Gdzie rząd znalazł oszczędności?
Działania podjęte wczoraj przez rząd pozwolą zatrzymać w budżecie 20 mld zł w ciągu najbliższych 4 lat. Kolejne 12 mld zł mają dać oszczędności w wydatkach socjalnych. Jednak ich wprowadzenie uzależnione jest od parlamentu, który musi je przegłosować.
Rząd przyjął program, dzięki któremu w 2005 roku chce zmniejszyć deficyt budżetowy o 5,8 mld zł. Na czym będzie oszczędzać? Najwięcej na modernizacji sił zbrojnych. W latach 2005-2007 budżet zmniejszy wydatki na ten cel o 4,3 mld zł. Z kolei restrukturyzacja górnictwa ma pozwolić na odzyskanie przez kopalnie zdolności do regularnego odprowadzania podatków w wysokości 380 mln zł rocznie. Naprawa polskich kolei przyniesie zwiększenie dochodów podatkowych o 400 mln zł. Ponadto rząd przewiduje zmniejszenie nakładów na pomoc publiczną dla tych przedsiębiorstw, jednak nie podano szacunków, o ile. Restrukturyzacji poddane będą też publiczne zakłady opieki zdrowotnej, w efekcie czego w budżecie ma zostać 250 mln zł.
Mniej będą jeździć
Wśród kosztów administracyjnych, które zostaną ograniczone, znajdujemy zmniejszenie państwowych stanowisk kierowniczych oraz liczebności gabinetów politycznych ministerstw, na sumę 8,6 mln zł. 46 mln zł to efekt redukcji zatrudnienia w rządowej administracji wojewódzkiej, a 5 mln zł zredukowanie o 15% wydatków na przejazdy samochodami służbowymi.
Zgodnie z planem rząd chce zrobić remanent w funduszach celowych oraz agencjach Skarbu Państwa. Zlikwiduje Fundusz Prywatyzacji (10,3 mln zł oszczędności) i zmniejszy liczbę zadań Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (13 mln zł).
Oszczędzą na emeryturach
Największą zagadką pozostają jednak szczegóły planowanego poszerzenia bazy podatkowej. W 2005 roku ma to przynieść dodatkowy dochód w wysokości 2-3 mld zł. Co wejdzie w skład tych działań mamy dowiedzieć się jeszcze w tym miesiącu, kiedy Ministerstwo Finansów przedstawi konkretne zamiary.
Łącznie w latach 2004-2007, dzięki przyjętym wczoraj przez rząd działaniom, w budżecie ma być pieniędzy więcej o 20 mld zł. Natomiast 12 mld zł mają dać oszczędności w sferze socjalnej. Pod warunkiem wszakże, iż rządowi uda się je przeforsować na forum parlamentarnym. Szczegóły planu oszczędności socjalnych poznamy dzisiaj.
Obligacje w dół
Wiadomość o przyjęciu przez rząd planu cięcia wydatków budżetowych nie wywołała specjalnego entuzjazmu wśród inwestorów. Złoty się wprawdzie umocnił, ale spadły za to ceny naszych obligacji.
- Wzrost wartości złotego miał raczej związek z oczekiwaniem na ofertę akcji Telekomunikacji Polskiej niż planem cięcia wydatków - twierdzi Artur Wróbel, dealer walutowy z Banku Handlowego. Minister skarbu Piotr Czyżewski powtórzył wczoraj, że decyzja w sprawie sprzedaży 14,47% walorów TP zostanie podjęta w ciągu najbliższych kilku dni, a najdalej na początku przyszłego tygodnia. - Nasza waluta umacniała się od rana. Złożyło się na to kilka czynników. Nie przeceniałbym jednak wpływu przyjęcia przez rząd planu cięcia wydatków, bo to było w zasadzie przesądzone - mówi Robert Kęsicki, dealer z Kredyt Banku.
Pozytywnych reakcji nie było natomiast widać na rynku papierów dłużnych. - To najlepiej świadczy o tym, że umocnienie złotego nie miało związku ze środową decyzją rządu - zauważa A. Wróbel. - Spadek cen obligacji miał związek z dużym zleceniem sprzedaży obligacji pięcio- i dziesięcioletnich - relacjonuje Tomasz Sikora, dealer obligacji z BPH PBK. - Zostało ono złożone po południu, gdy rynek był już mało płynny, dlatego miało duży wpływ na kursy - dodaje. Jego zdaniem, nie przesądza to jednak o negatywnej ocenie programu przez inwestorów. - Będzie to można powiedzieć dopiero za kilka dni - twierdzi T. Sikora.
Złoty skorzysta na cięciach
Ogłoszenie planu cięć wydatków budżetowych powinno w najbliższym czasie ustabilizować kurs złotego. W przyszłości zaś wiele zależy od tego, czy rządowi uda się te propozycje wcielić w życie. Jeśli rząd się z części pomysłów wycofa lub zostaną one odrzucone przez parlament, nasza waluta może tracić na wartości.
Analitycy zwracają uwagę, że w tej chwili trudno mówić o szczegółach planu cięć wydatków. Poza ogólnymi kwotami - 20 mld zł oszczędności w części administracyjnej i 12 mld zł w części socjalnej - wiadomo jeszcze niewiele.
Choć nie da się ukryć, że kwota 20 mld zł jest wyższa od tej, na którą przygotowywały się rynki finansowe - twierdzi Marek Zuber, główny ekonomista TMS. - Jednak już samo ogłoszenie tego planu powinno wystarczyć do tego, aby złoty się nieco wzmocnił do końca tygodnia. Wystarczy tylko zwrócić uwagę, że wcześniej brak takiego planu spowodował osłabienie się naszej waluty.
Nieco ostrożniejszy w ocenach jest Jacek Wiśniewski, szef działu prognoz i analiz w banku Pekao SA. - Nie spodziewałbym się jakiegoś boomu na polskie obligacje, ale bez wątpienia powinna teraz nastąpić stabilizacja i na rynku papierów skarbowych, i na rynku walutowym - mówi.
Dalsze losy naszej waluty będą w dużym stopniu zależeć od tego, co dokładnie znajduje się w tzw. części socjalnej, która będzie podlegać negocjacjom społecznym.
- Tak naprawdę nie wiadomo, co się na nią składa - zwraca uwagę J. Wiśniewski. - W stosunku do wcześniejszych doniesień, wypowiedzi członków rządu są teraz mniej konkretne.
Te szczegóły zostaną przedstawione dzisiaj. Jeśli rynki uznają propozycje rządu za konkretne i możliwe do zrealizowania, nastroje inwestorów mogą ulec dalszej poprawie. Inaczej będzie w sytuacji, gdy propozycje rządowe będą równie niejasne i niewiele mówiące jak ta, o uzyskaniu 2-3 mld zł z "poszerzenia bazy podatkowej".
Inwestorzy będą bardzo uważnie obserwować to, co z planami rządu stanie się dalej. Czyli zarówno negocjacje w sprawie cięć w sferze socjalnej ze związkami zawodowymi, jak i prace w Sejmie.
- Wygląda na to, że zaakceptowane przez rząd propozycje to plan minimum, który ma uratować nas przed przekroczeniem przez dług publiczny poziomu 60% PKB - uważa M. Zuber. - Każdy ruch, który będzie te cięcia zmniejszał, będzie traktowany jako działanie zbliżające nas do granicy 60%.
Rafał Antczak, CASE
Z pewnością w planie zaproponowanym przez wicepremiera Jerzego Hausnera jest wiele słusznych postulatów. Można się jednak dopytywać, dlaczego na przykład redukcja wydatków ma objąć armię. Odpowiedź wydaje się oczywista: jest to najprostsze. W moim przekonaniu skala redukcji wydatków jest bardzo skromna, można byłoby dokonać większych cięć. W moim przekonaniu działania rządu są mało spójne. Cały czas mamy raczej do czynienia z powierzchownym łataniem dziur niż z gruntowną reformą. Osobiście nie wróżę wielkich szans realizacji tego planu.
Rok 2004, jeśli chodzi o reformę finansów publicznych, już nam tak naprawdę uciekł. Z kolei 2005 rok jest rokiem wyborczym, więc trudno będzie w nim dokonać jakichkolwiek reform. Nie ma również gwarancji, że po wyborach realizacja, mającego trwać do 2007 roku planu, będzie kontynuowana.
Arkadiusz Krześniak
główny ekonomista Deutsche Bank Polska
Plan oszczędności przedstawiony przez wicepremiera Jerzego Hausnera idzie dalej niż wynikało z pojawiających się wcześniej informacji. Mam tu na myśli chociażby dodatkowe oszczędności w zbrojeniach. O cięciach w administracji i w sferze socjalnej mówiło się od dawna i jest to na pewno kierunek słuszny. Należy jednak zwrócić uwagę, że redukcje wydatków w sferze socjalnej mogą zostać zakwestionowana w parlamencie. Pięknie byłoby, gdyby zrealizowano plan oszczędności w wysokości 32 miliardów złotych do 2007 roku, jednak zakładana redukcja wydatków w wysokości 20 miliardów do tego roku i tak jest duża. Pozwala ona mieć nadzieję, że unikniemy przekroczenia przez dług publiczny poziomu 60% PKB.
Przemysław Kwiecień, Bank Millennium
Propozycje wicepremiera to krok w dobrym kierunku. Widać to chociażby po notowaniach złotego, który delikatnie się umocnił. Dzięki programowi oszczędnościowemu konstytucyjna granica długu publicznego nie zostanie przekroczona w przyszłym roku. Nie wiadomo jednak nadal, jak rząd planuje wprowadzić redukcję wydatków w życie. Najlepiej byłoby zrobić to za pomocą ustawy - wtedy wiarygodność planu byłaby większa.
Szukanie oszczędności w sferze socjalnej i administracji to na pewno słuszne posunięcie. Na razie trzeba jednak poczekać na szczegóły. Dalszego wyjaśnienia wymaga również proponowane przez ministra poszerzenie bazy podatkowej o 2-3 mld złotych. Nie bardzo wiadomo, na jakiej podstawie rząd wyliczył taką kwotę.
Krzysztof Rybiński
główny ekonomista BPH PBK
Cały czas czekamy na szczegóły cięć wydatków socjalnych, które mają być znane dziś. Już teraz jednak można powiedzieć, że plan rządu to krok w dobrą stronę. Mam nadzieję, że politycy propozycję rządu poprą, bo jeśli tego nie zrobią, finanse publiczne wymkną się spod kontroli. A obawy przed dalszymi działaniami polityków wydają się być uzasadnione. Wczoraj w wywiadzie radiowym przewodniczący sejmowej komisji finansów publicznych Mieczysław Czerniawski powiedział, że rząd robi błąd, jeśli sięga do kieszeni emerytów.
Pomysł, by redukować wydatki na strefę socjalną, jest bardzo dobry. Jest tam cały czas duże pole manewru, jeśli chodzi o oszczędności, jak chociażby KRUS czy PFRON. 70% wydatków budżetu państwa to wydatki sztywne - według planu ich redukcja ma przynieść oszczędności rzędu 12 miliardów złotych - to kolejny krok w dobrym kierunku.
Maciej Reluga
główny ekonomista BZ WBK
W moim przekonaniu skala zaproponowanych cięć jest niewystarczająca z punktu widzenia naszej gospodarki, zgodna jednak z oczekiwaniami rynku. Jeśli wzrost gospodarczy przyspieszy, wpływy z prywatyzacji będą zgodne z założeniami a kurs złotego - korzystny, deficyt będzie niższy. Pytanie jednak, czy zawsze musimy być skazani na taki zbieg okoliczności.
Zupełnie osobną kwestią jest forma wprowadzenia programu w życie. Najlepiej, gdyby odbyło się to w drodze autopoprawki budżetowej. Istnieje bowiem zagrożenie, że oszczędności mogą być wykorzystane przy wydatkach, jeśli wpływy nie będą dostatecznie wysokie. Obietnice wygłaszane na konferencji prasowej muszą znaleźć potwierdzenie poprzez uchwalenie pakietu stosownych zmian.
Musimy cały czas zdawać sobie sprawę, że dług publiczny zbliża się do niebezpiecznej granicy. Przy obecnym poziomie wydatków już w 2005 roku dług sięgnie 55% PKB. To z kolei zmusi nas do uzyskania nadwyżki budżetowej w 2006 roku. Redukcje wydatków, i to jeszcze głębsze, są więc konieczne.
Krzysztof Stępień
Michał Śliwiński
Jacek Uryniuk
Maciej Popiel