Ekonomiści o decyzji RPP. To dobry ruch
- Decyzja Rady Polityki Pieniężnej o podwyżce stóp procentowych wskazuje, że scenariusz inflacyjny różni się od dotychczasowych oczekiwań NBP. Cieszy nas jednak ta podwyżka, bo będzie ona miała mocny wymiar komunikacyjny i może zapobiec nakręcaniu się inflacyjnej spirali płacowo-cenowej - mówi Interii Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku.
- Decyzja RPP o podwyżce stóp procentowych nie jest dla nas zaskoczeniem, bo mieliśmy prognozę podwyżki przed końcem roku. Ona zresztą była poza konsensusem rynkowym. Termin podwyżki jest nieco wcześniejszy, bo dotąd słyszeliśmy, że dopiero listopadowa projekcja da pełny obraz decyzyjny, a RPP zrobiła to miesiąc wcześniej - powiedział Interii Benecki.
Wcześniej premier Mateusz Morawiecki powiedział w środę, że "wyższa inflacja martwi go i ma nadzieję, że reakcja NBP będzie należyta".
We wrześniu inflacja w Polsce wzrosła do 5,8 proc., czyli poziomu nienotowanego od 20 lat.
***
Spodziewamy się, że cykl podwyższania stóp procentowych będzie kontynuowany - jego skalę determinować będzie kształt listopadowej projekcji inflacyjnej - ocenił w komentarzu Jakub Rybacki z Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Według niego zacieśnianie polityki pieniężnej będzie stopniowe.
Rada Polityki Pieniężnej zaczęła cykl zacieśniania polityki pierwszą od 2012 r. podwyżką stóp procentowych. Listopadowa projekcja inflacji zdeterminuje intensywność kolejnych podwyżek.
Spodziewamy się, że cykl podwyższania stóp procentowych będzie kontynuowany - jego skalę oraz intensywność determinować będzie kształt listopadowej projekcji inflacyjnej. Uważamy, że zacieśnianie polityki pieniężnej będzie stopniowe - kolejne podwyżki prawdopodobnie nie przekroczą 25 pb. Takie rozwiązanie powinno być kompromisem między oczekiwaniami gołębiego oraz jastrzębiego skrzydła RPP.
Prognozujemy, że do końca 2022 roku stopy procentowe wrócą na poziomy sprzed pandemii (1,5%). Docelowy kształt polityki pieniężnej będzie jednak mocno uzależniony od sytuacji gospodarczej - problemy niedoborów na rynku energii sugerują możliwość wystąpienia zarówno wysokiej inflacji, jak i spowolnienia aktywności gospodarczej.
***
Październikowa podwyżka stóp proc. przez RPP to najprawdopodobniej początek cyklu zacieśniania polityki monetarnej w Polsce - ocenia główna ekonomistka Banku Pocztowego Monika Kurtek. Dzięki temu, że stopy podniesione zostały o 40-50 pb, cykl ten ma wciąż jeszcze szansę przebiegać łagodnie i stopniowo.
"Dzisiejsza decyzja RPP, podwyższająca stopy procentowe, była całkowitym zaskoczeniem. Ostatnie komunikaty oraz wypowiedzi członków Rady nie wskazywały absolutnie, że podwyżki mogą nastąpić już w październiku. Raczej spodziewano się, że może to być listopad, przy okazji zapoznania się RPP z najnowszymi prognozami CPI i PKB. Niemniej jednak decyzja RPP jest jak najbardziej słuszna" - napisała w komentarzu ekonomistka.
***
Moment podwyżki stóp przez Radę Polityki Pieniężnej jest zaskakujący dla rynku - ocenił Piotr Bartkiewicz, ekonomista banku Pekao, podkreślając, że komunikat po posiedzeniu Rady zostawia otwartą furtkę zarówno dla dalszych podwyżek, jak i stabilizacji.
Zdaniem Piotra Bartkiewicza, Rada Polityki Pieniężnej zmierzała do normalizacji stóp procentowych od kilku miesięcy i - choć droga ku temu była wyboista - kierunek był jednoznaczny.
"Od pewnego czasu spodziewaliśmy się, że do pierwszej podwyżki stóp procentowych dojdzie w listopadzie b.r., najpierw w skali 15 pb, od niedawna oczekiwaliśmy ruchu o 40 pb w górę. Jastrzębi skręt RPP okazał się jednak ciaśniejszy i do pierwszej od 9 lat podwyżki stóp doszło na październikowym posiedzeniu" - zauważył.
W opinii ekonomisty Pekao, komunikat po posiedzeniu jest "zaskakująco powściągliwy".
"RPP podwyżkę stóp procentowych uzasadnia ryzykiem utrwalenia się inflacji powyżej celu w średnim okresie, ale nie zobowiązuje się do żadnych decyzji na kolejnych posiedzeniach i nie uzależnia ich od jakichkolwiek warunków. Co więcej, NBP deklaruje wciąż możliwość stosowania interwencji walutowych i innych instrumentów przewidzianych w +Założeniach polityki pieniężnej+, co można odczytywać jako próbę rozmiękczenia jastrzębiego wydźwięku dzisiejszej decyzji. Furtka jest zatem otwarta zarówno do dalszych podwyżek (a więc normalnego cyklu), jak i do stabilizacji stóp" - wskazał ekonomista.
Wskazał, że moment podwyżki jest zaskakujący dla rynku, ale sama skala - niekoniecznie.
"Jeszcze przed dzisiejszym posiedzeniem kontrakty FRA wyceniały ruch o prawie 200 pb w górę w horyzoncie 21 miesięcy i to właśnie łączna skala zacieśnienia i jego tempo będzie teraz przedmiotem zakładów rynkowych. Dzisiejsza +ucieczka do przodu+ dała mocny sygnał gotowości NBP do reagowania na podwyższoną inflację, pozwoliła na umocnienie złotego i odrobienie części luki do pozostałych banków centralnych regionu" - ocenił.
Jego zdaniem nie musi to jednak zapowiadać bardziej agresywnego zacieśnienia w krótkim okresie. "Podwyżka teraz nie oznacza większego prawdopodobieństwa kolejnego ruchu w listopadzie lub grudniu i widzimy duże szanse, że RPP będzie chciała poczekać do kolejnej projekcji, tym razem marcowej" - ocenił.
Jego zdaniem, chodzi o to, że paradoksalnie, w ostatnich miesiącach dylemat banku centralnego skomplikował się z uwagi na równoczesne rewizje prognoz wzrostu PKB w dół i inflacji w górę.
"Jakkolwiek odżegnujemy się od popularnych narracji na temat stagflacji, nasilenie negatywnych szoków podażowych będzie zapewne argumentem za ostrożnością w tym cyklu. Uważamy, że to nie koniec zacieśnienia polityki pieniężnej i w przyszłym roku zobaczymy kolejne podwyżki stóp (3-4 ruchy po 25 pb). Na wątpliwości dotyczące dalszych ruchów RPP częściowej odpowiedzi udzieli zapewne prezes NBP na jutrzejszej konferencji, pozostałe będą musiały być rozstrzygnięte przez dane" - podkreślił Piotr Bartkiewicz.
***