Francuski prawnik dla „Die Welt”: Obserwujemy początek polexitu

Polska i Węgry nie mają szans na wygranie przed Trybunałem Sprawiedliwości UE w sprawie unijnego mechanizmu praworządności – ocenia profesor Laurent Pech w rozmowie z dziennikiem „Die Welt”.

Francuski prawnik, specjalista od praworządności w świetle prawa europejskiego, prof. Laurent Pech komentuje w wywiadzie z Philippem Fritzem z niemieckiego dziennika "Die Welt" skargi Polski i Węgier do Trybunału Sprawiedliwości UE (TSUE) w sprawie mechanizmu "pieniądze za praworządność". Oba te kraje kwestionują zgodność przyjętego pod koniec ub. roku mechanizmu z unijnymi traktatami.

"Polska i Węgry nie mają szans wygrać w tej sprawie. Czytałem argumentację polskiego rządu. To żart. Ale nie o to tutaj chodzi. Z perspektywy Warszawy i Budapesztu chodzi jedynie o to, by zyskać na czasie" - ocenia Pech. Wyjaśnia, że tak długo, jak TSUE będzie zajmować się tą skargą, mechanizm nie może być zastosowany. Według eksperta, skarga nie była żadnym zaskoczeniem, a w rzeczywistości "częścią dealu między Angelą Merkel a Polską i Węgrami", aby kraje te nie zablokowały Funduszu Odbudowy po koronakryzysie.

Reklama

"Merkel podarowała czas"

Według Pecha, TSUE może ogłosić wyrok w przyszłym roku. "To dużo czasu, aby dalej demontować państwo prawa. Można powiedzieć, że Angela Merkel podarowała czas dwóm autokratycznym rządom na konsolidację ich systemów. Nie zapominajmy, że jeszcze przed ogłoszeniem wyroku na Węgrzech odbędą się wybory, także w Polsce wybory mogą zostać przyśpieszone. To da Viktorowi Orbanowi i partii Prawo i Sprawiedliwość w Polsce jeszcze więcej czasu" - ocenia profesor.

Pytany o stan państwa prawa w Polsce i na Węgrzech, Pech ocenił, iż "oba kraje z dnia na dzień są coraz bardziej autorytarne". Zauważył, że według organizacji pozarządowej Freedom House oraz ekspertów V-Dem Institute Węgry od zeszłego roku przestały być demokracją, a "Polska idzie drogą Węgier". Oznacza to - zdaniem eksperta - że po raz pierwszy w swojej historii do UE należy kraj członkowski, który nie jest już demokracją, ale "autokracją elekcyjną".
"Wybory na Węgrzech nie są uczciwe, równe, a częściowo są zmanipulowane. Dlatego nie są demokratyczne" - ocenia Pech. Jego zdaniem partia rządząca Fidesz kontroluje cały system, w tym media i pieniądze. "Jest opozycja, ale system pracuje na jej niekorzyść" - uważa.

Polska "wstrząsającym przykładem"

Zdaniem Pecha, Polska to "wstrząsający przykład", jeśli chodzi o stan sądownictwa. "Uczciwe procesy, nieważne przed jakim sądem, nie są już zagwarantowane. Tej demokratycznej zasady podstawowej już po prostu nie ma. To efekt trwającej od pięciu lat tzw. reformy sądownictwa" - powiedział Pech. Jak dodał, w pierwszej linii dotyczy to polskich obywateli, ale w niektórych przypadkach także obywateli innych krajów europejskich.

 "Pomyślmy o rodzinach dwunarodowych, niemiecko-polskich czy francusko-polskich. Można zostać uwikłanym w nieuczciwy spór o prawo do opieki. Jeśli jako niemiecki przedsiębiorca musicie się procesować w sprawie komercyjnej z polską firmą przed polskim sądem, a polska firma ma związki z partią, to mogę wam życzyć tylko dużo szczęścia" - tłumaczy.

Zdaniem Pecha wielu w Europie często nie dostrzega tego, że przebudowa sądownictwa w Polsce nie jest sprawą dotyczącą tylko i wyłącznie Polski. "Mamy tu do czynienia z systemowymi zmianami ze skutkiem dla prawa transnarodowego i europejskiego" - dodał Pech, przypominając o orzeczeniu sądu z Amsterdamu, który odmówił ekstradycji polskiego obywatela, bo nie ma gwarancji uczciwego procesu. "Zawieszono stosowanie europejskiego nakazu aresztowania. To nie jest drobnostka" - ocenił ekspert. "Ponadto dziennikarze są regularnie szykanowani i stawiani pod presją. W Polsce członkowie mniejszości są poniżani i kryminalizowani za aprobatą państwa. Wówczas praworządność nie jest już czymś abstrakcyjnym" - powiedział Pech.

Osłabiona wiarygodność UE

"Polska i Węgry biorą udział w europejskim procesie tworzenia prawa, a zatem dwa autorytarne rządy współdecydują o tym, jak żyjemy w Europie. Niepokoi mnie to. Do tego dochodzi fakt, że systemowe zmiany w Polsce i na Węgrzech są zabezpieczane pieniędzmi podatników. To coś niebywałego. Myślę, że niemiecki podatnik nie byłby z tego zadowolony, gdyby rząd federalny lepiej mu to uświadomił" - powiedział Pech.

Jego zdaniem z powodu Polski i Węgier nie można już mówić o UE jako o wspólnocie prawa. "Wiarygodność UE ucierpiała. To oddziałuje chociażby na europejską politykę zagraniczną. UE nie może już żądać od swoich sąsiadów przestrzegania standardów praworządności, demokracji i praw człowieka, jeżeli sami jej członkowie nie trzymają się tych zasad liberalnego porządku" - powiedział ekspert.

Nie czekaj do ostatniej chwili, pobierz za darmo program PIT 2020 lub rozlicz się online już teraz!

Jego zdaniem przyjęcie tzw. ustawy dyscyplinującej sędziów w Polsce oraz działalność Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego oznaczają, że "polski rząd już zaczął codziennie łamać prawo UE". "To precedens" - powiedział.

Prawny polexit

Pech przewiduje, że TSUE uzna mechanizm praworządności za zgodny z prawem unijnym, co otworzy drogę do wprowadzenia sankcji wobec Polski. "Polski rząd schowa się za plecami kontrolowanego i powołanego sprzecznie z prawem Trybunału Konstytucyjnego, który ogłosi priorytet prawa narodowego nad prawem UE - i tak wkroczy w nowy konflikt z UE. Sędziowie Trybunału, przede wszystkim jego prezes, sami postępują tymczasem wbrew polskiej konstytucji" - ocenił Pech.

"Obserwujemy właśnie początek" - ocenił. Wyjaśnił że chodzi o "prawny polexit". Polska stopniowo występuje z europejskiej wspólnoty prawa, zamierza jednak pozostać członkiem UE z formalnego i politycznego punktu widzenia. W ten sposób Polska szkodzi całej UE" - uważa Pech.

Anna Widzyk, sekcja polska DW



Deutsche Welle
Dowiedz się więcej na temat: polexit
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »