Giełdy mogą nabrać rozpędu po pandemii

Zwiększone wydatki konsumentów po pandemii, rozwój gospodarki cyfrowej i wschodząca klasa inwestorów - milenialsów - to trzy najważniejsze trendy, które przesądzą o sytuacji na rynkach akcji - uważa Daniel Skelly, kierownik Działu Badań Rynku i Strategii w Morgan Stanley Wealth Management. Wszystkie one powinny spowodować dalsze zwyżki cen.

"Pytanie, które zadają sobie inwestorzy nie zawsze brzmi: co stanie się na rynku akcji w przyszłym tygodniu, miesiącu czy nawet roku, ale jakie będą konsekwencje w ciągu najbliższych dwóch, trzech lat" - napisał Daniel Skelly w raporcie ogłoszonym przez firmę zarządzającą aktywami, należącą do jednego z największych banków inwestycyjnych świata.

Wzrost wydatków konsumenckich będzie bezpośrednią siłą napędową wzrostu gospodarczego oraz cen akcji w takim horyzoncie. Wydatki te będą większe wskutek bodźców fiskalnych administracji amerykańskiej. Z dwóch nowych programów o wartości w sumie 4,3 biliona dolarów spora część ma trafić do amerykańskich konsumentów o niższych dochodach.

Reklama

Duża siła odbicia gospodarczego

Pakiety fiskalne są powodem, dla których niedawno Morgan Stanley podniósł prognozę wzrostu dla USA do 7,1 proc. w tym roku. Również Międzynarodowy Fundusz Walutowy podniósł po niedawno zakończonym przeglądzie gospodarki USA prognozę wzrostu PKB na ten rok do 7 proc.

Choć zatrudnienie nie rośnie wciąż w zgodnym z oczekiwaniami tempie, to rosnące dochody z pracy zwiększają siłę nabywczą amerykańskich gospodarstw domowych, a nadwyżka oszczędności, powstała w okresie pandemii, pozostaje dla nich istotną poduszką bezpieczeństwa. O ile w grudniu 2019 roku stopa oszczędności amerykańskich gospodarstw domowych wynosiła 7,2 proc., w kwietniu 2021 roku była ponad dwa razy wyższa.

To zupełnie inna sytuacja niż w 2008 roku, gdyż pomimo boomu mieszkaniowego - trwającego przez okres pandemii - zadłużenie konsumentów nie zwiększyło się, a amerykańskie banki są silne finansowo i gotowe do kredytowania gospodarstw domowych i gospodarki. To także wpłynie na przyspieszenie wzrostu - uważają ekonomiści Morgan Stanley Wealth Management.

Przez okres pandemii widać było gołym okiem jak konsumenci zamieniają tradycyjne sposoby zaspokajania popytu (takie jak płatności gotówką czy zakupy w stacjonarnych sklepach) na narzędzia cyfrowe.

Kierunek - cyfryzacja

"Siły cyfrowej transformacji już dominowały w sferze konsumenckiej i korporacyjnej przed Covid-19, a pandemia tylko przyspieszyła ten wieloletni trend w kierunku cyfryzacji" - napisał Daniel Skelly.

W porównaniu do wieloletniego narastania trendu ucyfrowienia gospodarki w okresie pandemii nastąpiła wyraźny przełom. Polega na tym, że przedsiębiorstwa wprowadzają zmiany w swoich modelach biznesowych w odpowiedzi na oczekiwane trwałe zmiany w preferencjach konsumentów oraz na trendy w handlu i w usługach elektronicznych.

A równocześnie zastosowanie technologii staje się nie tylko coraz bardziej powszechne, ale też coraz szersze. Coraz częściej przedsiębiorstwa korzystają z nowych narzędzi, takich jak przetwarzanie danych w chmurze, narzędzia do współpracy, automatyzacja oraz analiza danych. Gdy wybuchła pandemia wydatki korporacyjne na sprzęt technologiczny wzrosły o 30 proc. i teraz wcale się nie zatrzymały. Zaczynającemu się cyklowi odbicia gospodarczego będzie towarzyszyło rozprzestrzenianie się technologii w finansach, przemyśle czy opiece zdrowotnej.

"Spodziewamy się wzrostu wydatków na usługi cyfrowe, w czasie gdy gospodarka się ożywia, a firmy dostosowują się do >>nowej normalności<<" - dodał Daniel Skelly.

Milenialsi zaczynają inwestować

Pokolenie milenialsów nie tylko dorasta, ale pomalutku obrasta w tłuszcz. A poza tym urodzeni w latach 1981-96 stanowią największą generacyjną kohortę w USA, stanowiącą 22 proc. populacji. To 56 mln zatrudnionych. Skoro najstarsi z milenialsów kończą czterdziestkę, to znaczy, że zaczynają inwestować. A obecnie tylko 6,5 proc. aktywów zgromadzonych przez milenialsów stanowią akcje.

Badania Morgan Stanley Wealth Management pokazały, że rodzice milenialsów, powojenne pokolenie baby boomers, kiedy dobiegało czterdziestki charakteryzowało się podobnymi wskaźnikami alokacji aktywów. Akcje stanowiły w ich majątku ok. 6 proc. Ale w kolejnych latach (lata 80. i 90. zeszłego stulecia) baby boomers kupowali akcje na potęgę i udział akcji w ich aktywach przekroczył nawet 25 proc.

Oczywiście - mówimy o innych zupełnie wycenach. Wskaźnik ceny do zysku dla akcji z indeksu S&P 500 wynosi obecnie 21 w porównaniu do 12 w 1990 roku. Niemniej ekonomiści Morgan Stanley spodziewają się, że zaangażowanie w akcje milenialsów będzie się systematycznie zwiększać. 

"(...) akcje stanowią tylko 6,5 proc. aktywów posiadanych przez milenialsów i oczekuje się, że odsetek ten będzie rósł wraz ze starzeniem się kohorty" - napisał Daniel Skelly.

Analitycy Morgan Stanley Wealth Management podtrzymują swoje prognozy - aktualny cykl gospodarczy będzie gorętszy, ale krótszy niż poprzednie. Pomiędzy wielkim globalnym kryzysem finansowym a wybuchem pandemii USA odnotowały dekadę nieprzerwanego wzrostu, który jednak nie przekroczył pułapu rocznego 3 proc. w całym tym okresie. Był to najdłuższy wzrostowy cykl w historii Stanów Zjednoczonych. W dodatku wprawdzie inflacja wciąż rośnie, ale z historycznie niskich poziomów, a akcje najlepiej radziły sobie w warunkach niskiej, ale rosnącej inflacji.

"Oznacza to, że teraz może jest idealny moment dla inwestorów, aby rozważyli uzyskanie ekspozycji w swoich portfelach na aktywa, które mogą skorzystać na długoterminowych zmianach zachodzących w wydatkach konsumenckich, cyfryzacji i zmianach demograficznych" - napisał Daniel Skelly.

Jacek Ramotowski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: giełdy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »