Ekspert: Zamknięcie przestrzeni powietrznej nad Syberią przyniesie straty Aerofłotowi
Krzysztof Moczulski, ekspert rynku lotniczego, uważa, że zamkniecie przestrzeni powietrznej nad Syberią dla europejskich linii lotniczych przyniesie straty nie tylko tym przewoźnikom, ale również Aerofłotowi.
We wtorek rosyjski dziennik "Wiedomosti" poinformował, że w odwecie za sankcje Unii Europejskiej przeciwko Dobrolotowi - taniemu przewoźnikowi należącemu do Aerofłotu - Rosja może zakazać lotów nad Syberią europejskim liniom lotniczym.
W poniedziałek, wskutek sankcji Unii Europejskiej nałożonych za loty na Krym działalność musiał wstrzymać Dobrolot. Europejskie firmy odmówiły dalszej dzierżawy, obsługi i ubezpieczania samolotów tych linii, utworzonych w pod koniec 2013 roku.
Po otwarciu we wtorek rosyjskiej giełdy Micex, akcje Aerofłotu spadły od rana o ok. 5 proc.
Loty nad Syberią są bardzo popularne wśród europejskich przewoźników, bo znacznie skracają trasę z Europy do Azji. Moskwa zezwoliła na nie w latach 70. Zachodnie linie lotnicze płacą za każdy przelot.
Szacuje się, że ZSRR zarabiał na tych lotach do 500 mln dolarów rocznie. Pieniądze te trafiały do państwowego Aerofłotu.
Obecnie narodowy przewoźnik Rosji otrzymuje z tego tytułu co roku około 320 mln euro. Wprowadzenie takiego zakazu wydłużyłoby loty do Azji - głównie do Chin, Japonii i Korei Południowej - a także zwiększyło ich koszty. Zakaz uderzyłby przede wszystkim w Lufthansę, British Airways i Air France.
- Zamknięcie dróg powietrznych nad Syberią, to w istocie miecz obosieczny. Z punktu widzenia europejskich linii lotniczych taka sankcja będzie bardzo dotkliwa, bo w zasadzie 90 proc. lotów z Europy na Daleki Wschód, czyli do Japonii, Korei, wschodnich Chin, wiedzie właśnie nad Syberią. Dotyczy to zarówno lotów pasażerskich, jak i towarowych - powiedział we wtorek PAP Moczulski.
Wyjaśnił, że alternatywą jest latanie szlakami na południe od Rosji, jednak wiąże się to ze sporymi utrudnieniami. - Z powodu zamknięcia przestrzeni powietrznej nad wschodnią Ukrainą te sektory są bardzo mocno obciążone, więc będzie to oznaczało m.in. znaczące wydłużenie czasów przelotu, co spowoduje wzrost kosztów operacji - powiedział Moczulski.
W jego ocenie także dla samej Rosji zamkniecie nieba nad Syberią byłoby dla europejskich linii niekorzystne. - Dla Rosji przychody z tytułu opłat tranzytowych to poważna pozycja w budżecie. Sądzę, że możemy mówić o setkach milionów dolarów w skali roku - powiedział.
PLL LOT lata nad Syberią w drodze do Chin. Zgodę na przelot nad tym terytorium linia otrzymała o rosyjskich władz w listopadzie 2011 r. Pozwoliło to na ponowne otwarcie trasy do Pekinu. Samoloty polskiego przewoźnika nie latały bowiem nad Syberią na dalekowschodnie lotniska. LOT latał do Pekinu w 2008 r., ale po kilku miesiącach zawiesił to połączenie ze względu na koszty, jakie ponosił latając tzw. korytarzem południowym nad Kazachstanem, co wydłużało podróż.
We wtorek PLL LOT, podobnie jak inne europejskie linie lotnicze, nie komentują rosyjskich zapowiedzi.
Agencja Reuters poinformowała, że Lufthansa, British Airways i Air France są świadome ewentualnego ruchu Rosjan i obawiają się ewentualnych strat, które mogą wynieść do 1 mld euro (1,3 mld dolarów) w ciągu trzech miesięcy od ewentualnego wprowadzenia rosyjskich obostrzeń. Jak pisze Reuters, ograniczenia doprowadzą do wydłużenia czasu lotów, większego zużycia paliwa i innych dodatkowych kosztów dla europejskich linii lotniczych, co stawia je w niekorzystnej sytuacji konkurencyjnej w porównaniu do konkurentów z Azji.
Pisząc o ewentualnym zamknięciu przestrzeni nad Syberią, "Wiedomosti" powołują się m.in. na wysokiego rangą urzędnika federalnego i źródło zbliżone do jednego z zachodnich przewoźników lotniczych. Według gazety, decyzja dotycząca zakazu lotów nad Syberią dla europejskich przewoźników leży w gestii rządu Federacji Rosyjskiej. Obecnie trwają konsultacje z resortami spraw zagranicznych i transportu - utrzymuje dziennik.
Powołując się na Natalię Timakową, rzeczniczkę premiera Dmitrija Miedwiediewa, "Wiedomosti" podają, że propozycja zamknięcia nieba nad Syberią dla linii z Europy do rządu jeszcze nie wpłynęła. "Wszelako człowiek zbliżony do MSZ zapewnił, że wszelkie nieprzyjazne kroki UE, w tym w sferze przewozów lotniczych, będą analizowane i bez odpowiedzi nie pozostaną" - zaznacza gazeta.