Globalizacja jest procesem trudnym, ale nieuniknionym

Goście zaproszeni do dyskusji na temat globalizacji i szans Polski w sprostaniu jej wyzwaniom, są przekonani, że rodzime firmy potrafią konkurować ze światowymi potentatami.

Goście zaproszeni do dyskusji na temat globalizacji i szans Polski w sprostaniu jej wyzwaniom, są przekonani, że rodzime firmy potrafią konkurować ze światowymi potentatami.

Dziennikarze "PB"

Goście zaproszeni do dyskusji na temat globalizacji i szans Polski w sprostaniu jej wyzwaniom, są przekonani, że rodzime firmy potrafią konkurować ze światowymi potentatami.



Polska ma szansę wygrać na globalizacji



Marek Król, redaktor naczelny tygodnika Wprost podkreśla, że przeciwko globalizacji protestują najczęściej jej beneficjenci. Prawdziwych problemów przysparza ona natomiast wielkim korporacjom.

Kraje takie jak Polska - zdolne do błyskawicznej adaptacji do nowych warunków - mają, zdaniem Marka Króla, największą szansę czerpania korzyści z postępujących przemian w gospodarce światowej. Jedyną poważną przeszkodą jest zbyt niski poziom edukacji.

Reklama

- Bezwładność ludzkiego umysłu to główny hamulec rozwoju. Wokół nas jest bez liku struktur, które nie potrafią przystosować się do zmieniającego się otoczenia - uważa Marek Król.

Jego zdaniem, w Polsce wciąż zbyt mało jest dyskusji o tym, jak zaadaptować się do postępujących procesów globalizacyjnych, a za dużo uwagi poświęca się wynikającym z nich potencjalnym zagrożeniom.




Krzysztof Obłój: Innowacje i outsourcing to szansa dla polskich firm



Polskie firmy muszą stawiać na innowacje. Nie mają bowiem ani czasu, ani zasobów, aby nadrabiać dystans do światowych konkurentów zgodnie z podręcznikami. Takiego zdania jest Krzysztof Obłój, dyrektor Międzynarodowego Centrum Zarządzania i profesor Uniwersytetu Warszawskiego.

Fuzje potężnych koncernów, które zdominowały krajobraz biznesowy drugiej połowy lat 90. to tylko wierzchnia warstwa gospodarczej rzeczywistości. Twierdzenie to, za Peterem Druckerem, powtarza profesor Krzysztof Obłój. Jego zdaniem, na większą uwagę - zwłaszcza z punktu widzenia polskich firm - zasługuje mniej widoczny nurt dekoncentracji przedsiębiorstw, którego efektem jest pojawianie się nowych modeli biznesowych.

- Niektóre firmy - zamiast integrować, koordynować i kontrolować wszystkie obszary działalności - decydują się na outsourcing tych, które nie są kluczowe, albo na tworzenie sieci partnerów działających na rzecz wspólnego sukcesu drogą klasycznej kooperacji, poprzez licencje, alianse strategiczne czy joint ventures - twierdzi profesor Obłój.



Droga na skróty



- Polskie przedsiębiorstwa w okresie ostatniej dekady w przyspieszonym tempie zracjonalizowały skalę produkcji i poprawiły jakość dzięki nowym technologiom. Nauczyły się nowych struktur organizacyjnych, budowy sprawnej logistyki, prowadzenia kampanii marketingowych, a nawet lobbyingu. Wszystko to jednak jest tylko przywracaniem normalności. Droga do konkurencyjności na rynkach światowych jest jeszcze bardzo daleko, a polskie firmy nie mają na ogół ani czasu, ani zasobów, aby ją pokonywać zgodnie z podręcznikiem - uważa ekspert.

Dlatego, jak ocenia Krzysztof Obłój, muszą szukać drogi na skróty.

- Jedyną dostępną drogą są innowacje organizacyjne - dodaje profesor Obłój.



Nie wykorzystany kapitał



Zdaniem eksperta, warunkiem podniesienia jakości zarządzania w polskich przedsiębiorstwach jest identyfikacja zasobów opartych na wiedzy.

- Kapitał intelektualny wciąż pozostaje niewykorzystany. Tymczasem w wielu branżach wiedza, reputacja, patenty, lojalność odbiorców, czy motywacja pracowników stają się fundamentem przewagi konkurencyjnej - podkreśla profesor.




Informacja staje się formą rozrywki



Globalizacja dotyczy wszystkich dziedzin gospodarki. Nie omija więc także massmediów. Jej przejawy widać było w ostatnich latach przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych, a to, co dzieje się za oceanem, po kilku latach nieuchronnie pojawia się w Europie.

W 2000 roku amerykański rynek medialny zdominowało 8-10 wielkich koncernów, których dochody wahają się od 8 do 30 mld USD.

- Jednocześnie można obserwować dążenie do osiągnięcia dominacji w możliwie największej liczbie dziedzin medialnych. Filmom kinowym towarzyszą seriale telewizyjne, ich śladem podążają książki, gry komputerowe, kawiarenki internetowe. Źródłem sukcesu amerykańskich potentatów stała się dominująca pozycja osiągnięta nie tylko dzięki niskim kosztom, ale także kontroli nad rynkiem, umożliwiającej skuteczne blokowanie drogi konkurentom - podkreśla Eugeniusz Smolar, wiceprezes Polskiego Radia.

Technologiczny rozwój mediów elektronicznych stwarza globalnym koncernom doskonałe warunki ekspansji. Jednak globalizacja, która jawi się jako szansa dla największych, wiąże się zarazem z niemal całkowitym ujednoliceniem ofert programowych prezentowanych przez medialnych potentatów.

- Umiejętne sterowanie podażą stwarza z kolei możliwości manipulowania popytem w taki sposób, żeby największym zainteresowaniem cieszyło się to, co najprostsze w odbiorze. Następstwem jest zagrożenie dla istnienia kultury, jako takiej, i dla kultur lokalnych - przestrzega Eugeniusz Smolar.

Informacja przestaje pełnić swoją podstawową rolę edukacyjną i praktyczną. Zaczyna być traktowana wyłącznie jako alternatywna forma rozrywki. Także i to zjawisko można obserwować na pełniącym rolę lidera rynku amerykańskim. Informacyjni potentaci, tacy jak CNN, zaczynają przeprowadzać potężne redukcje, zamykają redakcje specjalistyczne. Ostatnimi bastionami edukacyjnej i publicystycznej działalności massmediów pozostają media publiczne.




Globalizacja daje konkretne profity



Nasza firma jest w dużej mierze dzieckiem globalizacji, trudno się więc dziwić, że jesteśmy w pewnym sensie jej adwokatami - twierdzi Grzegorz Zambrzycki prezes J&S Energy.

Głównym obszarem działania J&S jest obrót produktami chemicznymi i ropopochodnymi.

- Jesteśmy firmą międzynarodową, która działa w zachodniej Europie, ale także w Rosji, Polsce, krajach bałtyckich i WNP, na Węgrzech, w Czechach, Turcji, na Słowacji i w Egipcie. Globalizacja ma więc dla nas jak najbardziej realny wymiar i oznacza bardzo konkretne profity, choć także - niebezpieczeństwo porażek - mówi Grzegorz Zambrzycki.

Dodaje, że jest jednak przede wszystkim niezwykle ambitnym wyzwaniem.

- Daje szanse na rozszerzenie obszarów działalności - tworzenie nowych przedmiotów obrotu i nowych rynków zbytu. ale jest też znakiem przestrogi - jak utrzymać rozwijające się obecnie przedsiębiorstwo przy nasilającej się konkurencji - dodaje szef J&S Energy.

Jego zdaniem, wszystkie państwa powinny rozpocząć działania na rzecz stworzenia wspólnej polityki dotyczącej globalizacji - tak, aby wykorzystać możliwości, jakie ze sobą niesie oraz aby uchronić się przed jej zagrożeniami.




Jan Socha: GPW najbliżej do Euronextu



GPW musi w przyszłości zintegrować się z którąś z platform zachodnioeuropejskich.Z powodów technicznych najbliżej jej do sojuszu Euronext - uważa Jacek Socha, przewodniczący Komisji Papierów Wartościowych i Giełd.

Jedyną szansa, aby warszawska giełda utrzymała mocną pozycję i zdobyła znaczenie regionalne jest integracja z jednym z tworzących się w zachodniej Europie aliansów.

- Najbliżej nam do Euronextu, który pracuje na takim samym jak GPW systemie informatycznym - twierdzi Jacek Socha.

Przewodniczący KPWiG nie wierzy natomiast w powstanie sojuszu giełd pa - stw Europy Środkowej i Wschodniej. Jego zdaniem, uniemożliwiają to głównie względy polityczne, ale także finansowe i organizacyjne. Nawet plany integracji wokół giełdy wiede - skiej są mało prawdopodobne.

Warszawska giełda jest już dobrze przygotowana, pod względem prawnym i infrastrukturalnym do integracji. Uregulowania wymagają tylko kwestie opodatkowania rynku kapitałowego. Jego słabością jest natomiast brak motywacji spółek do wchodzenia na parkiet.

- Zbyt mało prywatyzowanych przedsiębiorstw zostało wprowadzonych do publicznego obrotu - twierdzi Jacek Socha.

Polski rynek kapitałowy obok pozytywnych odczuwa też negatywne konsekwencje globalizacji. Część spółek publicznych kupowana jest przez zagranicznych inwestorów i wycofywana z obrotu. Jak każdy młody rynek jest też podatny na globalne kryzysy finansowe.

Jacek Socha pokłada natomiast znaczne nadzieje we wzroście aktywności otwartych funduszy emerytalnych na polskim rynku kapitałowym.




Andrzej Arendarski: potrzeba aktywnego przywództwo USA



Największym zagrożeniem jest występowanie częstych międzynarodowych kryzysów finansowych i nierówny podział korzyści, wypracowywanych przez gospodarkę światową - uważa Andrzej Arendarski, prezes Krajowej Izby Gospodarczej.

Jednym z największych problemów, które niesie globalizacja, jest nierówny podział wypracowywanych dóbr.

- Już teraz 400 najbogatszych Amerykanów dysponuje zasobami porównywalnymi z PKB Chin. Bill Gates dysponuje podobnym potencjałem finansowym, co 40 mln Polska - twierdzi Andrzej Arendarski

Dysproporcje mają jednak miejsce nie tylko w skali międzynarodowej.

- Linia podziału między tym, co globalne, a tym, co regionalne, przebiega wewnątrz krajów - uważa szef KIG.

Wykształcone i dynamiczne elity nawet biednych krajów korzystają już z globalizacji, podczas gdy na lokalnym podwórku nawet bogatej Europy narastają obawy.

Tymczasem jednym z wyznaczników efektywności państw jest ich zdolność do wykorzystania zasobów. Za izolację płaci się wysoką cenę.

Kolejnym problemem, który niesie przepływ kapitałów jest ogólnoświatowy wpływ wybuchających co jakiś czas regionalnych kryzysów finansowych,

Aby te negatywne efekty globalizacji nie urosły do katastrofalnych rozmiarów i nie spowodowały masowej opozycji wobec tego procesu, konieczne jest nadanie ram postępowi umiędzynarodowienia.

- Potrzebne jest zatem odpowiedzialne przywództwo w skali świata. Taką rolę mogą odegrać tylko Stany Zjednoczone - twierdzi Andrzej Arendarski.

Pod ich skrzydłami powinien powstać nowy międzynarodowy new deal. Pa - stwa musza wspólnie zastanowić się, jak korzystać z tego procesu i uniknąć związanych z nim zagrożeń.




Bogusław Kułakowski: Globalizacja przyspiesza rozwój polskiego rynku telekomunikacyjnego



W dziedzinie telekomunikacji, dotyczy to zwłaszcza rynku telefonii komórkowej, Polska jest już w samym centrum procesów globalizacyjnych. Bez inwestycji międzynarodowych graczy, zabrakłoby w naszym kraju kapitałów na rozwój telekomunikacji.

Polski rynek telefonii stacjonarnej jest infrastrukturalnie zacofany. Rewolucja dokonuje się tymczasem w telefonii komórkowej.

- W 1996 roku szacowaliśmy, że na koniec 2000 roku będzie w Polsce 1 mln telefonów komórkowych. Tymczasem w samej tylko sieci Era było ich niemal 3 mln - mówi Bogusław Kułakowski, prezes Polskiej Telefonii Cyfrowej.

Jego zdaniem, w przyszłym roku liczba telefonów komórkowych przekroczy liczbę aparatów stacjonarnych.

Rozwój telefonii komórkowej możliwy był w Polsce dzięki globalizacji.

- Na rozwój telefonii nie ma kapitału. Polska Telefonia Cyfrowa zaciągnęła niedawno na europejskim rynku kredyt konsorcjalny o wartości 600 mln EUR. Planujemy też emisję obligacji o wartości 2000 mln EUR - twierdzi Bogusław Kułakowski.

Telefonia komórkowa stała się lokomotywą gospodarki.

- Operatorzy telefonii komórkowej zatrudniaja łącznie 6 tys. osób, a stworzyli dodatkowo 100 tys. miejsc pracy - twierdzi szef Ery.




Jan Waga: Pozycja na globalnym rynku zależy od nas



Dostęp do technologii nie jest już barierą rozwoju procesów globalizacji w Polsce. Zdaniem Jana Wagi, prezesa Kulczyk Holding, już niedłgo 5 mln osób w Polsce będzie miało dostęp do Internetu. To jednak, na ile skorzystamy z globalizacji, zależy od umiejętności ekonomicznych i politycznych.

Jan Waga, prezes Kulczyk Holding uważa, iż polska gospodarka nie ma już szans rozwoju jako gospodarka narodowa. Polskie klasyczne przedsiębiorstwa nie zdołają wygrać walki konkurencyjnej z koncernami międzynarodowymi. Globalizacja niesie ze sobą jednak powstawanie nowych rynków, i dlatego stwarza szanse także dla Polski.

Tradycyjne i nowe firmy musza wchodzić w nowe obszary gospodarcze, które otworzyły się dzięki globalizacji.

- Potrzebne jest więc tworzenie do tego warunków politycznych i gospodarczych. Konieczny jest dialog ponad podziałami - twierdzi Jan Waga.

Głównym zagrożeniem dla rozwoju gospodarczego są przyzwyczajenia, które niekiedy tłumią innowacyjność i umiejętność nowoczesnego prowadzenia biznesu.

Niebezpieczna jest też niedojrzałość stosunków politycznych

- Nie da się przeprowadzić reformy finansów pa - stwa, jeżeli zapleczem politycznym rządu są grupy roszczeniowe - twierdzi Jan Waga




Henryka Bochniarz: uczmy się na cudzych błędach



Zdaniem Henryki Bochniarz, prezydenta Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych, globalizacja to dla Polski szansa wykorzystania wszystkiego, co najlepsze z doświadczeń innych krajów.

Polska ma szansę szybkiego wykorzystania doświadcze ń innych krajów, którym nie udało się osiągnąć sukcesu gospodarczego i uniknąć błędów tych pa - stw, które nadal borykają się z problemami finansowymi.

Zdaniem Henryki Bochniarz, szefa PKPP, pierwszym i jednym z najważniejszych doświadcze - jest konieczność ścisłej kontroli deficytu budżetowego.

- Tymczasem po czterech miesiącach wykorzystaliśmy już 80 proc. tegorocznego deficytu - ostrzega.

Doświadczenie Stanów Zjednoczonych wskazuje również, że gwarantem szybkiego rozwoju jest wysoka elastyczność rynku pracy.

- Łatwo jest co prawda wtedy zwalniać pracowników, ale też łatwo przyjmować nowych - twierdzi szefowa PKPP.

Jej zdaniem, państwo powinno też dać aktywnym osobom dogodne warunki do rozwoju przedsiębiorczości. Polacy są drugim najbardziej przedsiębiorczym narodem Europy, po Portugalczykach, i to właśnie ten potencjał pozwolił nam osiągnąć sukces gospodarczy w ostatniej dekadzie. Ale nie ma róży bez kolców. W Polsce ważnym ograniczeniem przedsiębiorczości jest trudny dostęp do funduszy, będących uzupełnieniem lub zastępujących finansowanie za pomocą kredytu.

- Dostęp do funduszy venture capital jest w naszym kraju tak trudny, że przypominają one raczej bezpieczne kasy oszczędnościowe - twierdzi Henryka Bochniarz.

Ważną lekcją, którą przyniosły kłopoty azjatyckich tygrysów, jest szkodliwość nadmiernej obecności pa - stwa w gospodarce. Łączy się z tym konieczność tworzenia warunków ułatwiających wprowadzanie na rynek nowych produktów.

- Przedsiębiorca wprowadzający nowy produkt na rynek musi myśleć o biznesie, a nie borykać się z urzędnikiem lub

przepisami prawa - uważa Henryka Bochniarz.




Marek Goliszewski: praca jest za droga



Zdaniem Marka Goliszewskiego, prezydenta Business Center Club, wskaźniki makroekonomiczne świadczą, że jesteśmy dobrze przygotowani do globalizacji. Jednak w rzeczywistości polskie przedsiębiorstwa nie mają łatwego życia.

Dość szybki wzrost PKB, inflacja na poziomie 6,6 proc i ponad 60 proc. udział sektora gospodarczego w podatkach wpływających do budżetu mogą wskazywać, że Polska jest już przygotowana do sprostania globalizacji gospodarczej. Marek Goliszewski, prezydent BCC, twierdzi jednak, że w rzeczywistości polskie przedsiębiorstwa borykają się z dużymi trudnościami.

- Nawet jeżeli część zarejestrowanego bezrobocia, to osoby pracujące na czarno, to i tak 16 proc. osób bez pracy stanowi poważne ostrzeżenie - twierdzi szef BCC.

Jego zdaniem, naczelnym problemem polskiej gospodarki jest zbyt wysoka cena wytwarzanych produktów. Z tego powodu nie są one sprzedawane i nie napływają do spółek pieniądze.

- W ostatnim czasie bardzo wzrosła liczba sygnałów od naszych członków o zatorach płatniczych - twierdzi Marek Goliszewski.

Polskie towary są drogie, ponieważ niezwykle wysokie są podatki i koszty pracy.

- Dziś płaca pracownika to 30 proc. kosztów zatrudniania, a reszta to haracz dla nieefektywnego budżetu - twierdzi prezydent BCC. Jego zdaniem polskie przedsiębiorstwa nie mogą sprzedać swoich produktów, ponieważ są one za drogie.




Aldona Kamela-Sowińska: prywatyzacja elementem globalizacji



Polska prywatyzacja już jest jednym z elementów globalizacji. Minister Aldona Kamela- Sowińska zapewnia, że w tej dziedzinie nie mamy się czego wstydzić, bo ogromna większość, do niedawna państwowych firm, ma już prywatnych właścicieli.

<$>- Tempo rozwoju współczesnego świata jest ogromne. Upłynęło 40 lat, nim amerykańskie radio zdobyło 5 mln słuchaczy. Żeby osiągnąć taką samą liczbę widzów, telewizja potrzebowała 13 lat. Internetowi do tego wystarczyły cztery. Co osiemnaście miesięcy podwaja się liczba nośników informacji. A to wpływa na gospodarkę światową, bo umożliwia przepływ informacji i kapitału tam, gdzie są najbardziej potrzebne - powiedziała Aldona Kamela-Sowińska.

Problem w tym, by tego kapitału jak najwięcej "ściągnąć" do Polski. W tym oczywiście może pomóc prywatyzacja.

- Przekształcenia własnościowe są jednym z elementów globalizacji - zaznaczyła Aldona Kamela-Sowińska.

O tym, że MSP nie zwleka z prywatyzacją, dowodzą - zdaniem pani minister - jej dotychczasowe efekty.

- Te jedenaście lat zmian to ogromny sukces. Z 8,5 tys. firm państwowych pozostało jedynie 1,8 tys. W tej liczbie 500 z nich zostało już skomercjalizowanych. Kontynuujemy zmiany własnościowe w takich sektorach jak elektroenergetyka, paliwa, ciężka chemia i obronność. Prywatyzacja sektorów strategicznych jest najlepszym dowodem na chęć wejścia polskiej gospodarki w globalny system - zapewnia pani minister.

Zdaniem Aldony Kameli - Sowińskiej, dzięki uczestniczeniu w procesach globalizacji, Polska, u progu XXI wieku, może poprawić pozycję w świecie, zwiększyć konkurencyjność gospodarki, podnieść uznanie dla naszej kultury oraz pomnożyć dobrobyt i bogactwo narodowe.

- Polacy zaczęli dostrzegać i doceniać polskie produkty. Dziś jednak nie sposób już ocenić, co będzie oznaczać "gospodarka narodowa" w globalnym działaniu - zastanawia się pani minister.




Jacek Saryusz-Wolski: Polska pomostem na Wschód



W ramach procesu globalizacji Polska powinna stać się pomostem na wschód - taką opinię wyraził Jacek Saryusz Wolski, sekretarz Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej.

Według szefa UKIE, globalizacja i integracja europejska to dwa procesy niezależne od siebie. Jednak sam proces integracji pozwoli zwiększyć szanse na skorzystanie z pozytywnych efektów globalizacji - i co szczególnie ważne w europejskim kontekście - w sposób kontrolowany. Dlatego zdaniem Jacka Saryusza Wolskiego Polska też powinna dołączyć do krajów "piętnastki".

- Chodzi jednak o to, by Unia w negocjacjach przystała na część naszych najważniejszych postulatów. Ważne będą kwestie związane z polityką zatrudnienia i pomocą regionalną. Rozszerzenie o Polskę doda Unii dynamizmu oraz konkurencyjności - twierdzi Jacek Saryusz-Wolski.

Po rozszerzeniu Polska nie powinna być biernym członkiem wspólnoty.

- Unia powinna uaktywnić politykę wschodnią. Nie może ona polegać na działaniach restrykcyjnych. Nie możemy pozostawić rynków wschodnich "samych sobie" Polska stanie się pomostem Unii na wschód - mówi Jacek Saryusz-Wolski.

Są jednak i koszty

Według Jacka Saryusza-Wolskiego, Polska musi pamiętać o tym, że czekają ją większe wydatki w wielu dziedzinach. Do najważniejszych zalicza m.in. nakłady na ochronę środowiska. Przyznaje także, że harmonizacja w dziedzinie podatków może osłabić przejściowo konkurencyjność polskich firm.




Marek Belka: Globalizacja niesie kapitał



Dla Polski największą korzyścią z globalizacji będzie dopływ kapitałów. Najpierw jednak musimy przyjąć anglosaskie reguły gry.

Zdaniem prof. Marka Belki, doradcy prezydenta RP, globalizacja dla Polski ma dwa wymiary.

Po pierwsze - stajemy się częścią międzynarodowego rynku finansowego, po drugie zaś

w związku z integracją z Unią Europejską jesteśmy zmuszeni zaadaptować się do zaostrzonych standardów obrotu gospodarczego. Dzięki temu jednak znajdziemy się wśród państw "z wyższej półki" - uważa profesor Marek Belka, szef doradców ekonomicznych prezydenta.

Jego zdaniem, dostęp do kapitału to jedna z najważniejszych korzyści, jakie przyniesie Polsce globalizacja.

Właśnie dopływ astronomicznych funduszy był motorem obserwowanych w ciągu ostatnich 20 lat sukcesów gospodarczych państw Azji Południowo-Wschodniej, Ameryki Łacińskiej i obrzeży Europy Đ mówi profesor Belka.

Warunkiem dopływu środków finansowych - jego zdaniem - jest przyjęcie anglosaskich reguł gry, które zapewniają przejrzystość.

Kraje, które tych reguł nie przestrzegają, płacą za to wysoką cenę, zaś pa - stwa, które potrafiły się do nich zaadaptować, czerpią korzyści z globalizacji - podkreśla Marek Belka.

Jego zdaniem, największymi beneficjentami międzynarodowej integracji gospodarczej są jej przeciwnicy.

Wrogowie globalizacji, "ludzie z Seattle", coraz bardziej upodabniają się do "ludzi z Davos". Zaczynają chodzić w coraz lepszych garniturach i coraz częściej korzystają z Internetu - twierdzi Marek Belka.




Balcerowicz: trzeba ciąć deficyt



Transformacja, jaką Polska przechodzi od 1989 r., jest przykładem znacznie szerszej tendencji, która zachodziła na świecie. W Europie Zachodniej już od 20 lat dąży się konsekwentnie do ograniczania roli pa - stwa w gospodarce. Kolejną fazą tych przemian było odejście od wiary w ożywczą moc deficytu budżetowego. W tej dziedzinie bardzo istotną rolę odegrał Bill Clinton, który przysłużył się do zdecydowanej konsolidacji finansów publicznych.



Mało protestów



Reformy gospodarcze miały strategiczne znaczenie dla polityki. Spowodowały, że w świecie polityki jest mniej paraliżu i korupcji Z kolei im mniej prywatyzacji, liberalizacji, dereguralacji, tym więcej biedy, nierówności i korupcji. Pierwszą barierą na nowej drodze po 89 r. był brak partii politycznych. O tym, że Polska potrafiła szybko sobie z tym problemem poradzić zdecydowała sprawność intelektualna i organizacyjna jej mieszka - ców. W okresie transformacji w tej części świata zaskakuje bardzo mała liczba protestów społecznych. Zdecydowanie więcej mieli ich chociażby Francuzi oraz kilka

innych krajów o rozbudowanych gospodarkach.

W okresie tak głębokich przemian nie można było uniknąć niezadowolenia. Wiąże się to z wielkimi nadziejami społecznymi, a zrozumiałe jest, że różne grupy miały zupełnie inne możliwości awansu. Na transformacji najbardziej zyskali księgowi, prawnicy, specjaliści od nowych technologii. Inne grupy musiały się pogodzić z degradacją społeczną i wcale nie musiało im się to podobać.



Różne skale



Różnicę w tempie rozwoju gospodarki między poszczególnymi krajami Europy Środkowo-Wschodniej. Wystarczy podać przykład Polski i Rosji: w 1991 r. PKB Polski stanowiło 20 proc. PKB Rosji. W 1999 r. różnica zmalała do 50 proc. Widać zatem wyraźnie, że skala następstw upadku komunizmu jest bardzo różna. Im kraj był mniejszy i mocno powiązany z Rosją gospodarczo, tym bardziej narażony na większy szok Dlatego na ogromny szacunek i podziw zasługują kraje nadbałtyckie, ponieważ wyjątkowo dobrze poradziły sobie z budową własnych gospodarek. Teoretycznie na najmniejszy szok narażona była Rosja. W tym przypadku decydującą okazała się jednak jakość polityki gospodarczej.



Podzieleni



Doświadczenia transformacji w tym regionie wyraźnie pokazują, że sprawdziły się wszystkie klasyczne zalecenia ekonomii. Mam na myśli m.in. konsekwentne usuwanie zbyt wysokiego deficytu budżetowego, deregulację, prywatyzację i liberalizację. Co do polskiej specyfiki i kilku innych krajów regionu, wyróżnia nas kilka elementów. Chodzi m.in. o masową, przemyślaną prywatyzację, głęboką reformę emerytalną (wyprzedziliśmy nawet Francję i Niemcy) i utworzenie sektora prywatnego oświaty i edukacji.

Tempo realizacji reform wyraźnie podzieliło kraje Europy Środkowo-Wschodniej na te o mniej i bardziej rozwiniętych gospodarkach. Główne błędy tych, którzy są opóźnieni, to słabszy rozwój sektora prywatnego ze szczególnym uwzględnieniem małych i średnich firm, słaby sektor bankowo-finansowy, gorsze warunki do inwestycji zagranicznych oraz zdecydowanie większa korupcja. Jest jedno źródło tych mankamentów: zbyt rozdęty i zdeformowany sektor publiczny.

Puls Biznesu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »