Expose: Obietnice, na które czekał rynek
Pierwszym testem determinacji rządu w zmniejszaniu długu publicznego i deficytu będzie projekt budżetu na 2012 rok, który poznamy za kilkanaście dni. Samo expose premiera, to tylko deklaracje, ale i za nie rząd zdobył punkt u rynkowych analityków. Na liście zadań znalazły się przedsięwzięcia, za które do tej pory nikt nie miał odwagi się zabrać.
Premier powiedział w piątek to, co rynki chciały usłyszeć. Przede wszystkim podtrzymał wcześniejsze plany ograniczenia deficytu finansów publicznych do 3 proc. PKB już w 2012 roku. Spaść ma też dług publiczny - do około 52 proc. PKB, czyli będzie bezpiecznie daleko od drugiego progu ostrożnościowego 55 proc. PKB. Szef rządu deklaruje dalsze ograniczanie zadłużenia tak, aby w na koniec kadencji wielkość długu nie przekraczała 47 proc. PKB, a deficyt finansów 1 proc. PKB.
Donald Tusk podał katalog rozwiązań, jakie rząd chce zastosować, by osiągnąć wymienione wyżej cele. Po pierwsze, zamierza zwiększyć daninę od eksploatowania niektórych surowców mineralnych. Premier wymienił srebro i miedź (kurs akcji KGHM natychmiast spadł dzięki temu o prawie 5 proc.), ale też wspomniał o gazie łupkowym.
- Chcemy, żeby opodatkowanie tych rezerw było stałym strumieniem zasilającym polską gospodarkę - mówił szef rządu w expose.
Inwestorzy czekali jednak na zapowiedzi zmian w polityce fiskalnej. I doczekali się. Po pierwsze, premier zapowiedział zmiany w systemie ulg podatkowych. Niektóre z tych najbardziej kosztownych - jak ulga prorodzinna w PIT - zostaną zmodyfikowane. Prawo do ulgi stracą podatnicy z dochodami powyżej 85 tys. zł rocznie, jeśli mają tylko jedno dziecko. Ta sama grupa zostanie pozbawiona praw do becikowego. Pozostali zachowają prawo do ulgi i becikowego, ale ci, którzy zdecydują się na trzecie i czwarte dziecko dostaną o 50 proc. większą ulgę. Zmian powinni spodziewać się też korzystający z 50-proc. kosztów uzyskania przychodu. Będzie można z nich korzystać, ale tylko do kwoty 85 tys. zł rocznego dochodu.
W sumie zmiany w uldze prorodzinnej powinny być neutralne dla budżetu. Za to 1,5 mld zł w ciągu czterech lat powinno dać zlikwidowanie ulgi internetowej.
Dużo bardziej wymierna ma być podwyżka o 2 pkt proc. składki rentowej po stronie pracodawców. Powinno to zmniejszyć o około 13 mld zł deficyt Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. I to zapewne już od przyszłego roku (zmiany w PIT najprawdopodobniej zostaną wprowadzone od 2103 roku, bo nie da się ich przeprowadzić do końca listopada). Rząd chce mieć też większe pole manewru przy waloryzacji emerytur i rent. W ciągu tej kadencji nie będzie się ona odbywała na podstawie wskaźnika (inflacja z poprzedniego roku plus 20 proc. realnego wzrostu przeciętnej płacy) tylko kwotowo - a kwocie mają decydować posłowie. Ma to, według premiera, zasypać przepaść między wielkością emerytur poszczególnych grup.
Od lutego przyszłego roku rozpocznie się proces włączania rolników do systemu ubezpieczeń społecznych. Najbogatsi rolnicy mają płacić składkę zdrowotną taką, jak osoby prowadzące działalność gospodarczą. Ci, których gospodarstwa mają powierzchnię 5-15 hektarów będą płacili polowe. Ci najmniej zamożni będą dotowania przez państwo. W drugim kroku - od 2013 roku - rolnicy mają zostać zobowiązani do prowadzenia rachunkowości. Ich dochody zostaną opodatkowane na zasadach ogólnych.
Premier zapowiedział zrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn i jego zwiększenie do 67 lat. To także był jeden z wielu postulatów wymienianych przez ekonomistów. Podobnie, jak likwidacja przywilejów emerytalnych niektórych grup zawodowych.
Tu też mają nastąpić zmiany. Wstępujący do służb mundurowych od 2012 roku będą mogli przechodzić na emeryturę po ukończeniu 55 lat i po 25 latach służby. Przywileje górnicze mają zachować tylko górnicy pracujący bezpośrednio przy wydobyciu. Powszechnym systemem emerytalnym mają zostać objęci księża.
W trakcie expose premiera złoty umocnić się względem euro o prawie 4 gorsze i o 3 grosze względem dolara. WIG-20 wzrósł o 0,5 proc.
Marek Chądzyński