Elon Musk obiecał im trzymiesięczne odprawy. Nie dostali nic, zwolnieni pracownicy Twittera idą do sądu

Pracownicy zwolnieni przez Elona Muska byli zapewniani, że otrzymają rekompensaty po masowych cięciach. Zbliża się ich ostateczny termin, ale nic się w tej sprawie nie dzieje.

Krótko po przejęciu Twittera Elon Musk zwolnił około 50 proc. pracowników firmy. Tego samego dnia zatweetował, że wszyscy zwolnieni otrzymają trzymiesięczne odprawy. Ale po dwóch miesiącach oczekiwania nadal nie wiadomo, jakie odprawy i świadczenia będą dostępne. Ponieważ tygodnie oczekiwania zamieniają się w miesiące, byli pracownicy w USA składają już pozwy arbitrażowe, a niektórzy w Wielkiej Brytanii próbują ponownie negocjować warunki. W innych krajach, gdzie Twitter zwolnił pracowników, ludzie nie wiedzą kompletnie nic.

Reklama

Wkrótce po ogłoszeniu zwolnień Elon Musk został zmuszony do cofnięcia części z nich i utrzymania niektórych pracowników na liście płac nieco dłużej. Pracownicy zatrudnieni w Kalifornii wciąż są w Twitterze, choć nie pracowali aż do 4 stycznia, aby uniknąć naruszenia stanowych przepisów (tzw. Worker Adjustment and Retraining Notification Act, lub WARN). W stanie Nowy Jork byli pracownicy będą zatrudnieni jeszcze przez kolejny miesiąc.

Cicho wszędzie, głucho wszędzie...

Siedmioro byłych pracowników Twittera, którzy rozmawiali z magazynem "Wired", przyznało, że nie otrzymało żadnych informacji o odprawach, mimo że ostatni dzień w firmie już miał miejsce. W zeszłym miesiącu kilkoro zwolnionych powiadomiło media, że będą zakładać sprawy w sądach arbitrażowych przeciwko firmie.

Twitter zapewnia jednak odprawy niektórym. Jeden były wykonawca mówi, że ich szef otrzymał szczegóły odprawy 5 stycznia. Inni wykonawcy dostali... pudełka czekoladek. Problem w tym, że byli pracownicy Twittera, z którymi skontaktowano się w sprawie odpraw, zostali poproszeni o niekomentowanie tej sprawy, ponieważ rozmowa z mediami mogłaby wpłynąć na przyznanie im rekompensaty.

Można się było tego spodziewać?

Helen-Sage Lee, należąca do byłych pracowników Twittera, którzy złożyli pozwy arbitrażowe w grudniu, przyznaje, że choć jest rozczarowana, to niezbyt zaskoczona podejściem nowego pracodawcy. - To częściowo powód, dla którego chciałam ruszyć do przodu i założyć sprawę - mówi. - Uznałam, że im dłużej potrwa to prawnie i proceduralnie, tym szanse na otrzymanie odprawy będą coraz mniejsze z dnia na dzień - dodaje. Lee twierdzi, że żaden z amerykańskich byłych pracowników, z którymi jest w kontakcie, nie otrzymał żadnej informacji od Twittera w sprawie ich odpraw.

Lisa Bloom, prawnik, który reprezentuje Lee, jak również innych byłych pracowników składających pozwy arbitrażowe przeciwko firmie, mówi, że otrzymała zapytania od dziesiątek zwolnionych pracowników Twittera w ostatnich dniach. Shannon Liss-Riordan, adwokat z Bostonu również reprezentująca byłych pracowników, powiedziała Bloombergowi, że jej zespół złożył 100 nowych pozwów arbitrażowych na 5 stycznia.

- To bardzo niepokojące - mówi Lee. - Myślę, że wielu z nas oczekiwało odpraw. Teraz więc wielu z nas zostało z niczym.

Twitter nie odpowiedział na prośbę o komentarz do czasu publikacji. 

Krzysztof Maciejewski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Twitter | Elon Musk | zwolnienia grupowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »