Furgalski: List ambasadorów to wydarzenie bez precedensu
- Mam nadzieję, że głos z zewnątrz otworzy naszym politykom oczy, że w Polsce się nie buduje, tylko rujnuje firmy, zwiększa bezrobocie, rujnuje finanse publiczne, bo zerwane kontrakty i brak dróg to przecież koszt dla gospodarki - powiedział Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. Ekspert skomentował w ten sposób list sześciu ambasadorów do wicepremiera Janusza Piechocińskiego, w którym domagają się oni interwencji w sprawie roszczeń zgłaszanych przez wykonawców wobec GDDKiA.
Dyplomaci, którzy podpisali się pod listem, domagają się interwencji, twierdząc, że Generalna Dyrekcja zalega z płatnościami wobec wykonawców, opiewającymi na 10 miliardów złotych. Adrian Furgalski określił wystosowanie listu mianem wydarzenia bez precedensu.
- Mam nadzieję, że głos z zewnątrz otworzy naszym politykom oczy, że w Polsce się nie buduje, tylko rujnuje firmy, zwiększa bezrobocie, rujnuje finanse publiczne, bo zerwane kontrakty i brak dróg to przecież koszt dla gospodarki. Reakcja szefa GDDKiA jest beznadziejna: oto sześciu facetów - lobbystów - pisze jakieś wierutne bzdury. Trzeba wiedzieć, że na tego typu list ambasadorowie muszą mieć zgodę swoich rządów, a rządy te dają Polsce olbrzymie kwoty pieniędzy, które nie są do końca wydawane tak, jak powinny być w cywilizowanym państwie - podkreślił Furgalski, dodając, że rosnąca skala roszczeń, sięgających już ponad 4,2 miliarda złotych musi budzić niepokój.
- Kwota ta z pewnością wzrośnie do 6 mld. Tymczasem nigdzie nie ujmuje się ryzyka, że jakaś część z tych pieniędzy zostanie jednak przez Polskę przegrana w sądach, co wpłynie na program rzeczowo - finansowy Krajowego Funduszu Drogowego. Odkładanie problemów w sądach na 3-4 lata jest kupowaniem sobie iluzorycznego spokoju - podkreślił Adrian Furgalski.
Zdaniem szefa Generalnej Dyrekcji, Lecha Witeckiego, roszczenia wykonawców są znacznie niższe od tych, szacowanych przez ambasadorów. - W chwili obecnej w sądach trwają spory dotyczące łącznie trzech miliardów złotych. Być może wykonawcy odwołują się do pomocy dyplomatycznej, ponieważ widzą, że regularnie te sprawy wygrywamy - stwierdził Witecki, w rozmowie z dziennikarzami "Panoramy". Adrian Furgalski nie podziela jednak optymizmu szefa Generalne Dyrekcji. - GDDKiA ma teraz bardzo dobry nastrój i twierdzi, że wygra wszystkie sprawy, ale warto zastanowić się, co zrobić jeśli tak się nie stanie. Skąd wziąć środki na uregulowanie tak dużych roszczeń - stwierdził ekspert ZDG TOR.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze