Ekonomiści prognozują spadek popytu. Zakupy odkładamy na lepsze czasy
Ekonomiści prognozują długotrwały spadek popytu na niektóre dobra konsumpcyjne. Wydatki na meble, odzież czy sprzęt AGD Polacy będą odkładać na lepsze czasy. Czynniki ekonomiczne i polityczne - dwucyfrowa inflacja, wzrost stóp procentowych, wysokie ceny energii i niepewność związana z wojną w Ukrainie - powodują, że w nadchodzących miesiącach konsumenci będą raczej wstrzymywać się z zakupami dóbr trwałego użytku.
Pomagajmy Ukrainie - Ty też możesz pomóc
To może oznaczać mniejszy popyt w takich segmentach jak meble, sprzęt RTV i AGD oraz odzież i obuwie. Podobnie może być na rynkach innych państw członkowskich UE. To zła wiadomość dla polskich firm z segmentu dóbr konsumenckich trwałego użytku, które mają na europejskim rynku silną pozycję i potencjalnie wiele do stracenia.
- W ubiegłym roku zaobserwowaliśmy znaczny wzrost popytu na dobra konsumpcyjne. To było widoczne zwłaszcza pod koniec roku, wiele kategorii produktów odnotowało wzrosty sprzedaży. W bieżącym roku oczekiwaliśmy, że ten popyt trochę przesunie się w kierunku usług i wzrosną takie obszary jak usługi turystyczne, hotelarskie czy gastronomia. Jednak w tej chwili widzimy pewien spadek aktywności i popytu. Jest to związane oczywiście z czynnikami dookoła nas, przede wszystkim inflacją, która wszystkich nas przeraża. Marcowy odczyt wyniósł 10,9 proc. rok do roku, to jest już inflacja dwucyfrowa i to robi wrażenie, a przy tym powoduje, że zanika pewna chęć do wydawania pieniędzy w obszarach, które nie są niezbędne dla życia - mówi agencji Newseria Biznes Sławomir Bąk, członek zarządu Allianz Trade.
Pokazuje to m.in. bieżący wskaźnik ufności konsumenckiej BWUK, opisujący obecne tendencje konsumpcji indywidualnej, który wyniósł w marcu br. -39,0 i był o 11,3 pkt proc. niższy w stosunku do poprzedniego miesiąca. Z kolei w odniesieniu do marca 2021 roku obecna wartość BWUK jest niższa aż o 16 pkt proc. Wyprzedzający wskaźnik ufności konsumenckiej (WWUK), opisujący oczekiwane w najbliższych miesiącach tendencje konsumpcji indywidualnej, spadł z kolei o 12,2 pkt proc. w stosunku do poprzedniego miesiąca i ukształtował się na poziomie -31,5. To wynik o 11,3 pkt proc. niższy niż rok temu.
Na razie rodzime firmy mają silną pozycję w obszarze dóbr konsumenckich trwałego użytku. Polska jest trzecim eksporterem mebli na świecie i jednym z najważniejszych w Europie producentów RTV/AGD. Wiele międzynarodowych koncernów z tej branży ma w Polsce swoje fabryki, do których komponenty dostarczają krajowi przedsiębiorcy.
- Jesteśmy też istotnym graczem w branży odzieżowo-obuwniczej. W globalnym rankingu zajmujemy 10. pozycję pod względem wielkości produkcji obuwia i 11. pozycję w segmencie odzieży. To jest świetny wynik, biorąc pod uwagę to, że w konkurencji biorą udział firmy z Azji, gdzie koszty wytworzenia są bardzo niskie - mówi Sławomir Bąk.
Polskie brandy odzieżowe mają rozpoznawalną, silną pozycję, czego przykładem jest chociażby koncern LPP. Jeszcze przed pandemią na zagraniczne rynki co roku trafiało też ponad 100 mln par polskiego obuwia. Łączna wartość polskiego eksportu odzieży i obuwia wynosiła ok. 20 mld zł rocznie, z czego aż 70 proc. przypadało na kraje UE.
Branża fashion w całej Europie nie ma w ostatnich dwóch latach dobrej passy. Najpierw uderzył w nią kryzys związany z COVID-19 i lockdowny. Pod koniec 2021 roku odzież i obuwie notowały wprawdzie silne odbicie sprzedaży (o 20-30 proc. r/r), ale okazało się ono krótkotrwałe. Zresztą sprzedaż w sklepach odzieżowych strefy euro była nadal o 1,7 mld euro niższa w porównaniu do poziomu z 2019 roku. Teraz z kolei kondycję branży osłabia m.in. wysoka inflacja i niepewność związana z wojną w Ukrainie. Już obserwowany jest spadek popytu: najpierw w najszybciej reagującym kanale online, który w pierwszych tygodniach wojny notował nawet 50-proc. spadki obrotów. Pod koniec lutego br. na wielu platformach internetowych sprzedaż praktycznie zamarła.
Zmiana preferencji, która zaszła w czasie pandemii, to kolejny czynnik, który negatywnie wpływa na detalistów z branży odzieżowej, ponieważ konsumenci coraz częściej wybierają w tej chwili alternatywne kanały dystrybucji (online zamiast sklepów stacjonarnych), wzorce konsumpcji (second-handy) lub produkty (odzież sportowa).
- Ta zmiana dotyczy nie tylko kanałów dystrybucji, ale i asortymentu, który wybieramy. Staramy się wybierać produkty tańsze, co stawia pod dodatkową presją przedsiębiorstwa i firmy z branży odzieżowej - mówi Sławomir Bąk. - Z naszych danych wynika, że w ostatnich latach niewypłacalność w Europie ogłosiło 78 podmiotów z branży fashion. To może nie aż tak dużo, ale te podmioty generowały łącznie ok. 14 mld euro obrotu, czyli 27 proc. całego obrotu branży detalicznej. Wniosek jest prosty: w branży modowej ryzyko jest dużo bardziej skoncentrowane i dużo wyższe niż w całej branży detalicznej.
Zdaniem ekspertów, napływ uchodźców z ogarniętej wojną Ukrainy oznacza, według ostrożnych szacunków, dodatkowe 2-3 mld zł miesięcznie wydatkowane przez nich na podstawowe utrzymanie (m.in. ze środków przekazywanych z budżetu, organizacji pozarządowych, środków własnych i pracy zarobkowej). Te środki w pierwszej kolejności będą zapewne przeznaczane na żywność i mieszkanie, ale jakaś ich część zapewne trafi też do segmentu dóbr konsumenckich trwałego użytku, w tym branży odzieżowej i obuwniczej.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
***