Energetyka odnawialna: Nikt nie zatrzyma zmian
Zrównanie kosztów wytwarzania energii z lądowych farm wiatrowych i ze źródeł konwencjonalnych nastąpi ok. 2020 r. - mówi Grzegorz Należyty, dyrektor generalny sektora energy w Siemens sp. z o.o., w rozmowie z Dariuszem Ciepielą.
- Kiedy źródła odnawialne będą konkurencyjne w porównaniu ze źródłami konwencjonalnymi?
- Siemens już od dawna rozwija swoje rozwiązania dla energetyki wiatrowej. Cały czas wdrażamy innowacyjne pomysły i udoskonalamy naszą technologię. To nasza firma odegrała kluczową rolę, stawiając pierwszą morską farmę wiatrową w Vindeby, w Danii, w 1991 roku. Pierwsze turbiny miały moc 30 kW. Obecnie mówimy już o instalacjach osiągających moc 6GW. To wszystko wydarzyło się w ciągu 30 ostatnich lat i na tym przykładzie widać, z jak wielkim postępem technologicznym mamy do czynienia.
- Obecnie koszty wytwarzania energii elektrycznej z wiatru nie są jeszcze konkurencyjne w stosunku do źródeł konwencjonalnych, lecz - zwłaszcza w przypadku farm lądowych - powoli się zrównują. Ta tendencja na pewno się utrzyma. Szacujemy, że około roku 2020 koszty te będą porównywalne w przypadku farm lądowych, a w 2030 r. w przypadku farm morskich. Do tego dąży Siemens. Wprowadzając rozwiązania technologiczne, które zwiększają efektywność turbin, jak choćby turbiny bezprzekładniowe, oraz zmniejszając koszty eksploatacyjne farm wiatrowych, stale zbliżamy się do tego celu.
- Konkurencyjne będą tylko źródła wiatrowe (lądowe i morskie), czy też inne, jak fotowoltaika i biogazownie?
- Siemens koncentruje się na energetyce wiatrowej i z nią wiążemy nasze nadzieje. To obszar o dużym potencjale rozwoju. Trudno się precyzyjnie wypowiadać na temat pozostałych technologii, jednak również tutaj obserwuję podobne trendy. Zapewne i w przypadku pozostałych technologii OZE rozwiązania będą coraz bardziej efektywne ekonomicznie. Rozwój technologii, uwarunkowania lokalne oraz konkurencyjność cenowa sprawiają, że na rynku wytwórczym można się spodziewać dużej różnorodności technologicznej OZE, tak jak to ma już miejsce w innych krajach UE. Każdy kraj czy nawet region ma też określone warunki klimatyczne, które determinują efektywność poszczególnych odnawialnych źródeł energii. Może się okazać, że w danym miejscu pozyskiwanie energii z wiatru będzie bardziej opłacalne niż przy wykorzystaniu innych technologii.
- Czy rozwój OZE nie zostanie wstrzymany z powodu niestabilnej pracy tych źródeł?
- Rewolucji technologicznej nie można zatrzymać. Myślę, że postęp będzie zauważalny w kilku kierunkach, zwłaszcza w kwestii przewidywalności. Już teraz coraz dokładniej można przewidywać, kiedy i z jakim natężeniem będzie wiał wiatr, a dzięki temu trafniej planować pracę farm i obciążenie całego sytemu. Niemniej jednak energetyka konwencjonalna będzie stanowić podstawę funkcjonowania sektora energetycznego oraz zapewni niezbędną moc interwencyjną w systemie elektroenergetycznym w okresach mniejszej produkcji energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych. Elektrownie gazowe sprawdzają się tu najlepiej ze względu na swoją elastyczność pracy. Oczywiście pozostaje pytanie, czy jest sens utrzymywać je tylko jako źródła rezerwowe. Należy wykorzystać ich walory techniczne - szczególnie elastyczność pracy, gdyż są to jednost ki wytwórcze, które w sposób efektywny pozwalają kompensować wszelkie deficyty mocy w systemie.
- Czy w rezerwie będą musiały stać elektrownie gazowe lub szczytowo-pompowe, czy też mogą pojawić się przemysłowe technologie magazynowania energii?
- Firmy technologiczne, takie jak Siemens, pracują nad systemami magazynowania energii na dużą skalę, np. nad przekształcaniem energii w wodór. Jednak na obecnym etapie rozwoju technologie te są jeszcze nieekonomiczne. Przewidujemy, że projekty w tym obszarze mogą zacząć być opłacalne dopiero koło roku 2030-35.
- W ostatnich 30 latach zmniejszono emisję CO2 z elektrowni węglowych o ok. 30 proc. Czy podobna dynamika może zostać utrzymana w przyszłości?
- W kwestii dalszego zmniejszenia emisji wiele będzie też zależeć od dalszej wizji UE w sprawie polityki energetycznej i klimatycznej naszego regionu, jednakże trzeba pamiętać o uwarunkowaniach lokalnych i społecznych Polski. Wiele będzie zależało od kierunków rozwoju technologii. W przypadku technologii CCS możliwe jest obniżenie emisji elektrowni w stosunku do poziomu emisji z elektrowni budowanych w latach siedemdziesiątych nawet o 90 proc., jednak obecnie technologia ta wiąże się z wysokimi nakładami inwestycyjnymi i nie jest konkurencyjna w stosunku do elektrowni węglowych o parametrach nadkrytycznych, takich jak np. bloki w Jaworznie czy Opolu.
- Czy przy wykorzystaniu obecnie stosowanych technologii takie paliwa, jak węgiel kamienny i brunatny, mają swoją przyszłość w miksie energetycznym?
- Jak najbardziej tak. Według naszych analiz, w których badamy możliwe kierunki rozwoju miksu energetycznego w Polsce, wszystkie scenariusze zakładają, że ponad 50 proc. energii elektrycznej w Polsce po roku 2030 nadal będzie wytwarzane z węgla. Węgiel jest paliwem, które zapewnia nam bezpieczeństwo energetyczne, jednak musimy uwzględniać również nasze otoczenie, w tym politykę Unii Europejskiej. Dlatego dywersyfikacja miksu prowadząca do obniżenia emisji jest nieunikniona.
Z naszych analiz wynika, że wzrośnie znaczenie OZE, zwłaszcza wiatru, jak również znaczenie gazu ziemnego, szczególnie w segmencie elektrociepłowni zawodowych i przemysłowych. Zakładamy również scenariusze z udziałem elektrowni atomowych, choć ten kierunek rozwoju wzbudza wiele dyskusji.
- W UE budowa źródeł konwencjonalnych i jądrowych jest nieopłacalna. Czy to oznacza, że aby budować nowe moce konwencjonalne, potrzebne jest wsparcie? Czy rynek energii, zamiast być coraz bardziej wolnym, będzie coraz bardziej regulowany?
- Najlepsze dla rynku jest zapewnienie konkurencyjności wynikającej z technologii. Dlatego też potrzebna jest świadoma polityka państwa, na podstawie której w rzetelny sposób będzie weryfikowane bezpieczeństwo systemu elektroenergetycznego przy zróżnicowanym udziale paliw.
Dariusz Ciepiela