Fed przed kluczową decyzją. Czy będzie otwarta wojna z Trumpem?

Przez dwa dni z rzędu amerykański Fed i Europejski Bank Centralny będą podejmować decyzje o stopach procentowych. EBC wciąż jest w komfortowej sytuacji i zapewne obniży stopy o 25 punktów bazowych, co da już 125 pb cięć w tym cyklu. Trudno natomiast znaleźć bankiera centralnego na świecie, który chciałby znaleźć się w skórze członków komitetu FOMC decydującego o stopach procentowych w USA.

Zacznijmy od Fed, bo pierwszy ogłosi decyzję, w środę wieczorem naszego czasu. Na dzień przed decyzją CME FedWatch pokazywał 99,5 proc. prawdopodobieństwa, że amerykański bank centralny nie zmieni stóp, a tylko 0,5 proc., że je obniży o 25 punktów bazowych. Dlaczego mielibyśmy mieć wątpliwości co do decyzji Fed, skoro inflacja w USA w grudniu wzrosła do 2,9 proc. z 2,7 proc. w listopadzie, był to już trzeci miesiąc jej kolejnego wzrostu, roczny wskaźnik osiągnął poziom najwyższy od lipca, a miesięczny skok cen wyniósł aż 0,4 proc., najwięcej od marca tego roku?

Reklama

Zostawmy to pytanie na razie bez odpowiedzi i wróćmy do grudniowego posiedzenia FOMC, które skończyło się obniżką stóp o 25 punktów bazowych, co dało w sumie 100 pb w aktualnym cyklu. Choć Fed obniżył wtedy stopę funduszy federalnych, dał wyraźny sygnał, że na razie będzie czekał z dalszymi cięciami, aż zobaczy "postęp w kwestii inflacji". A tych postępów w danych nie widać, bo trudno uznać za takie obniżkę inflacji bazowej w grudniu do 3,2 proc. z utrzymującego się przez trzy wcześniejsze miesiące poziomu 3,3 proc.

Dla porządku dodajmy, że listopadowe dane o wskaźniku PCE i PCE bazowym, a więc miarach inflacji, którym szczególnie uważnie przygląda się Fed, nie pokazały słabnięcia presji cenowej. Dane o PCE za grudzień poznamy dopiero w piątek, a więc po posiedzeniu.

Co więcej, członkowie FOMC przy okazji grudniowego posiedzenia pesymistycznie zmienili swoje projekcje, które pokazują wyższą ścieżkę inflacji niż przewidywali trzy miesiące wcześniej. Według mediany najnowszej projekcji, PCE wyniesie w tym roku 2,5 proc., podobnie jak PCE bazowy, choć we wrześniu przewidywali głębszą obniżkę inflacji. Mediana pokazuje też, że 2 proc., czyli cel inflacyjny, indeks osiągnie dopiero w 2027 roku, choć we wrześniowej projekcji inflacja miała obniżyć się do 2 proc. w roku 2026.

Projekcja stóp procentowych też poszła w górę i na ten rok pokazuje obniżki o 50 pb, choć w poprzedniej projekcji mediana wskazywała na cięcia o kolejne 100 pb w tym roku. 

Co może pchnąć w górę inflację w USA

Powstaje pytanie, czy mając na stole taką projekcję inflacji i stóp procentowych Fed powinien był w ogóle decydować się na obniżkę stopy funduszy federalnych, jakiej dokonał w grudniu? Tym bardziej, że do objęcia władzy szykował się już prezydent-elekt Donald Trump zapowiadając przy tym pełny zestaw środków w polityce gospodarczej, które ekonomiści oceniają jednoznacznie - będą inflacjogenne, szczególnie dla USA. 

Po posiedzeniu Fed 18 grudnia przewodniczący Jerome Powell mówił jednak, że nie ma zbyt wielu informacji na temat samej polityki, jaka będzie prowadzona, więc jest wcześnie, aby wyciągać jakiekolwiek wnioski dla stanowiska banku centralnego. Podkreślał, że polityka pieniężna działa w warunkach wysokiej niepewności w oczekiwaniu na zmiany, ich znaczenie i skutki. Do styczniowego posiedzenia Donald Trump nie podjął jeszcze nowych, zasadniczych decyzji, które wpłynęłyby na kształt polityki gospodarczej.

Ale podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Davos przemawiając zdalnie w ubiegłym tygodniu Donald Trump po raz kolejny postawił Fed "do pionu". "Będę domagał się natychmiastowego obniżenia stóp procentowych. I podobnie, powinny one spadać na całym świecie. Stopy procentowe powinny podążać za nami wszędzie" - powiedział.

To, że nowy prezydent USA wyda wojnę bankowi centralnemu było oczekiwane od dawna. Atakował Fed i jego przewodniczącego już podczas swojej pierwszej kadencji, gdy Rezerwa Federalna podnosiła stopy, żeby powściągnąć narastająca w latach 2018-19 inflację. Mający dobre rozeznanie w sytuacji wewnętrznej w USA ekonomiści mówią nawet, że zaplecze polityczno-gospodarcze Trumpa, wpierane przez fundację Heritage, przygotowało projekt "rozprawy" z Fed, by podporządkować bank centralny jego woli. Słowa wygłoszone w czasie Forum w Davos były prawdopodobnie pierwszą werbalną przygrywką do tej "rozprawy".  

EBC w strefie komfortu

Podejmując decyzję w środę Fed dokładnie wie na co się szykuje. Jeśli zostawi stopy bez zmian, może oczekiwać reakcji Donalda Trumpa, choć trudno przewidzieć jak szybkiej i w jakiej skali. Jeśli obniży stopy, wiadomo będzie, że działa pod presją polityka. To mogłoby podważyć wiarygodność banku centralnego i utorować drogę trudnej do okiełznania inflacji w USA w niedalekiej przyszłości. Tym bardziej, że grudniowa obniżka stóp - w świetle projekcji inflacyjnych - była podjęta nieco "na wyrost".    

Obawy o ryzyka narastające w światowej gospodarcze w związku z objęciem urzędu przez Donalda Trumpa, a przede wszystkim w związku z polityką handlową nowej amerykańskiej administracji widać już w decyzjach europejskich banków - wynika ze styczniowego "Bank Lending Survey" ogłoszonego właśnie przez EBC. Mogą one zdławić podaż kredytu przez sektor bankowy strefy euro, a w związku z tym i inwestycje przedsiębiorstw.

EBC podaje, że banki strefy euro już w IV kwartale zeszłego roku zaostrzyły standardy kredytowe dla przedsiębiorstw w obawie o te ryzyka, gdy równocześnie ze strony sektora przedsiębiorstw lekko odbudowuje się popyt. Nieznacznie odbudowuje się także popyt na kredyt wśród  konsumentów, a rośnie na rynku hipotecznym, gdyż wsparły go obniżki stop przez EBC o 100 pb w ubiegłym roku.

Choć inflacja w strefie euro w grudniu wzrosła do 2,4 proc. z 2,2 proc. w listopadzie i zwiększyła się trzeci miesiąc z rzędu, a inflacja bazowa ustabilizowała się na poziomie 2,7 proc., projekcje pracowników EBC konsekwentnie pokazują osiągnięcie celu 2 proc. w tym roku. To daje komfort Radzie Prezesów. Czy może zdecydować się na pauzę widząc, że schodzenie inflacji do celu napotyka na "wyboje", a tempo uporczywego wzrostu cen usług powróciło do 4 proc. w skali roku? 

Choć stopy są niższe kredytu brak

Za kolejną obniżką stóp przemawia słaba transmisja dotychczasowego łagodzenia na rynek kredytowy - w wyjątkiem hipotek. Przemawia również świadomość tego, że polityka USA może negatywnie oddziaływać na ożywienie gospodarcze w strefie euro. Na konferencji prasowej po grudniowym posiedzeniu prezes EBC Christine Lagarde mówiła, że ograniczenia w handlu i protekcjonizm nie sprzyjają wzrostowi. Mają też wpływ na inflację, ale ten jest w dużej mierze niepewny, ponieważ będzie zależał m.in. od środków odwetowych i przekierowania ruchu handlowego z innych części świata.

Niewykluczone, że EBC pracuje już nad różnymi scenariuszami dla inflacji w zależności od oczekiwanych działań administracji USA. Na razie jednak niepewnych zmiennych jest zbyt wiele, żeby mogło to wpływać na stanowisko Rady Prezesów. Dlatego prawdopodobnie słaba transmisja dotychczasowego łagodzenia polityki monetarnej będzie decydującym argumentem za decyzją o obniżce stop.

"Dla EBC frustrujące musi być to, że ostatnie cięcia nie przynoszą jeszcze znaczącego złagodzenia polityki pieniężnej w kanale kredytowym" - napisał w raporcie Bert Colijn główny ekonomista na Niderlandy ING Groep.

Oba największe banki centralne świata odpowiedziały na globalną inflację, jaka wybuchła po pandemii w sposób niemal synchroniczny. Oba wystartowały z opóźnieniem, potem podnosiły stopy gwałtownie i szybko (w strefie euro najszybciej w historii, w USA - od kilku dekad), wywindowały je do historycznie najwyższych poziomów (w USA od ponad dwóch dekad). Oba mniej więcej w tym samym czasie zakończyły cykl podwyżek i w podobnym czasie i tempie rozpoczęły łagodzenie. Działo się tak, mimo, że Europa była znacznie bardziej wystawiona na szok cen energii wywołany przez Rosję jeszcze przed inwazją na Ukrainę.

Popatrzmy w przód. Jeśli Fed utrzyma stopy bez zmian, a EBC będzie kontynuował obniżki pomiędzy ścieżkami banków centralnych pojawi się asynchronia. Polityka gospodarcza amerykańskiej administracji może ją utrwalić. Może mieć to kolosalne znaczenie dla kursów obu walut i rentowności denominowanych w nich papierów dłużnych. Wyższe rentowności amerykańskich obligacji i siła dolara mogą zmusić Fed do kolejnych obniżek stóp, ale mogą też powściągnąć cześć zapędów Donalda Trumpa.

Jacek Ramotowski            

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Inflacja | inflacja USA | stopy procentowe | Fed
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »