Gospodarka Chin ma problem. Nie rozwijała się tak wolno od lat 60., Bank Światowy tnie prognozy
Bank Światowy obciął prognozę tempa wzrostu gospodarczego Chin w przyszłym roku. Zdaniem instytucji ten nie wyniesie 4,8 proc., a "jedynie" 4,4 proc. To może oznaczać jeden z najniższych odczytów PKB od kilkudziesięciu lat.
Jak wynika z najnowszych prognoz Banku Światowego, PKB Chin w całym 2023 r. wyniesie 5,1 proc., co oznacz brak zmiany w tym zakresie wobec wcześniejszego badania. Rewizji poddano jednak tempo wzrostu gospodarczego w 2024 r., które ma wynieść 4,4 proc., wobec wcześniej zakładanych 4,8 proc.
Jak dodaje agencja Reutera, która opisuje dane instytucji, słabszy rozwój gospodarki Chin będzie wynikał głównie z czynników zewnętrznych. Wśród nich wymienia się ogólnoświatowe spowolnienie gospodarcze, na co wpływ będą miały wysokie stopy procentowe w wielu kluczowych regionach, m.in. Unii Europejskiej i USA.
Do tego dochodzi wzmożony protekcjonalizm handlowym, za którym kryje się wpływ różnych sankcji, nakładanych głównie przez kraje Zachodu na Rosję, ale także przez USA na Chiny. Jak przypomina agencja, w 2022 r. na światowy handel nałożono prawie 3000 nowych ograniczeń, czyli blisko trzy razy więcej niż w 2019 r.
Natomiast jak zauważa "Financial Times", zwolnienie rozwoju gospodarki poniżej 5 proc. oznacza, że nie zostanie zrealizowany cel tamtejszego rządu, który stara się utrzymać PKB właśnie na tym poziomie. Do tego odczyt 4,4 proc. oznaczałby jeden z najniższych od co najmniej końca lat 60-tych. Jak dodaje brytyjski dziennik, z tego porównania wyłączono okresy anomalii, jak np. okres pandemii koronawirusa czy globalny szok naftowy z lat 70-tych.
Druga co do wielkości gospodarka świata ma jednak też swoje problemy. Na początku 2023 r. Chiny zrezygnowały z polityki "zero covid", czyli restrykcji gospodarczych, wynikających z walki z pandemią. Wielu ekonomistów zakładało, że wraz z poluzowaniem obostrzeń gospodarka "odbije się", jednak dane za pierwsze półroczy okazywały się słabsze od prognoz.
Z ostatnich danych wynika, że zarówno eksport, jak i import towarów do Państwa Środka znacząco spadł. W sierpniu oba wskaźniki w relacji rocznej wykazały ujemne 7,3 proc. w przypadku ściąganych do Chin produktów oraz -8,8 proc. w przypadku tych, które wysyłano poza granice kraju.
Jednocześnie w większości krajów na świecie banki centralne muszą walczyć z inflacją. Jest to w dużej mierze efekt szoków podażowych na rynkach surowców, wywołanych rosyjską agresją, co przełożyło się znacząco na podwyżki cen konsumentów. Tymczasem Chinom grozi dezinflacja - w lipcu tempo wzrostu cen było ujemne i wyniosło -0,3 proc. rdr, a w sierpniu nieznacznie wzrosło do 0,1 proc.
To natomiast wywarło presję na Banku Ludowym Chin, aby obniżyć stopy procentowe. Tak też się stało w czerwcu i we wrześniu, jednak zmniejszenie kosztu pieniądza było delikatne, bo obniżyło główną stopę referencyjną z 3,65 do 3,45 proc. Taki ruch wynikał z chęci utrzymania wartości chińskiego juana na międzynarodowych rynkach, który odzwierciedla ambicje rządu tamtego kraju, aby stawić czoła dolarowi i USA.