Dzika Ukraina, czyli w stepie szerokim
Przygody pana Michała to, niestety, wciąż najczęstsze skojarzenia Polaków dotyczące Ukrainy. Po rozpadzie ZSRR, Ukraina została bez własnych instytucji państwowych, systemu finansowego, armii, odpowiedniej bazy ustawodawczej jednak z silnym poczuciem "samostijnosti".
W ciągu 13 lat niepodległości za naszą wschodnią granicą wyrosła silna, dynamiczna struktura gospodarcza, osiągająca tempo wzrostu PKB od początku nowego tysiąclecia przewyższające średnie tempo rozwoju państw UE.
Realny wzrost PKB w okresie od stycznia do czerwca 2004 r. osiągnął rekordowy poziom - 12,7 proc. (9,2 proc. - w ubiegłym roku). Wprowadzono podatek liniowy dla osób fizycznych w wysokości 13 proc. oraz zmniejszono stawkę podatku dochodowego dla przedsiębiorstw. W ciągu pierwszych pięciu miesięcy tego roku nominalny dochód mieszkańca Ukrainy wzrósł o 19,7 proc., pensja - o 26,7 proc. Do 962,5 tys. osób (3,5 proc.) spadło bezrobocie [przy 19 proc. w Polsce].
Średnia płaca na Ukrainie w 2003 roku wynosiła 462 hrywny, czyli około 100 USD, przy czym poziom ten ulega zróżnicowaniu w zależności od regionu kraju. Najwyższe płace są w stolicy (średnio około 760 hrywien), powyżej średniej krajowej kształtują się płace w Doniecku, Dniepropetrowsku, Zaporożu, natomiast w zachodniej Ukrainie ludzie zarabiają średnio 300-350 hrywien.
Ukraina to dla Europy, średniej wielkości rynek zbytu /49 mln mieszkańców/. Co prawda, ze względu na poziom dochodów popyt wewnętrzny jest jeszcze mocno ograniczony, ale towary niemieckie, francuskie czy włoskie dominują już na półkach sklepowych. W rankingach światowych za 2003 rok Ukraina zajmuje 36 miejsce wg wartości PKB /Polska 25, o 70% większy/, zaś w przeliczeniu na mieszkańca 128 miejsce - 4500 USD /Polska 76 - 9500 USD/. Warto również pamiętać o rosnącym eksporcie ponad 18 mld USD /z tego zaledwie 10 proc. do Polski/ i inwestycjach zagranicznych rzędu 7,5 mld USD. Może zatem wzorem Francji i Niemiec należy zapomnieć o wzajemnych uprzedzeniach, a pomyśleć czego, oprócz demokracji, będą potrzebować Ukraińcy?