Felieton Gwiazdowskiego: Prawo niesprawiedliwe, czyli ustawowe bezprawie

Przez media społecznościowe (głównie #LegalTT) przelały się komentarze na temat rozpowszechnionego na portalu prawo.pl wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego, który oddalił skargę kasacyjną ze względu na jej braki formalne, bo - to cytat - "powołano przepisy art. 175 -176 k.p.k. Sąd nie może domyślać się co oznacza k.p.k." "Podano art. 196 z dziwnym znakiem" a "sąd nie może domyślać się, że chodzi o paragraf, bo to nie jest paragraf w świetle standardów przyjętych przy formułowaniu przepisów i posługiwaniu się stosownym znakiem".

A sprawa, której nie chciał rozpoznać NSA, była bardzo ciekawa z punktu widzenia tak bardzo popularnej ostatnio praworządności. Chodziło mianowicie o skargę dotyczącą nałożenia kary porządkowej na wezwaną na przesłuchanie w charakterze świadka prezes zarządu spółki, za odmowę odpowiedzi na większość pytań. Trik polega na tym, że organy podatkowe - jak prokuratorzy - wzywają podejrzanego (który jeszcze oficjalnie podejrzanym nie jest) w charakterze świadka, żeby wyciągnąć z niego odpowiedzi na pytania, na które już nie będzie musiał odpowiadać jak mu oficjalnie postawią zarzuty i stanie się podejrzanym.

Reklama

Rzecz normalna w "demokratycznym państwie prawnym urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej." 

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach skargę oczywiście oddalił. No bo przecież z art. 196 par. 1 ordynacji podatkowej jasno wynika, że każdy ma obowiązek zeznawać w charakterze świadka jak już zostanie wezwany i odpowiadać na wszystkie, nawet najbardziej absurdalne pytania.

NSA, do którego trafiła skarga kasacyjna od wyroku WSA stwierdził, że się nie będzie takimi pierdołami jak konstytucyjne prawa obywateli się zajmował, bo skarga jest nieładnie napisana.

Skoro skarga, która była napisana przez profesjonalnego pełnomocnika (obywatel sam sobie skargi do NSA napisać nie może - tylko do WSA może) miała raptem jedną stronę, to Wysoki Sąd rzeczywiście mógł się poczuć urażony.

Ale muszę przypomnieć, że:

1.   Zgodnie z art. 184 Konstytucji, NSA oraz inne sądy administracyjne "sprawują, kontrolę działalności administracji publicznej".

2.   Zgodnie zaś z art. 176 ust. 1 Konstytucji, postępowanie sądowe jest co najmniej dwuinstancyjne.

Tę zasadę ustrojową ustawodawca powtórzył w ustawie o ustroju sądów administracyjnych, zgodnie z którą sądy sprawują wymiar sprawiedliwości przez kontrolę działalności administracji publicznej, a kontrola ta sprawowana jest pod względem zgodności z prawem.

A zatem wymiar sprawiedliwości w obszarze prawa administracyjnego sprawowany jest:

  •        przez kontrolę
  •        działalności administracji
  •        pod względem zgodności z prawem.

Tymczasem w sprawach podatkowych niezależni, niezawiśli i bezstronni (zgodnie z Konstytucją) sędziowie, których większość wcześniej pracowała w organach podatkowych, rozważają co podatnik mógł, czego nie mógł, a co powinien albo wręcz musiał.

Co więcej dwuinstancyjność postępowania, którą nota bene wprowadzono formalnie dopiero 5 lat od wejścia w życie Konstytucji, jest iluzją. Co najwyżej mamy półtorej instancji, a nie dwie. Bo w drugiej instancji NSA, choć ma sprawować kontrolę działalności administracji publicznej, to sprawuje kontrolę na wyrokami sądów wojewódzkich i.... nad obywatelami.

"Kontrola działalności administracji" polega na kontrolowaniu tego, czy organ mógł wydać określoną decyzję, a nie tego czy obywatel mógł postąpić, tak jak postąpił. Bo przecież to nie to samo.

Tu niestety, nie tylko sędziowie są winni. Niektórzy naukowcy (broniący praworządności przy innych okazjach) twierdzą, że sądy administracyjne "rozstrzygają spory między jednostką a państwem".

Orzecznictwo NSA jest doskonałym przykładem, że w ramach teorii podziału władzy ustanowionej w art. 10 Konstytucji, na ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą, sądy uznały się za trzecią władzę, która wraz z pierwsza i drugą współsprawuje władzę nad obywatelami, zamiast obronić obywateli przed nimi. A to przecież do obywateli wierzących w Boga lub niepodzielających tej wiary, a wywodzących idee prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna z innych źródeł, tworzących (zgodnie z preambułą do Konstytucji) "Naród", należy władza "zwierzchnia" w Rzeczpospolitej (zgodnie z art. 4 Konstytucji).

W praktyce się okazuje, że władza zwierzchnia ma należeć do sędziów. Którzy mają ponoć kooptować kolejnych sędziów na zasadzie wyłączności - tak przynajmniej wynika ze stanowiska różnych obrońców wolności, praworządności i demokracji, skoro większość członków Krajowej Rady Sądownictwa spośród sędziów mają wybierać sami sędziowie.

Przypomnę więc obrońcom praworządności, że sądy mają chronić obywateli przed tym, co w czasach, gdy zasada rule of law była formułowana, Szekspir nazywał "zuchwalstwem urzędników". A jak pisał Gustav Radbruch w swojej popularyzowanej przez obrońców praworządności "formule Radbrucha" lex iniustissima non est lex (prawo niesprawiedliwe nie jest prawem), przepisy prawa stanowionego (lex), które są rażąco sprzeczne z prawem naturalnym (ius) mogą i powinny być w procesie stosowania prawa traktowane tak, jakby ich w ogóle nie było. "Sprawowanie wymiaru sprawiedliwości" to nic innego jak "wymierzanie sprawiedliwości". Wymierza się sprawiedliwość przez "kontrolę działalności administracji", czyli sprawdzanie czy administracja nie narusza "sprawiedliwości", gdyż prawo, pod względem zgodności, z którym działalność administracji jest kontrolowana z samej swojej istoty, nie może być niesprawiedliwe - inaczej nie byłoby prawem, tylko "ustawowym bezprawiem".

Robert Gwiazdowski, adwokat, prof. Uczelni Łazarskiego

Autor felietonu wyraża własne poglądy i opinie

Felietony Interia.pl Biznes
Dowiedz się więcej na temat: Naczelny Sąd Administracyjny | sądownictwo | Konstytucja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »