Gdzie pracować, gdzie się lenić

Parlament Europejski opowiedział się w minionym tygodniu za zakazaniem w krajach UE dłuższego niż 48-godzinny tygodnia pracy. W 2004 roku w krajach UE pracownicy pełnoetatowi przepracowali średnio tygodniowo najwięcej godzin na Litwie (43,3 godz.), w Wielkiej Brytanii (43,1) i Polsce (41,5 godz.). Najmniej - we Włoszech (38,7), w Holandii i we Francji (38,8).

Według EIRO (European Industrial Relations Observatory), pracownicy w nowych krajach UE spędzają w pracy średnio o 112 godzin rocznie więcej niż zatrudnieni w starych krajach Unii.

Jak podaje EIRO, w 2003 roku w unijnej "15" (plus Norwegia) średni tygodniowy tydzień pracy wynosił 38 godzin. Nowa "10" i kraje kandydujące (z uwzględnieniem Chorwacji i Rumunii) pracowały średnio dłużej - 40 godzin. Rocznie obywatel "15" przepracował średnio 1 700 godzin, "10" i krajów kandydujących do UE - 1 800. Z kolei płatny urlop przysługiwał Europejczykom w średniej liczbie 26,5 dnia.

Reklama

Ustawowo najdłuższy dopuszczalny dzień pracy w wymiarze 13 godzin mają Grecy, Duńczycy, Irlandczycy, Włosi, Grecy i Brytyjczycy. Na przeciwnym biegunie znajduje się 9 krajów z 8-godzinnym dniem pracy, wśród nich Polska.

Kobieta vs mężczyzna

Przeciętna różnica pomiędzy tygodniowym czasem pracy mężczyzn i kobiet wynosi w UE 2,1 godziny. W Wielkiej Brytanii, Polsce i Włoszech jest największa - wynosi ponad 3 godziny.

Kobiety zatrudnione w niepełnym wymiarze godzin pracują około dwóch godzin więcej niż mężczyźni w takich krajach, jak Niemcy, Dania i Szwecja. W Polsce kobiety pracujące na pół etatu spędzały w pracy w 2003 roku zwykle 23 godziny - o 1,5 godziny mniej niż mężczyźni.

Pod palmami

Mieszkańcy "10" mają znacznie krótsze urlopy niż w krajach "15". W 2004 roku Szwedzi mieli 44 dni wolne od pracy - dwukrotnie więcej niż mieszkańcy Polski, Estonii, Litwy i Słowenii.

Minimalny ustawowy wymiar płatnego urlopu jest najwyższy (25 dni) w Austrii, Danii, Szwecji, Luksemburgu i Francji. Zdecydowana większość krajów europejskich w tym Polska przyjęło minimalny 20-dniowy wymiar płatnego urlopu.

Świętowanie

Kolejną okazją do leniuchowania są święta państwowe. My mamy ich 10, najwięcej w Europie Cypryjczycy - 15, Maltańczycy i Hiszpanie - po 14; a najbardziej oszczędni w tej kwestii okazują się w unijnej "25" Holendrzy i Brytyjczycy.

Układy pracownicze

W takich krajach jak Estonia, Węgry, Litwa, Łotwa, Polska i Słowenia porozumienia pracownicze albo nie zmierzają do zmniejszenia statutowo określonego czasu pracy (zwykle 40 godzin tygodniowo), albo w ogóle się tym nie zajmują. Średnio wynikający z porozumień pracowniczych tydzień pracy w "10" jest o 1,6 godziny dłuższy niż w "15".

Długo nie znaczy wydajnie

Niestety efektywność polskich pracowników jest bardzo niska, choć koszt godziny pracy Polaka jest średnio pięć razy niższy niż w krajach starej unijnej "15".

Biorąc pod uwagę PKB liczony według siły nabywczej waluty na jednego pracującego, jesteśmy na poziomie 47,9 proc. średniej unijnej - stąd mamy poziom wydajności pracy liczony na jednego pracownika niemal o połowę niższy. Jeszcze gorzej jest w porównaniu z USA, w których wydajność jest na poziomie 119 proc. unijnej. Mamy też niższą wydajność niż Węgry (60 proc. średniej unijnej) i Czechy (53 proc.).

Stosunkowo niska efektywność pracy w Polsce spowodowana jest relatywnie dużym udziałem w naszej gospodarce rolnictwa. Wydajność pracy w rolnictwie jest sześciokrotnie mniejsza niż średnia w całej gospodarce (rolnictwo dostarcza tylko niecałe 3 proc. PKB, a w dziale tym pracuje ponad 16 proc. ogółu zatrudnionych).

Unia reguluje

We wrześniu ubiegłego roku Komisja Europejska opracowała propozycje zmian w dyrektywie dotyczącej czasu pracy. Zgodnie z jej obowiązującymi do dzisiaj przepisami, pracownikom pracującym więcej niż 6 godzin dziennie przysługuje przerwa w pracy. Mają oni zagwarantowane także co najmniej 4 tygodnie płatnego urlopu w ciągu roku. Maksymalny tygodniowy czas pracy nie może przekraczać 48 godzin, a czas dziennego odpoczynku nie może być krótszy niż 11 godzin na dobę.

Dyrektywa pozwala na stosowanie wyłączeń z zasady maksymalnego tygodniowego wymiaru czasu pracy. W 1993 r. skorzystali z takiej opcji Brytyjczycy - obecnie 2/3 Brytyjczyków pracuje znacznie dłużej niż dopuszczalne 48 godzin tygodniowo.

Komisja Europejska w projekcie zmian nie zniosła wyłączeń, uznając, że uelastycznienie przepisów prawa pracy hamuje wzrost bezrobocia i przyczynia się do tworzenia miejsc pracy. KE uznała jednak, że upowszechnienie takiego rozwiązania we wszystkich krajach członkowskich jest możliwe tylko pod warunkiem udzielenia pracownikowi pracującemu w systemie wyłączeń dodatkowego odpoczynku. Europarlamentarzyści nie zgodzili się z taką argumentacją. Posłowie nie chcieli też, by okres gotowości do wykonywania pracy (także nieaktywnej) - np. dyżurujących w nocy lekarzy - nie był wliczany do czasu pracy.

Decyzję o ograniczeniu tygodniowego wymiaru czasu pracy do 48 godzin i zaliczeniu "czasu gotowości" jako normalnego czasu pracy będą musiały jeszcze zaakceptować rządy krajów Unii w Radzie UE.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: pracownicy | Parlament Europejski | Brytyjczycy | wydajność | W.E.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »