E-myto jak za króla Ćwieczka

Proste agregaty ma ropę zasilają supernowoczesny system poboru opłat. W pierwszym kwartale 2012 roku mają zniknąć, ale na razie śmierdzą i hałasują - informuje "Rzeczpospolita".

Agregaty zasilane olejem napędowym pojawiły się w lipcu przy drogach krajowych wraz ze startem elektronicznego systemu poboru opłat za przejazd ciężarówek tzw. e-myta, które zastąpiło wcześniej stosowane winiety. Instalacja generatorów prądu jest wynikiem tego, że infrastruktura części polskich dróg nie zapewnia zasilania elektrycznego dla rejestratorów systemu via Toll.

Ludzie mieszkający w sąsiedztwie pracujących non stop agregatów zaczęli się skarżyć na hałas i zanieczyszczenie powietrza. Wielu - z uwagi na towarzyszące generatorom wielkie zbiorniki paliwa - obawia się, czy to aby nie potencjalne przydrożne bomby.

Reklama

- Nie istnieje żadne niebezpieczeństwo związane z agregatami, nie odnotowaliśmy dotąd żadnego przypadku niebezpiecznych sytuacji - zapewnia Dorota Prochowicz, rzecznik projektu via Toll. Generatory są zresztą sukcesywnie wycofywane. - Do końca roku będzie ich jednak nie więcej niż 50, a w pierwszym kwartale 2012 r. znikną na dobre - zapewnia Prochowicz.

Sprawę skomentował Jacek Winiarski, rzecznik Greenpeace Polska. - To przykry paradoks, że w czasach, gdy wszyscy powinniśmy ograniczać zużycie paliw kopalnych, supernowoczesny system elektroniczny via Toll jest zasilany maszyną na ropę jak za króla Ćwieczka. Nie można było sięgnąć po energię odnawialną? Bateriami solarnymi? - zastanawia się Winiarski.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: e-myto | system poboru opłat | system | Myto
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »