2,5 proc. w przypadku ceł USA), lecz Waszyngton stosuje wyższe stawki w odniesieniu do ciężarówek i pick-upów.
Szefczovicz nie wykluczył też "stanowczej i proporcjonalnej" odpowiedzi ze strony UE. Jednak według Trumpa, Unia "może próbować" odwetu, lecz nie będzie on dotkliwy dla amerykańskiej gospodarki.
Przypomnijmy, USA zdecydowały się też podnieść cła na aluminium i stal. Nowe stawki wynoszą aż 25 proc.
Cła najbardziej uderzą w Kanadę, która jest największym eksporterem aluminium i stali, a także m.in. w Brazylię i właśnie w Unię Europejską.
Wyjaśnijmy, że podpisane już przez Donalda Trumpa memorandum ma przywrócić wprowadzone w 2018 r. cła na importowaną stal ze wszystkich krajów i podwyższyć stawkę cła na aluminium z 10 do 25 proc. W praktyce, oznacza to że cła na stal i aluminium dotkną Kanadę, Meksyk, Brazylię, Unię Europejską, Japonię i Wielką Brytanię, które zostały wyłączone z ceł ogłoszonych przez Trumpa w 2018 r.
Donald Trump zapowiedział też, że zamierza od 2 kwietnia nałożyć wstrzymane 25-procentowe cła na towary sprowadzane z Kanady i Meksyku. Wdrożenie taryf - których oficjalnym powodem miało być powstrzymanie przemytu fentanylu - na początku lutego zostało wstrzymane na 30 dni, by dać czas państwom na rozmowy. Z wypowiedzi prezydenta USA wynika, że sąsiedzi USA zyskają dodatkowy miesiąc.
Trump zaznaczył, że mimo dobrej współpracy z obu krajami i znaczącego spadku przemytu narkotyków nie zamierza rezygnować z nakładania ceł. "Chociaż oni (Kanada i Meksyk - red.) byli dobrzy (...) to szkody zostały już wyrządzone" - stwierdził prezydent. Jego wypowiedź wywołała zamieszanie, bo do niedawna urzędnicy Białego Domu zapowiadali, że cła zaczną obowiązywać 4 marca.
2 kwietnia ma być też datą wejścia w życie ceł skierowanych przeciwko państwom, które w handlu z USA naliczają wyższe stawki celne niż Waszyngton. Trump zapowiadał wcześniej, że w przypadku UE za cło uznany zostanie też stosowany przez nią VAT.
***