FOZZ nieaktualny?!
Sprawa Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego - największej afery gospodarczej III RP - niebezpiecznie zbliża się do granicy przedawnienia. By tak się nie stało, wyrok powinien zapaść we wrześniu, a uzasadnienie powinno zostać napisane do listopada.
Jeśli tak się stanie, istnieje szansa, że po ewentualnym odwołaniu się oskarżonych lub prokuratury do sądu II instancji, najważniejsze zarzuty w sprawie FOZZ zachowają ważność.
Proces zmierza ku końcowi, ale na finiszu może się potknąć o biegłych - podobnie jak w przypadku procesu Grzegorza Wieczerzaka, oskarżonego o wielomiliardowe nadużycia w PZU Życie.
Sędzia Andrzej Kryże, który przejął sprawę w spadku po Barbarze Piwnik, robi wszystko, by zdążyć na czas. Po wielu latach procesu nie istnieje już jednak np. firma consultingowa, która sporządzała ekspertyzy, i sprawa się komplikuje.
By uniknąć gry na czas ze strony oskarżonych, sędzia zlecił pisemne odpowiadanie na ich liczne pytania. Biegli mieli się z tym uporać do czerwca, ale już poprosili o więcej czasu - do końca lipca. Proces może się więc odwlec.
- Sędzia jest właściwie bezsilny, kiedy próbuje zmusić biegłych do tego, aby wykonywali swoje obowiązki, zwłaszcza w sytuacji, kiedy już dawno wzięli za to wynagrodzenie - wyjaśnia Janusz Kochanowski, doktor prawa karnego na Uniwersytecie Warszawskim.
- Afera FOZZ towarzyszy Polakom niemal od początku transformacji i pokazuje ją niejako w karykaturze. Głównymi aktorami w tej sprawie byli nie tylko oskarżeni, a w tle nie tylko wojskowe służby specjalne - przypomniana Zbigniew Wassermann z PiS-u. - Ponadto przerosła nasz niewydolny wymiar sprawiedliwości i niestety, może zakończyć się klapą - dodaje poseł.