Gazety do lamusa? Rewolucja na niemieckim rynku mediów
Dramatycznie malejące nakłady większości gazet i czasopism w Niemczech i powodowane tym coraz częstsze przejmowanie tytułów oraz fuzje na rynku prasowym gruntownie zmieniają krajobraz niemieckich mediów.
Zadania gazet drukowanych w coraz większym stopniu przejmują elektroniczne wydania internetowe. Proces ten nie ominął rynku księgarskiego. Słynne wydawnictwa encyklopedyczne rezygnują z publikacji w wersji drukowanej. Także dla wydawców beletrystyki coraz ważniejszym filarem stają się wydania elektroniczne.
Jako pierwsze ofiarą dramatycznego spadku popytu i w konsekwencji nakładów stały się znane na całym świecie niemieckie wydawnictwa encyklopedyczne. Wydawany od 1839 roku przez Instytut Bibliograficzny (Bibliographisches Institut) wielotomowy leksykon ilustrowany "Meyers Konversationslexikon" po fuzji z Brockhaus-Verlag w roku 1984 już dwa lata później ustąpił ostatecznie miejsca jego własnej trzydziestotomowej encyklopedii "Brockhaus Enzyklopedie" (pierwsze wydanie 1810 r.). Ekspansja form elektronicznych na obszarze leksykonów i encyklopedii zmusiła jednak wydawnictwo do ogłoszenia w czerwcu 2013 roku zakończenia jego publikacji w formie drukowanej do połowy następnego roku. Aktualizację internetową przewidziano na kolejne sześć lat. Jego miejsce całkowicie przejmie wydana po raz pierwszy w roku 2002 na płytkach CD i DVD wersja cyfrowa w cenie znacznie ponad 1000 euro, w porównaniu z 3000 euro za drukowaną. Od 2004 roku cyfrowy Brockhaus jest kompatybilny z wszystkimi najważniejszymi platformami cyfrowymi oraz jako aplikacja dla iPhone'a. W 2005 r. ukazało się jej cyfrowe wydanie na dwóch nośnikach DVD oraz na pamięci USB.
Skutki rewolucji elektronicznej w mediach mocno odczuły gazety i czasopisma. W 2013 roku w Niemczech wydawano 50 tytułów gazet mniej niż przed 20 laty. Wpływy z reklam zmniejszyły się o 1,3 miliarda w porównaniu do roku 2006. Największy spadek liczby czytelników odczuwają gazety codzienne w dużych miastach jak Berlin, Hamburg czy Monachium, gdzie redukcje nakładów sięgają 50 proc., czego przykładem jest uratowana w ostatniej chwili przed zamknięciem gazeta "Frankfurter Rundschau". Tendencja ta ma charakter wzrostowy. Główną przyczynę tego trendu eksperci dostrzegają w błędnej kalkulacji wydawców gazet i czasopism, którzy sądzili, że z czytelników ich darmowych wydań internetowych uda im się zrobić nabywców wydań papierowych.
Podana do wiadomości na początku sierpnia 2013 decyzja o sprzedaży przez niemiecki koncern wydawniczy Axel Springer Verlag kilku sztandarowych tytułów gazet regionalnych jak "Berliner Morgenpost", "Hamburger Abendblatt" i gazety telewizyjnej "Hörzu" oraz kilku innych czasopism ilustrowanych wywołała ogromne poruszenie na rynku medialnym. Zaskoczenie wynikało dodatkowo z faktu, że przy rosnących stratach gazet ponadregionalnych akurat tytuły regionalne i czasopisma dla kobiet oraz telewizyjne w ubiegłym roku przyniosły koncernowi 94,8 milionów euro zysku operacyjnego przy obrotach rzędu 512,4 milionów euro. W pierwszym kwartale 2013 roku w porównaniu do adekwatnego okresu poprzedniego ponadregionalne gazety koncernu odnotowały dalszy spadek sprzedaży: o 8,4 proc. "Die Welt" (sprzedany nakład 229 137 egz.) oraz o 8,1 proc. odpowiednik polskiego "Faktu" tj. bulwarowa gazeta "BILD" (sprzedany nakład 2 455 690 egz.).
Dla ekspertów decyzja o sprzedaży gazet regionalnych przez koncern Springera nie jest niespodzianką. Jednym z jej powodów, ich zdaniem, są obowiązujące w Niemczech ograniczenia prawne wynikające z ochrony konkurencyjności przy przejmowaniu gazet regionalnych przez inne wydawnictwa, których gazety są sprzedawane są już na ich terenie. A tak jest w przypadku springerowskiej bulwarówki "BILD". Nie widząc szans na rozbudowanie swej pozycji w tym sektorze, koncern postawił bardziej zdecydowanie na dwa wymienione tytuły ponadregionalne oraz czasopisma z segmentu "Auto Bild", "Computer Bild" i "Sport Bild".
Za wiele ważniejszą przyczynę pozbycia się tytułów przez koncern uważa się jednak jego gruntowną reorientację w kierunku wydań elektronicznych za pośrednictwem portali internetowych. Potwierdza to fakt, że Axel Springer niemal równocześnie sprzedał francuskie wydawnictwo czasopism PGP z segmentu tygodników dla kobiet, porad praktycznych i tytułów telewizyjnych. Zarząd koncernu potwierdził, że również we Francji punkt ciężkości swej działalności chce przesunąć na media elektroniczne. Jego prezes Mathias Döpfner podkreśla, że to dzięki portalom internetowym z płatnymi ofertami dla czytelników koncern uniknął większego spadku obrotów i zysków. Rosnąca od grudnia 2012 r. liczba abonentów internetowych wydań gazet "Die Welt" (aktualnie ok. 50.000) oraz od niedawna "BILD" utwierdza zarząd w przekonaniu o słuszności podjętych decyzjach. Bowiem mimo zmniejszenia się wpływu ze sprzedaży gazet papierowych na terenie Niemiec o 12 proc. w drugim kwartale 2013, dzięki wpływom z sektora digitalnego obroty zmniejszyły się tylko o 0,9 proc. do 823,7 milionów euro.
Decyzje o bardziej zdecydowanej orientacji w stronę wydań i platform cyfrowych podjęły też inne gazety ogólnoniemieckie i regionalne oraz znane tygodniki jak np. "Der Spiegel" czy jego konkurent "Focus". Oba magazyny w pierwszym kwartale 2013 odnotowały spadek liczby sprzedanych egzemplarzy rzędu 5,4 proc. względnie 12,6 proc. Zsumowanie egzemplarzy z abonamentu i sprzedaży detalicznej ukazuje jeszcze większą stratę obu tygodników, tj. 8 proc. i 12,6 proc. Plany większego zaangażowania się "Spiegla" w sektorze cyfrowym wywołały kontrowersje w zarządzie, w wyniku których odwołano dwuosobowy zespół skłóconych co do dalszego kursu pisma redaktorów naczelnych wydań papierowych oraz internetowych. Powołany w kwietniu 2013 nowy redaktor naczelny, który już w innych mediach dał się poznać jako zdecydowany zwolennik gruntownych reform, odpowiadać ma za oba sektory. Podobny krok na rzecz rozbudowy wydań elektronicznych podjął konkurencyjny tygodnik "Focus". Jego właściciel, koncern Burda, oprócz cyfrowego wydania samego tygodnika oferuje też aplikacje na tablety i smartfony jego całej rodziny tj. "Focus Money" czy "Focus Gesundheit". Ceny wydań internetowych są każdorazowo nieco niższe od ich wydań printowych. Drogą w kierunku rozbudowy płatnej oferty cyfrowej idą gazety regionalne, jak np. "Ostseezeitung", która radykalnie ograniczyła bezpłatny dostęp do informacji na swej stronie internetowej.
Zdaniem ekspertów tylko ograniczenie przez wydawnictwa bezpłatnej dystrybucji gazet i czasopism na platformach internetowych i dalsza rozbudowa płatnej oferty z przeznaczeniem dla nośników elektronicznych jak tablety, iPhony czy smartfony może zagwarantować egzystencję także ich wydań papierowych. Z tego powodu obecnie spośród 332 niemieckich gazet już 46 żąda opłat za dostęp do swych pełnych wydań internetowych. Do korzystania z gazet elektronicznych czytelników zachęca przede wszystkim bezpośredni dostęp do tekstów, ale również do samych redakcji, możność bezpośredniego komentowania treści i wymiany poglądów z innymi czytelnikami, uważa znawca branży i laureat ważnych nagród dziennikarskich w Niemczech Cordt Schnibben. Za egzystencjalny warunek przetrwania gazet i czasopism uznaje staranne wyważenie między ich wydaniami drukowanymi i internetowymi. Jego zdaniem, nie wolno żadnych ważnych informacji i innych materiałów prasowych bezpłatnie dawać w prezencie za pomocą internetu, "bo tylko konsument płacący, który identyfikuje się z gazetą, może zapewnić jej przetrwanie" - twierdzi Schnibben.
Andrzej Stach, red. odp. Bartosz Dudek, Redakcja Polska Deutsche Welle