G8 i Europa zjednoczona wobec kryzysu

Przedstawiciele grupy siedmiu najbardziej uprzemysłowionych krajów świata i Rosji (G8) oświadczyli wczoraj , że są zjednoczeni, by stanąć w obliczu kryzysu finansowego, wzmocnić finansowe instytucje i odbudować zaufanie.

"Podczas gdy obecnie koncentrujemy się na pilnych zadaniach ustabilizowania rynków i odbudowie zaufania, (to w przyszłości) niezbędne są zmiany systemów regulacyjnych i instytucjonalnych dla sektorów finansowych na świecie, aby usunąć niedoskonałości uwidocznione przez obecny kryzys" - napisano w oświadczeniu przywódców "ósemki" opublikowanym przez Biały Dom. G8 zobowiązała się zarówno do kontynuowania współpracy i koordynacji jak i do podjęcia kroków w celu ograniczenia wpływu kryzysu na wschodzące gospodarki i kraje rozwijające się. Zapowiedziano również, że liderzy państw G8 spotkają się "w odpowiednim momencie w najbliższej przyszłości w celu przyjęcia kalendarza reform". "Jesteśmy przekonani, że pracując razem, podołamy aktualnym wyzwaniom i przywrócimy naszym gospodarkom stabilizację i dobrobyt" - napisano w oświadczeniu. W skład G8 wchodzą USA, Japonia, Kanada, Wielka Brytania, Francja, Niemcy, Włochy i Rosja.

Reklama

27 przywódców zebranych na szczycie w Brukseli jest zdecydowanych zaprezentować jednolity front w odpowiedzi na kryzys finansowy, a coraz więcej poparcia zyskuje francuska propozycja zorganizowania specjalnego międzynarodowego szczytu poświęconego przebudowie światowych finansów.

Chodzi o to, by bardziej koordynować działania już nie tylko na poziomie strefy euro czy Unii Europejskiej, ale całego świata, włączając w to Stany Zjednoczone, skąd kryzys przyszedł do Europy. "Proponuję, byśmy opuścili tę Radę Europejską ze wspólnym przesłaniem. Proponuję międzynarodowy szczyt przed końcem roku, najlepiej w Nowym Jorku, czyli tam, gdzie się wszystko zaczęło" - powiedział przywódcom francuski prezydent Nicolas Sarkozy.

Chce on mieć poparcie całej UE, kiedy razem z przewodniczącym Komisji Europejskiej Jose Barroso będzie w sobotę przedstawiał pomysł prezydentowi USA Gerge'owi W. Bushowi w Camp David.

W zamyśle Sarkozy'ego konferencja ma służyć sformułowaniu nowych zasad, na których opierają się światowe finanse. "Kryzys nie ma korzeni europejskich, ale to Europejczycy wysuwają, czasem nawet od dawna, propozycje reformy międzynarodowego systemu finansowego" - powiedział. "Przebudowa ma być globalna. Żadna instytucja nie może uciec od regulacji i nadzoru" - zastrzegł.

Kanclerz Niemiec Angela Merkel od razu poparła pomysł konferencji, która na nowo określiłaby kształt światowego systemu finansowego, ponad 60 lat po konferencji w Bretton Woods (1944 rok). "Jest szeroki konsensus" - relacjonowały źródła dyplomatyczne po dyskusji szefów państw i rządów. Pomysł podchwycił też przewodniczący Komisji Europejskiej. "Europa przewodzi światowej odpowiedzi (na kryzys finansowy). Jest konieczne wzmocnienie koordynacji na poziomie międzynarodowym zwłaszcza ze Stanami Zjednoczonymi" - powiedział Jose Barroso, podkreślając amerykańską odpowiedzialność za zawirowania na rynkach.

We wskazywaniu palcem USA sekundował mu brytyjski premier Gordon Brown, który jako pierwszy europejski przywódca zdecydował się wprowadzić u siebie plan ratowania banków. Tym śladem poszły potem kraje strefy euro. "Chodzi o to, żeby się upewnić, by nie powtórzyły się problemy, które się pojawiły w systemie finansowym - a jak wiemy zaczęły się one w USA" - powiedział Brown.

Brown przedstawił w Brukseli konkretne propozycje zmian w Międzynarodowym Funduszu Walutowym (MFW), w tym wzmocnienia nadzoru finansowego na poziomie światowym. Według Browna, 30 największych banków miałoby być kontrolowanych przez 30 kolegiów złożonych z przedstawicieli krajowych urzędów nadzorczych. Brown zaproponował też objęcie ściślejszą kontrolą agencji ratingowych.

"MFW musi być przebudowany w celu dostosowania się do współczesnego świata" - powiedział brytyjski premier. Francuskie przewodnictwo planuje, by na szczycie kraje pozostające poza strefą euro przyłączyły się do planu ratowania banków uzgodnionego przez Eurogrupę na niedzielnym szczycie w Paryżu. "Jest wola, by Europa działała w sposób spójny i skoordynowany" - powiedziały źródła dyplomatyczne po dyskusji na ten temat w gronie szefów państw i rządów. Dyskusja nie jest zakończona, bowiem kontynuują ją ministrowie finansów, a oficjalne wnioski końcowe mają być przyjęte w czwartek. W praktyce jednak chodzi już tylko o rozwianie wątpliwości Czech, które nie chcą, by środki ratunkowe obowiązywały w każdej sytuacji i w nieograniczonym stopniu.

Na szczycie w Paryżu przywódcy 15 krajów strefy euro porozumieli się w sprawie udzielania do końca przyszłego roku gwarancji na kredyty międzybankowe, które są warunkiem sprawnie działającego systemu bankowego. Przywódcy strefy euro uzgodnili też, że w razie konieczności rządy będą zasilać kapitałowo instytucje finansowe, którym grozi upadłość. Od poniedziałku kolejne stolice ogłaszały swoje narodowe plany, których łączna wartość sięgnęła 2,2 biliona euro - ponad trzy razy tyle, niż analogiczny amerykański plan Paulsona.

Na szczycie ma być też formalnie zatwierdzony pomysł powołania specjalnej komórki kryzysowej złożonej z szefa Europejskiego Banku Centralnego, przewodniczącego Komisji Europejskiej, Eurogrupy i przywódcy kraju przewodniczącego UE. Chodzi o to, by rządy miały z kim konsultować podejmowane doraźne działania w celu ratowania banków.

W projekcie wniosków końcowych francuskie przewodnictwo UE naciska na przyspieszenie prac nad wzmocnieniem nadzoru finansowego w Unii. W przypadku instytucji działających w wielu krajach oznacza to większe uprawnienia nadzoru kraju, gdzie bank albo firma ubezpieczeniowa ma swoją główną siedzibę. Polska zgłasza zastrzeżenia, nie chcąc tracić kontroli nad działającymi na polskim rynku firmami - z których wiele należy do zagranicznych grup.

"Chcemy więcej Europy. Nie chcemy, aby nadzory spółek matek mogły jednostronnie decydować o niektórych rzeczach" - powiedział minister finansów Jacek Rostowski. Minister w rozmowie z dziennikarzami ocenił, że kryzys finansowy powinien być dla Polski argumentem za wejściem do strefy euro. Z zadowoleniem przyjął wypowiedź premiera Danii o tym, że w obliczu kryzysu Dania powinna tym szybciej przystąpić do strefy, bo wzmacnia to stabilność gospodarczą. "My jako rząd polski mamy dokładnie ten sam stosunek" - powiedział Rostowski.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Rosja | kryzys | przywódcy | instytucje | świata | strefy | Europa | brown | USA | kryzys gospodarczy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »