Bez tego dokumentu państwo nie działa. Co jeśli prezydent wstrzyma podpis?
Rok budżetowy zaczyna się od uchwalenia ustawy, która określa dochody, wydatki oraz deficyt. To na jej podstawie rząd może legalnie rozdysponowywać środki publiczne. Sprawdzamy, jakimi kwotami dysponuje rząd i jakie konsekwencje przyniesie ewentualny brak podpisu prezydenta pod ustawą.
Budżet państwa to najważniejszy dokument finansowy, który określa, ile pieniędzy państwo planuje zebrać i wydać w danym roku. Jego kształt wyznaczają zapisy Konstytucji (art. 219) oraz Ustawa z dnia 27 sierpnia 2009 r. o finansach publicznych. W dokumencie tym wskazuje się konkretne kwoty dochodów, wydatków, deficytu oraz źródła ich finansowania. Budżet na 2023 rok przyniósł 574 mld zł wpływów i 659,6 mld zł wydatków, co oznaczało deficyt rzędu 85,6 mld zł. To również rok, w którym znacząco wzrosły koszty obsługi długu publicznego (do 62 mld zł).
W 2024 roku dochody budżetowe wyniosły 623,4 mld zł, podczas gdy wydatki sięgnęły aż 834,3 mld zł. W rezultacie deficyt budżetowy wzrósł do 210,9 mld zł (ponad 2 razy więcej niż rok wcześniej). Kluczowymi pozycjami po stronie wydatkowej były transfery społeczne, które znacząco zwiększono: wynikało to m.in. z utrzymania programu "800+", wypłat tzw. trzynastej i czternastej emerytury oraz uruchomienia programu "Aktywny Rodzic". Dochody z CIT były niższe niż w poprzednim roku, a wpływy z aukcji emisji CO₂ spadły o ponad 4 mld zł, co dodatkowo obciążyło stronę przychodową.
Plan na 2025 rok zakłada dalszy wzrost zarówno po stronie wpływów, jak i wydatków. Dochody budżetowe zostały oszacowane na 632,6 mld zł, natomiast wydatki - aż na 921,6 mld zł. Planowany deficyt ustalono na 289 mld zł, co oznacza, że już prawie jedna trzecia budżetu będzie pokrywana z emisji długu. Wydatki na obronność ustanowiono na poziomie 186,6 mld zł (to rekordowe 4,7 proc. PKB). Jednocześnie system emerytalny pozostaje największym odbiorcą środków publicznych: Fundusz Ubezpieczeń Społecznych planuje przeznaczyć 335,6 mld zł na emerytury oraz 66,3 mld zł na renty (dotacja tej instytucji z budżetu państwa sięgnie 81,4 mld zł). Wydatki na ochronę zdrowia mają wynieść 222 mld zł, a koszty obsługi długu publicznego przekroczą 70 mld zł. W ujęciu nominalnym budżet rośnie, ale coraz większa jego część pochodzi z zadłużenia, co czyni go podatnym na wahania rynków finansowych.
Przeczytaj też: Kongres "podpalił lont" pod gospodarką USA? Amerykańskie media komentują
Procedura uchwalania ustawy budżetowej rozpoczyna się w Radzie Ministrów. Następnie akt prawny trafia do Sejmu, który zgodnie z art. 225 Konstytucji ma cztery miesiące na przekazanie gotowego projektu prezydentowi. Jeśli parlament nie zmieści się w tym terminie, prezydent uzyskuje konstytucyjne prawo do rozwiązania Sejmu. Po zakończeniu prac w izbie niższej projekt ustawy kierowany jest do Senatu, który może zgłosić poprawki, ale nie ma kompetencji do jego odrzucenia.
Prezydent nie ma możliwości zawetowania ustawy budżetowej (to wyjątek od zasady obowiązującej w odniesieniu do innych ustaw). Zgodnie z art. 224 Konstytucji, głowa państwa ma siedem dni na podpisanie ustawy lub skierowanie jej - w całości lub części - do Trybunału Konstytucyjnego. Jeżeli prezydent wybierze ten drugi wariant, Trybunał ma dwa miesiące na wydanie orzeczenia. Po jego ogłoszeniu ustawa ponownie trafia do podpisu, a prezydent nie może już odmówić jej zaakceptowania.
Gdyby w toku prac nad budżetem na kolejny rok prezydent nie podpisał ustawy i nie skierował jej również do Trybunału, naruszyłoby to Konstytucję. Rząd mógłby wówczas zwrócić się do parlamentu o przyjęcie prowizorium budżetowego, czyli tymczasowego planu finansowego. Brak obowiązującej ustawy ogranicza jednak możliwości zaciągania nowych zobowiązań i realizacji pełnego katalogu wydatków, co oznacza, że państwo mogłoby wypłacać jedynie środki konieczne do zachowania ciągłości działania. Dotyczyłoby to m.in. obsługi zadłużenia i wypłat najważniejszych świadczeń.
Przeczytaj też:
Źle wydajemy miliardy na obronność? NIK w raporcie ponownie o błędach
Andrzej Domański: Obserwujemy europejskie przebudzenie
Czeka nas podwyżka lub zniesienie abonamentu RTV. Ruch po stronie rządu