Eksperci: Żywności nie zabraknie
Żywności w Polsce nie zabraknie. W kolejnych miesiącach jej ceny powinny zacząć spadać - przewidują eksperci Credit Agricole. Nie ma zagrożenia brakiem towarów w sklepach. Polska jest jednym z największych producentów żywności w Europie.
Choć trudno przewidzieć, jak rozwinie się pandemia koronawirusa w Europie, na razie nie ma zagrożenia brakiem towarów w sklepach. Polska jest jednym z największych producentów żywności w Europie. W zdecydowanej większości kategorii produkuje znacznie więcej jedzenia, niż konsumuje. Braki niektórych towarów są przejściowe, spowodowane jedynie większymi zakupami na zapas. Gorsza sytuacja na rynku pracy i w budżetach gospodarstw domowych powinna oddziaływać na spadek cen żywności w kolejnych kwartałach - oceniają eksperci Credit Agricole.
- Uważamy, że epidemia SARS-CoV-2 będzie mieć ograniczony wpływ na sytuację podażową na krajowym rynku żywności. Z kolei obserwowany teraz silny wzrost popytu na żywność ma charakter przejściowy i w najbliższych dniach wygaśnie - opiniują analitycy Credit Agricole w najnowszej wiosennej edycji kwartalnika agrobiznesu "AgroMapa".
- Łańcuchy dostaw w sektorze rolno-spożywczym są o wiele krótsze od tych w innych działach produkcji przemysłowej. Wiele firm jest zintegrowana pionowo, czyli ich działalność obejmuje cały cykl produkcyjny. Jednocześnie cykle produkcyjne podstawowych rodzajów żywności, takich jak pieczywo, mięso oraz produkty mleczne, są na ogół w całości zlokalizowane na terenie Polski. W konsekwencji ryzyko zerwania łańcuchów dostaw w sektorze rolno-spożywczym na terenie kraju oceniamy jako niskie.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
Jak wynika z danych GUS i obliczeń Credit Agricole, w 2019 roku Polska wyprodukowała nadwyżki zbóż, wieprzowiny, mleka, cukru, jaj, drobiu i wołowiny oraz wystarczające dla zaspokojenia krajowego popytu ilości roślin strączkowych, ziemniaków, pozostałych warzyw i owoców. Dlatego też duża część żywności jest eksportowana, głównie do innych krajów Unii Europejskiej. W ubiegłym roku według danych Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa wartość polskiego eksportu żywności wyniosła 31,4 mld euro, a importu - tylko 21,1 mld euro. Dodatnie saldo w handlu artykułami rolno-spożywczymi wyniosło więc 10,4 mld euro, co jest trzecim najwyższym wynikiem w UE po Niderlandach i Hiszpanii. Jednak to właśnie eksporterzy i importerzy mogą najwięcej stracić na przywróceniu kontroli na granicach i braku dostępu do rynków, na których epidemia zatoczyła o wiele szersze kręgi niż w Polsce.
- Sytuacja ta widoczna jest m.in. w przypadku polskiego sektora wołowiny, gdzie ze względu na problemy ze sprzedażą mięsa do Włoch, będących największym odbiorcą polskiego eksportu, obserwowany jest silny spadek cen skupu bydła - wyjaśnia raport Credit Agricole. - Ze względu na dynamiczny rozwój sytuacji trudno jest jednak na tym etapie wskazać rodzaje produkcji rolnej, które są szczególnie narażone zarówno na problemy z eksportem, jak importem dóbr pośrednich.
Pytanie o bezpieczeństwo dostaw żywności pojawiło się w głowach wielu Polaków, gdy obserwowali puste półki i lodówki po mięsie, makaronach i innych produktach suchych czy daniach gotowych. Zdaniem analityków był to tylko efekt zaskoczenia: po zamknięciu szkół, sklepów z towarami innymi niż podstawowe czy placówek kultury wielu konsumentów rzuciło się do sklepów robić zapasy, a te nie były przygotowane na tak duży popyt i nie nadążały z uzupełnianiem zapasów. Sytuacja powinna się jednak unormować, gdy konsumenci ochłoną, a sklepy dostosują się do nowych potrzeb rynku.
- W kolejnych kwartałach czynnikiem oddziałującym na spowolnienie wzrostu cen żywności będzie pogorszenie sytuacji na rynku pracy i obniżenie dynamiki dochodów gospodarstw domowych. W konsekwencji podtrzymujemy nasz scenariusz, zgodnie z którym dynamika cen żywności osiągnie swoje maksimum lokalne w I kwartale br., a w kolejnych miesiącach będzie kształtować się w łagodnym trendzie spadkowym - podsumowuje raport.