Egipski przemysł turystyczny "uziemiony"
Straty poniesione przez egipski przemysł turystyczny w ciągu ostatniego miesiąca sięgają 1 mld USD. Jest to efekt zmniejszenia się ruchu turystycznego w następstwie niedawnej rewolucji, która doprowadziła do upadku prezydenta Hosniego Mubaraka.
- Skutki tych wydarzeń okazały się bardzo poważne - to słowa Omaymy el-Husseini, rzeczniczki egipskiego ministerstwa turystyki, z którą przeprowadziłem telefoniczny wywiad.
Przed wybuchem rewolucji, który nastąpił 25 stycznia, egipskie władze szacowały, że w 2011 r. kraj odwiedzi 16 mln turystów. Tymczasem w przeciągu zaledwie kilku dni z Egiptu pospiesznie wyjechało ok. miliona osób, opuszczając hotele i restauracje w Kairze, Luksorze i Asuanie, a także położone nad Morzem Czerwonym kurorty - Hurghadę i Szarm el-Szejk.
Według statystyk rządowych, w 2010 r. Egipt przyjął 14,5 mln turystów, dzięki czemu wpływy z turystyki stały się drugim największym źródłem dochodów budżetu państwa.
Po tym, jak 11 lutego Hosni Mubarak zdecydował się ustąpić ze stanowiska, część europejskich krajów nie przestrzega już swoich obywateli przed podróżami nad Nil. Mimo to intensywność ruchu turystycznego do Egiptu wciąż jest daleka od normy.
- Tak naprawdę liczymy tylko na loty czarterowe z Europy, które dowożą turystów do kurortów położonych nad Morzem Czerwonym, ale korzysta z nich znacznie mniej osób, niż kiedyś - dodała Omayma el-Husseini.
Na gigantyczny spadek obrotów jednogłośnie narzekają właściciele hoteli, restauracji i sklepów, a także przewodnicy.
W Luksorze - gdzie znajdują się jedne z najpiękniejszych świątyń i posągów wzniesionych w czasach faraonów, a zimą panuje przyjemne ciepło - obłożenie hoteli spadło z 61 proc. (dane z połowy stycznia) do zaledwie 4 proc. (stan na 5 lutego). Informacje te przekazał Ahmed al-Nahas, prezes Izby Gospodarczej Egipskiej Turystyki. Według al-Nahasa, drastycznego spadku obłożenia hoteli doświadczył również kurort Szarm el-Szejk - z 70 proc. w połowie stycznia do 8 proc.
Egipski przemysł turystyczny ucierpiał też na skutek śledztwa prowadzonego przez prokuraturę generalną w sprawie zarzutów stawianych byłemu ministrowi turystyki tego kraju. Zuhair Garana jest oskarżany o nadużywanie władzy w celach prywatnych, a mianowicie zwiększania zysków swojego własnego przedsiębiorstwa turystycznego.
- To była dla nas prawdziwa katastrofa - mówi Ashraf Fekri Youssef, dyrektor wykonawczy Garana Tourism, spółki zajmującej się obsługą ruchu turystycznego w rejonie Morza Czerwonego. Po tym, jak plaże w popularnych nadmorskich kurortach opustoszały, on sam musiał pogodzić się z natychmiastową obniżką wynagrodzenia o 50 proc. - Zarabialiśmy również na innych zleceniach, ale straciliśmy także i to - dodaje.
W Kirdasie, miejscowości, do której turyści zazwyczaj udają się na zakupy po zakończeniu zwiedzania Wielkich Piramid w Gizie, swoją działalność zawiesiły sklepy oferujące ręcznie tkane i haftowane tkaniny ozdobne.
- Dziś nie ma żadnego ruchu w interesie - narzeka Mustafa Eissa, który swego czasu zamienił jedno z pomieszczeń w swoim domu na sklepik z tradycyjnymi egipskimi ubiorami, by zarobić na turystach licznie przybywających w rejon Gizy. - Odwiedzało nas wielu turystów, zarówno z krajów zachodnich, jak i z państw arabskich. Biznes się kręcił, ale dziś wszystko utknęło w martwym punkcie.
W poniedziałek kilka egipskich gazet informowało, że Hussein Massoud, dyrektor wykonawczy grupy lotniczej Egypt Air, miał podjąć decyzję o uziemieniu 40 proc. samolotów wchodzących w skład floty tych linii. Egypt Air zaprzeczył później tym doniesieniom, tłumacząc spadek ruchu lotniczego decyzją siedmiu międzynarodowych przewoźników, którzy postanowili odwołać swoje loty do Egiptu.
Tymczasem już we wtorek agencja Associated Press podała, że Egypt Air oferuje potencjalnym klientom możliwość leasingu 25 samolotów wraz z załogami, a grupa informuje o 80-proc. spadku przychodów.
Według Omaymy el-Husseini, egipskie ministerstwo turystyki kończy opracowywanie strategii promocyjnej, która ma za zadanie ożywić ruch lotniczy i turystyczny w regionie. Przyczynić się mają do tego pokazy handlowe, które zostaną zorganizowane w USA i Europie.
Pod piramidami w Gizie setki egipskich przewodników nawoływało do "powrotu turystów" i do podjęcia działań mających przywrócić zagranicznym gościom poczucie bezpieczeństwa.
Sami przewodnicy zapewniają, że pracują nad innowacyjnymi sposobami przyciągnięcia zwiedzających - wśród proponowanych rozwiązań są m.in. jednodniowe wycieczki na kairski plac Tahrir, który stał się sławny na całym świecie dzięki całodobowym medialnym relacjom z antyprezydenckich demonstracji, zakończonych obaleniem reżimu Mubaraka.
Emad Mekay
New York Times / International Herald Tribune
Tłum. Katarzyna Kasińska
Polecamy: PIT 2010