Ekonomiści nie mają złudzeń. Czeka nas życie z wyższą inflacją
W styczniu inflacja wyniosła 2,6 proc. W lutym spadła nieznacznie do 2,4 proc., by w marcu wrosnąć o 3,2 proc. Kwiecień - wynika z szybkiego szacunku GUS - to już 4,3 proc. w ujęciu rocznym. Co dalej? Ekonomiści nie mają już złudzeń: Żegnamy się w tym roku z dopuszczalnym przedziałem odchyleń inflacji od celu NBP (2,5 proc. +/- 1 pkt proc.). Średniorocznie wskaźnik cen wzrośnie do 4 proc. w 2021 r.
Inflacja w kwietniu wzrosła o 4,3 proc., przy czym - tłumaczy Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego - same paliwa kontrybuują do wzrostu w wysokości 1,6 pkt proc. Żywność odpowiada za 0,3 pkt proc. wzrostu. Inflacja bazowa - jego zdaniem - spadła w IV do 3,5 proc. w ujęciu rocznym z 3,9 proc. miesiąc wcześniej.
- W tej chwili inflacja bazowa odpowiada za 2 pkt proc. w kwietniowym wzroście inflacji. To jest wciąż bardzo dużo. Bo jesteśmy chwilę po recesji - tłumaczy w rozmowie z Interią Benecki.
Podobnie na składowe inflacji w kwietniu patrzy Marta Petka-Zagajewska, kierownik Zespołu Analiz Makroekonomicznych PKO Banku Polskiego, która szacuje, że inflacja bazowa spadła do 3,6-3,7 (w danych za marzec wyniosła ona 3,9 proc. - red.). - Sama rola paliw we wzroście inflacji to ponad 1 pkt proc. Żywność odpowiada za 0,2 pkt proc. Inflacja bazowa obniżyła dynamikę o 0,2 pkt proc. - tłumaczy.