Dziki rynek suplementów diety
W czasie epidemii wzrosło spożycie suplementów diety. To poważny problem, ponieważ wiele osób myli je z lekami, spożywa w nadmiernej ilości, niszcząc tym samym swoje zdrowie - alarmuje portal Prawo.pl.
Winny jest temu m.in. brak regulacji prawnej reklam suplementów, które często wprowadzają w błąd. Ministerstwo Zdrowia deklaruje zamiar zapanowania nad tym rynkiem, ale nie wiadomo, jak chce to zrobić - czytamy na łamach portalu.
Tabletka przyspieszająca porost włosów, tabletka wspomagająca odchudzanie czy pigułka na poprawę krążenia - tak szeroki jest dziś wachlarz suplementów diety - wylicza Prawo.pl. I dodaje, że według raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego rynek suplementów był wart w 2017 r. 4,4 mld zł, i nadal rośnie.
Według przytoczonych przez portal danych, prawie połowa, bo 48 proc. Polaków spożywa suplementy regularnie, a tylko 27 proc. potrafi je poprawnie zdefiniować.
Pandemia spowodowała wzrost popytu na suplementy. Według cytowanych przez Prawo.pl ekspertów, "w czasie izolacji, wybuchu i trwania pandemii pacjenci przychodzili do apteki częściej po wszelkiego rodzaju witaminy i suplementy diety, gdyż nagle zaczęto obsesyjnie dbać o zdrowie".
Jednak nie ma przepisów regulujących sprzedaż suplementów. Jak mówi cytowany przez Prawo.pl Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej: "Suplementy są sprzedawane bez recepty, a nierzadko dawki np. witaminy B2 są w nich większe niż w leku wydawanym z przepisu lekarza".
W opinii eksperta przytaczanej przez portal, suplementy mogą wówczas szkodzić, gdyż wchodzą w interakcje z innymi lekami, jakie przyjmuje pacjent cierpiący np. na chorobę przewlekłą, i ma to dramatyczne skutki.
Skoro jednak reklama suplementów diety jest tak szkodliwa i wprowadzająca w błąd, to dlaczego nikt nic z tym nie robi?
W opinii Adama Czerwińskiego, analityka z zespołu strategii Polskiego Instytutu Ekonomicznego, cytowanej przez Prawo.pl "wynika to z niewystarczającego nadzoru instytucjonalnego nad rynkiem, niskich barier wejścia dla nowych produktów i producentów oraz z braku stosownych regulacji gwarantujących bezpieczeństwo".
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze