Gazowe eldorado w Rosji powoli się kończy. Wysokie ceny nie będą trwać wiecznie
Gazprom chwali się sukcesami z ostatnich tygodni - wzrostem przesyłu gazu do Chin w grudniu i zwiększeniem popytu w ostatnim miesiącu roku na rynku rosyjskim. Jednak całościowo sytuacja wygląda słabo. Według wstępnych danych w okresie od stycznia do połowy grudnia eksport do tzw. dalekiej zagranicy spadł rok do roku o ponad 45 proc., a wydobycie o prawie 20 proc. Także popyt na rynku krajowym zmniejszył się o ponad 5 proc.
Wstępne roczne podsumowanie burzy pozytywny przekaz dotyczący ostatnich tygodni. Eksport do tzw. dalekiej zagranicy spadł w tym roku (licząc do połowy grudnia) rok do roku o 45 proc., czyli o 80 mld m sześc., wysłany wolumen to prawie 98 mld m sześc. Spadła też produkcja gazu. Ukształtowała się na poziomie 394,1 mld m sześc. i była o 19,6 proc. (ponad 96 mld m sześc.) mniejsza niż przed rokiem. Jednocześnie popyt wewnętrzny spadł o 5,2 proc., czyli o 12,5 mld m sześc.
Spółce sprzyjały jednak wysokie ceny gazu. Ale i tu pojawiło się delikatne rozczarowanie - zyski ograniczyły wyższe obciążenie fiskalne Gazpromu. Opłaty z tytułu ceł eksportowych oraz podatku od wydobycia praktycznie się podwoiły. Z tytułu ceł wzrosły do blisko 1,6 bln rubli, a z tytułu podatku do ok. 950 mld rubli. Dzięki temu wpływy z sektora do budżetu Rosji wzrosły.
Rosjanie budują jednak pozytywny przekaz na swój rynek. Gazprom chwali się nowymi dziennymi maksymalnymi wolumenami przesyłu rosyjskiego gazu do Chin poprzez gazociąg "Siła Syberii". Rekordy miały paść w ostatnią środę, 14 grudnia. - Nadwyżka wobec dziennych zobowiązań umownych Gazpromu wynikających z umowy kupna-sprzedaży gazu wyniosła 16,5 proc. - informowała spółka. Chińczycy podobno prosili koncern o zwiększenie dziennych wolumenów przesyłu w grudniu w stosunku do wcześniej przyjętego harmonogramu na ten rok.
Dostawy są realizowane w ramach dwustronnej długoterminowej umowy zawartej między Gazpromem z China National Petroleum Corporation (CNPC). Ruszyły one w 2019 r. W 2021 r. "Siłą Syberii" przesłano 10,4 mld m sześc. gazu, w 2022 r. - jak podaje firma - ma to być 15 mld m sześc., a w 2023 r. 22 mld m sześc. Docelowo wolumeny słane tym gazociągiem mają wzrosnąć do 38 mld m sześc. w połowie lat 20. To jednak wciąż niewiele w porównaniu z wolumenami, jakie odbierała wcześniej Europa. W 2021 r. było to 155 mld m sześc. (145 mld m sześc. - gaz rurociągowy, a 10 mld m sześc. LNG).
W Rosji mówi się o negocjacjach w sprawie realizacji kolejnego dużego projektu, "Siła Syberii 2". Ten gazociąg miałby prowadzić do Chin przez terytorium Mongolii. Jego planowana przepustowość to 50 mld m sześc. Wicepremier Rosji Aleksander Nowak ogłaszał niedawno, że obroty handlowe Rosji z Chinami w sektorze energetycznym "znacząco wzrosły"- o ok. 64 proc. Azja to naturalny kierunek dla Rosji, która traci rynki europejskie na skutek prowadzonej agresywnej polityki wobec Ukrainy.
Jednocześnie koncern z satysfakcją odnotował zwiększenie w grudniu dostaw surowca na rynek rosyjski w związku z panującymi tam niskimi temperaturami. Spółka informowała, że od 1 do 9 grudnia codziennie przesyłał do rosyjskich konsumentów rekordowe dzienne wolumeny. Pik nastąpił 7 grudnia, kiedy to zatłoczył na wewnętrzny rynek 1,6 mld m sześc. gazu. Choć na przestrzeni prawie dwunastu ostatnich miesięcy - jak już wyżej była mowa - ten popyt spadł.
Nastroje Rosjanom poprawiają też chłody w Europie, które sprawiają, że stopniowo ubywa zapasów gazu w europejskich magazynach. Interfax donosi, że drugi dzień z rzędu Europa wybiera z nich maksymalne ilości surowca. I dodaje, że silne mrozy w nocy powinny utrzymywać się jeszcze jakiś czas. Podkreśla, że w Europie jest zimno jak na tę porę roku.
Obecny poziom zapasów spadł do 86 proc. To jednak niezły wynik - poziom jest 10 punktów proc. wyższy od średniej z tego samego dnia liczonej w ciągu pięciu ostatnich lat. Choć ostatnie chłody zmniejszają tę lukę. Gazprom odnotowuje, że "obciążenie magazynów w Europie będzie większe niż w poprzednich latach ze względu na zmienioną logistykę i źródła dostaw gazu na rynek europejski".
Koncern odniósł się też do prowadzonych w Europie inwestycji w nowe terminale LNG. Kirył Polous, wiceszef jednego z departamentów Gazpromu, porównał to do kupowania przez spragnionego szklanek zamiast wody. Podkreślał, że sektor ma ograniczenia związane z produkcją, w tej sytuacji rozbudowa infrastruktury nie rozwiąże problemu. Zaznaczył jednocześnie, że średnia cena gazu na europejskich rynkach wzrosła 2,5-krotnie w stosunku do 2021 r. i 13-krotnie w stosunku do 2020 r.
Faktem jest, że kryzys energetyczny daje się we znaki Europie. Ceny gazu pozostają wysokie, a podaż LNG pozostaje niewystarczająca. Problemem może być też przyszła zima, na co coraz częściej wskazują europejscy decydenci. Jednak perspektywy dla rosyjskich firm surowcowych też nie są dobre. Na świecie realizowane są inwestycje, których celem jest zwiększenie podaży LNG. Warto tu wspomnieć choćby Qatar Energy, którego moce w zakresie LNG mają wzrosnąć z 77 do 126 mln ton w 2027 r. Inwestycje prowadzą też USA, w tym przypadku moce mają wzrosnąć o 30 mln ton rocznie (z 77 mln ton). Wraz ze wzrostem podaży spadną też ceny.
To, w połączeniu z utratą rynków zbytu, może postawić Rosję w trudnej sytuacji. Azja będzie zapewne chętna przejąć dodatkowe wolumeny błękitnego paliwa, ale tranzyt gazu uwarunkowany jest infrastrukturą. Budowa rurociągów jest kosztowna i czasochłonna. Z kolei budowa instalacji do skraplania gazu to ogromne wyzwanie. Rosjanie dotychczas korzystali z zachodnich technologii, teraz ze względu na sankcje jest to niemożliwe.
Monika Borkowska