Dzieci to najważniejsza inwestycja

Jeśli skutecznie nie zajmiemy się polityką prorodzinną, grozi nam poważny kryzys finansów publicznych - alarmuje Konfederacja Pracodawców Polskich. W 2035 r. będziemy mieli jedną trzecią mniej dzieci i młodzieży do 17. roku życia niż obecnie. Dziś Polska znajduje się w gronie krajów unijnych, które na dzieci przeznaczają najmniej środków.

Prognozy GUS nie pozostawiają złudzeń: nasze społeczeństwo się starzeje. Za 25 lat będzie ponad dwukrotnie więcej osób w wieku ponad 80 lat i o niemal połowę więcej Polaków w wieku 65 - 79 lat. Zdecydowanie skurczy się natomiast liczba osób w wieku produkcyjnym.

- Oznacza to, że problemem w naszym kraju nie będzie brak możliwości zatrudnienia, ale deficyt rąk do pracy, a to z kolei może być opłakane w skutkach dla rozwoju naszej gospodarki - mówi Magdalena Janczewska, ekspert ds. społeczno-gospodarczych Konfederacji Pracodawców Polskich. Takie zmiany demograficzne oznaczają także mniejsze wpływy do budżetu z tytułu podatków od pracujących Polaków oraz znacznie większe koszty po stronie wydatków, chociażby tych na wypłatę emerytur, refundację leków, czy służbę zdrowia. A to z kolei grozi załamaniem nie tylko naszego systemu emerytalnego, ale i poważnym kryzysem finansów publicznych.

Reklama

- Mamy już naprawdę niewiele czasu, aby odwrócić ten czarny scenariusz. Jedyną szansą, aby zapobiec czekającemu nas krachowi, jest zachęcenie Polaków do tego, aby decydowali się powiększenie rodziny. To obecnie nasza najważniejsza i najpilniejsza inwestycja - uważa Magdalena Janczewska. Tymczasem mimo nieznacznej poprawy wskaźnika urodzeń w 2009 r. (urodziło się 424 tysiące dzieci) mamy do czynienia zdaniem GUS z depresją urodzeniową, która trwa już w 1989 roku. Jak wynika z prognoz, za 25 lat liczba urodzeń spadnie poniżej 160 tysięcy rocznie. W 2008 roku wskaźnik dzietności* wynosił bowiem jedynie 1,39 (1,28 w mieście i 1,47 na wsi). - By móc mówić o zastępowalności pokoleń, powinien on wynosić średnio ponad 2,1 - dodaje Janczewska. Czyli dziesięć kobiet powinno urodzić łącznie 21 dzieci. Rodzi natomiast o siedmioro mniej. Dodatkowo statystyczna Polka coraz później decyduje się na macierzyństwo. Średni wiek rodzenia w przypadku mieszkanki miasta to bowiem 29,1 roku, a wsi - 28,4.

- Ten palący problem demograficzny nie powinien być jednak jedynie przedmiotem działań Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. Jego wagę powinny dostrzec także inne resorty, przede wszystkim finansów, gospodarki, edukacji, czy też zdrowia. Jeśli nie wygospodarujemy bowiem większych środków na politykę prorodzinną, to ta kwestia będzie promieniować na wszystkie dziedziny życia - uważa Janczewska.

Zdaniem KPP Polsce potrzeba szeroko zakrojonego, międzyresortowego programu działań. - To nie tylko kwestia braku żłobków i przedszkoli czy też dotowanej przez państwo opieki, ale także miejsc pracy, braku tanich mieszkań, miejsc na oddziałach pediatrycznych i generalnego poczucia bezpieczeństwa obywateli co do ich przyszłości - podkreśla Janczewska.

Inflacja, bezrobocie, PKB - zobacz dane z Polski i ze świata

-----

* Współczynnik dzietności (poziom płodności) (ang. Total Fertility Rate - TFR) - współczynnik określający liczbę urodzonych dzieci przypadających na jedną kobietę w wieku rozrodczym (15-49 lat). Przyjmuje się, iż współczynnik dzietności między 2,10-2,15 jest poziomem zapewniającym zastępowalność pokoleń /wiki/

INTERIA.PL/materiały prasowe
Dowiedz się więcej na temat: najważniejsze | kryzys finansów publicznych | GUS
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »