Dramat: Polska wyda tylko kilka procent
Z puli środków unijnych na inwestycje w szybki internet Polska wydała kilka procent. Miał temu zaradzić tzw. projekt systemowy MSWiA i UKE. Resort chce jednak przeznaczyć część środków, z których miał być realizowany, m.in. na łączność dla służb ratowniczych.
Łącznie z UE na szybki internet w latach 2007-2013 możemy pozyskać 5 mld 573 mln zł. Jednak wnioski unijne trzeba złożyć do końca 2013 roku. Maksymalne dofinansowanie ze środków UE może wynosić 85 proc. i zakładając 15-proc. wkład własny, całkowite nakłady wyniosłyby wtedy 6 mld 556 mln zł. Polska z tej kwoty wydała jednak tylko kilka procent.
Zdaniem prezes UKE Anny Streżyńskiej, problemem jest to, że samorządy i administracja rządowa nie są wyspecjalizowane w realizacji inwestycji telekomunikacyjnych. "Brakuje fachowców, którzy wspomagaliby urzędników i samorządowców, na których spoczywa ciężar czynności wstępnych związanych z inwestycjami" - uważa.
Chodzi o wybór koncepcji inwestycji i ewentualnie partnera, przygotowanie studiów wykonalności, akceptację proponowanych rozwiązań technicznych i ekonomicznych, a często wybór miedzy nimi, przygotowanie projektu technicznego i wybór inżyniera projektu.
Temu problemowi miał zaradzić tzw. projekt systemowy resortu spraw wewnętrznych i administracji oraz Urzędu Komunikacji Elektronicznej. W jego ramach UKE miało doradzać jednostkom samorządu terytorialnego oraz małym i średnim przedsiębiorstwom przy pozyskiwaniu środków i realizacji inwestycji, zatrudniając ekspertów. Praca nad nim trwała rok. Wartość projektu to 80 mln zł na 5 lat.
Pod umową ws. projektu podpisała się prezes UKE Anna Streżyńska. Jak informowała w ubiegłym tygodniu, nadal oczekuje na podpis resortu. "Jeśli szybko nie podpiszemy tego dokumentu, to wraz z przybliżaniem się daty końca obecnej perspektywy unijnej 2007-2013, udzielenie pomocy beneficjentom środków unijnych będzie już albo trudne, albo niemożliwe" - powiedziała wtedy.
Naczelnik Wydziału Komunikacji i Promocji Biura MSWiA Jacek Sońta poinformował w środę PAP, że resort zwrócił się do ministerstwa rozwoju regionalnego "z prośbą o rozważenie prawnych możliwości przesunięcia środków finansowych (...) przeznaczonych na promocję i zarządzanie projektu systemowego - na cele społeczne, związane na przykład z systemem informatycznym, osłony przed nadzwyczajnymi zagrożeniami w kraju lub ogólnopolskim systemem łączności radiowej dla służb ratowniczych".
"Mając na względzie chociażby tegoroczną powódź, widzi się pilną potrzebę sfinansowania przede wszystkim tego typu projektów" - napisał.
Jak zaznaczył, w budżecie tego projektu około 40 proc. środków przeznaczonych jest na koszty zarządzania, a około 30 proc. na promocję projektu. Dodał też, że resort jest w trakcie analizy projektu.
Nie zgadza się z tym jednak Streżyńska. "Nieprawdą jest, że 30 proc. kosztów przeznaczonych jest na promocję projektu - na to przeznaczony jest zaledwie 1 proc. budżetu. Pozostałe pieniądze opatrzone tytułem promocje i szkolenia, na życzenie MSWIA, są przeznaczone na działania informacyjne oraz edukacyjne, w tym przeprowadzenie analiz popytowych, szkolenia beneficjentów oraz osób wykluczonych cyfrowo" - powiedziała w środę PAP.
Jej zdaniem pomimo tego, że środki na projekt są duże, trzeba pamiętać, że są to wydatki na 5 lat. "Podobnie sytuacja wygląda z zarządzaniem projektem - jest to prowadzenie, zarządzanie i rozliczanie projektu przez 5 lat oraz pełnienie funkcji doradczych, ekonomicznych i technicznych przez 5 lat" - dodała.
"W rządowej strategii 2030 (Polska 2030 - PAP) zawarta jest konieczność koordynowania projektów szerokopasmowych, jako odpowiedź na nikłe wydatkowanie pieniędzy z UE. (...)Samo MSWIA prosiło nas o przyjęcie tego projektu na nasze barki. Rozumiem zmianę priorytetów rządu, powinna ona jednak zostać skonsultowana z zainteresowanymi samorządami - beneficjentami projektów - które czekają na wsparcie z projektu systemowego. Ponadto powinna być zakomunikowana UKE, który od marca przygotowuje się do realizacji projektu" - podsumowała Streżyńska.