Drastyczna przecena nowalijek trwa!
Ogórki szklarniowe kosztują w handlu hurtowym nawet 40-50 groszy za kilogram, czyli tyle, ile normalnie dopiero w sierpniu. Mimo wyjątkowo niskich cen, nie ma na nie chętnych.
- Podaż ogórków i pomidorów jest duża. Za to chętnych na warzywa znacznie mniej, choć są wyjątkowo tanie - poinformowała PAP Ewa Królak z sekretariatu Kaliskiej Giełdy. Region ten jest zagłębiem warzywnym.
Ogórki szklarniowe kosztują tam 40-50 gr, czyli zdecydowanie mniej niż w ubiegłym roku. "To tragedia dla producentów, taka cena na ogórki może być w sierpniu, a nie teraz" - mówiła przedstawicielka giełdy.
Małe zainteresowanie ogórkami jest także widoczne na rynku hurtowym w Broniszach. Szklarniowe ogórki kosztują 1-1,5 zł za kilogram, czyli tyle, ile na początku tygodnia. W ubiegłym roku w tym okresie płacono za nie 3,75-4,5 zł/kg, były stosunkowo drogie ze względu na zimną wiosnę. Mimo niskiej ceny, nie ma zbytu. Giełda zaopatruje głównie małe sklepy.
W Broniszach tanie są także inne warzywa, bo duża jest też ich podaż, czemu sprzyja pogoda - powiedziała rzeczniczka rynku Małgorzata Skoczewska.
Według niej, pod dostatkiem jest pomidorów, kalafiorów, sałaty. Bardzo staniała w ostatnim tygodniu fasolka szparagowa, którą teraz można kupić po 8-12 zł za kg. Dużo jest polskich młodych ziemniaków, które kosztują 2-2,5 zł/kg, są tylko nieznacznie droższe niż importowane.
- Wielu producentów warzyw może mieć problemy z ich sprzedażą, gdyż spora część pomidorów, ogórków czy kapusty była wysyłana do Rosji i raczej jest wątpliwe, żeby tę nadwyżkę wchłonął rynek krajowy - uważa Skoczewska. Dodała, że samochody z warzywami, wysłane jeszcze przed wprowadzeniem przez Rosję zakazu importu warzyw w UE, wróciły z granicy z towarem. Na rynku w Broniszach zaopatruje się wielu eksporterów.
2 czerwca Rosja wprowadziła embargo na zakup warzyw z Unii Europejskiej. Zakaz importu z UE jest reakcją na zachorowania wywołane przez groźny szczep bakterii pałeczki okrężnicy (EHEC). W Europie zmarło już z jej powodu 18 osób, głównie w Niemczech.
Wstępne podejrzenia władz niemieckich, że źródłem zakażeń są ogórki z Hiszpanii, nie zostały potwierdzone. Eksperci wskazują, że zakażenia są związane ze spożywaniem także pomidorów i sałaty.
Polski Związek Ogrodniczy wystosował w tym tygodniu pismo do ministra rolnictwa Marka Sawickiego z prośbą o uspokojenie konsumentów, że polskie warzywa są wysokiej jakości i są bezpieczne. Ogrodnicy informują też ministra, że "w wyniku hiszpańsko-niemieckiej wojny o śmiercionośne ogórki ogromne straty ponoszą także polscy producenci warzyw".
Najgorsza sytuacja jest w przypadku ogórków, gdyż dojrzewają one szybko, a przy dobrej pogodzie, jeżeli nie zerwie się ogórka danego dnia, to następnego można go już wyrzucić - zaznacza Bożena Burdzińska z firmy handlowej Targban. Dodała, że ponieważ nie na zbytu na ten towar, niektórzy producenci ogórków likwidują uprawy.
Firma Targban zaopatruje w warzywa i owoce największe w kraju sieci handlowe. Firma ma 3 punkty sprzedaży hurtowej w Warszawie, jej obroty sięgają 300 mln zł rocznie.
Jak zaznaczyła Burdzińska, zamówienia w ciągu tygodnia spadły dziesięciokrotnie. Producenci nie targują się o cenę (ogórki można kupić, płacąc 50 gr za kg, kilka dni temu kosztowały one ok. 3 zł/kg), ale pytają, czy w ogóle uda się coś sprzedać - mówiła. Dodała, że właściciele szklarni będą w związku z tą sytuacją musieli zwalniać ludzi, którzy pracują przy produkcji.
Zapewniła, że warzywa dostarczane do supermarketów są najwyższej jakości - wyselekcjonowane, o odpowiedniej gramaturze. Sieci kontrolują dostawców, wymagają wielu certyfikatów, także zaświadczeń sanitarnych dotyczących bezpieczeństwa produkcji.
_ _ _ _
Jak podała Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)
Białoruś wstrzymała tranzyt warzyw z Unii Europejskiej do Rosji . Jednak Mińsk na razie nie zabronił importu warzyw z Europy na swoje terytorium - tak wynika z oficjalnego komunikatu ministerstwa zdrowia Białorusi.. Białoruś wstrzymała tranzyt warzyw europejskich po tym jak Rosja wprowadziła zakaz importu warzyw z Unii Europejskiej w związku z fala zakażeń bakterią e.coli. Jednak białoruskie ministerstwo zdrowia w swoim komunikacie zakaz tranzytu nie łączy bezpośrednio z decyzją Rosji, a z koniecznością stabilizacji sytuacji epidemiologicznej i niedopuszczeniem do zatruć pokarmowych oraz zachorowań cholerą.
Temu celowi ma między innymi służyć zakaz wykorzystywania importowanych surowych warzyw w stołówkach instytucji oświatowych i przedszkolnych oraz w sanatoriach i obozach szkolnych Białorusi, a także ściślejsza kontrola sanitarna pasażerów przekraczających granice.
Embargo nie dotyczy ziemniaków
Jak podała Informacyjna Agencja Radiowa na wwóz warzyw nie obejmuje ziemniaków - poinformował w jednym z programów radia Echo Moskwy główny lekarz sanitarny kraju Giennadij Oniszczenko. Szef rosyjskich służb sanitarnych zapowiedział również, że embargo na warzywa może zostać zniesione w każdej chwili, gdy tylko uda się określić przyczyny zakażeń bakteriami E. coli. Zakaz wwozu warzyw do Rosji obowiązuje od czwartku.
Komisja Europejska już interweniowała w Moskwie w tej sprawie, ale spotkała się ze zdecydowaną odmową. Premiera Władimira Putina nie przekonał nawet argument, że zakaz narusza zasady i ducha Światowej Organizacji Handlu. "Nie wiem o jakiego ducha chodzi, ale nie będziemy truć naszych ludzi" - zapowiedział Putin.
Główny lekarz sanitarny kraju Giennadij Oniszczenko jest gotowy cofnąć decyzję, gdy tylko Bruksela wskaże przyczynę zachorowań i produkt, który nosi w sobie bakterie szkodliwe dla ludzi. Upiekło się ziemniakom, których nie obejmuje embargo bowiem zdaniem Oniszczenki "nikt, a na pewno nie w Rosji, nie je surowych ziemniaków".