"Era taniego pieniądza się skończyła". Szef PFR wskazuje, jakie mogą być stopy procentowe

Według prezesa Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR) Pawła Borysa, już na przełomie sierpnia i września inflacja w Polsce spadnie poniżej 10 proc., a Rada Polityki Pieniężnej (RPP) być może jeszcze w tym roku obniży stopy procentowe. Jednak - jak podkreśla szef PFR - "era taniego pieniądze już się skończyła", więc stopy procentowe pozostaną najpewniej przez kilka kolejnych lat na poziomie przekraczającym 3 proc.

- Era taniego pieniądza już się skończyła. Nawet jeśli inflacja się ustabilizuje, normą w kolejnych latach będą stopy procentowe na poziomie 3-3,5 proc. - powiedział w Studiu PAP prezes Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys.

Paweł Borys: Inflacja spadnie poniżej 10 proc.

Według prezesa PFR, już na przełomie sierpnia i września inflacja w Polsce spadnie poniżej 10 proc., co może skłonić Radę Polityki Pieniężnej do obniżek stóp procentowych jeszcze w tym roku. 

- Uważam, że są przesłanki do tego, by rozpocząć cykl obniżek. Mamy silnego złotego, wyraźny trend spadku inflacji, przechodzimy spowolnienie gospodarcze i spadek konsumpcji - wskazał Paweł Borys.

Reklama

Pytany, jakie - jego zdaniem - powinny być optymalne dla polskiej gospodarki stopy procentowe, stwierdził, że na pewno inne niż były w poprzedniej dekadzie. 

- Wydaje mi się, że era taniego pieniądza już się skończyła. (...) Normą w kolejnych latach, nawet jeśli inflacja się ustabilizuje, będą stopy procentowe na poziomie 3-3,5 proc. - wskazał. Wyjaśnił, że "w długim okresie stopy powinny odzwierciedlać tempo wzrostu realnego PKB, co oznacza, że jeśli powrócimy na stabilną ścieżkę wzrostu 3-4 proc., to stopy procentowe lekko powyżej 3 proc. wydają się uzasadnione".

W jego ocenie rok 2023 jest rokiem przejściowym, rokiem stabilizacji głównych parametrów gospodarczych.

"Stabilizują się ceny energii i koniunktura gospodarcza"

- Mamy dużą nadwyżkę rachunku obrotów bieżących, co sprzyja silnemu złotemu, stabilizują się ceny energii i koniunktura gospodarcza - zauważył Borys. 

Szef PFR zastrzegł, że dopiero w przyszłym roku możliwy jest powrót na ścieżkę stabilnego wzrostu, choć - jak zaznaczył - "obecna dekada ze względu na geopolitykę, wojny handlowe, różne napięcia, oznacza mniej stabilne otoczenie gospodarcze niż przez ostatnie trzy dekady". Dlatego właśnie - jak podkreślił - "należy dbać o fundamenty polskiej gospodarki, czyli inwestować w infrastrukturę, edukację, innowacyjność, bezpieczeństwo, by w perspektywie 10-15 lat pod względem dochodów dogonić średnią Unii Europejskiej"

Prezes PFR: Dołek w koniunkturze mamy za sobą

Szef PFR dodał, że inwestycje i eksport - obecnie silniki polskiej gospodarki - w przyszłym roku mają szanse przyspieszyć. Jego zdaniem pozytywnym czynnikiem jest też wysoka dynamika płac, co przy niższej inflacji sprawia, że dochody realne gospodarstw domowych zaczynają rosnąć. - Myślę, że dołek w koniunkturze mamy za sobą - powiedział.

Zapytany, czy spodziewa się przedłużenia wakacji kredytowych jesienią br., powiedział, że "istnieje uzasadnienie przedłużenia wakacji kredytowych o dwa kwartały, natomiast w II półroczu 2024 stopy mają szanse być na istotnie niższym poziomie".

***

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »