Gospodarka zależy od powodzenia szczepień

Analitycy mBanku wierzą, że tempo szczepień będzie przyspieszać i dlatego prognozują, iż polska gospodarka wzrośnie w tym roku o 3,8 proc. W ich ocenie nie będziemy w tym roku jeszcze potrafili wykorzystać unijnych funduszy, żeby obudzić inwestycje, które wciąż będą słabe.

- W przypadku szczepień trwa wyścig z czasem. Im większą cześć populacji da się zaszczepić, jest większe prawdopodobieństwo, ze lockdowny nie wrócą - powiedział na zdalnej konferencji prasowej główny ekonomista mBanku Marcin Mazurek.

Dlatego ich scenariusz makroekonomiczny jest pochodną założonego scenariusza "wszczepiania". A jaki jest scenariusz dla szczepień? Ich zdaniem najbliższe 2-3 miesiące upłyną na wysiłkach zwiększenia tempa szczepień i luzowania restrykcji epidemicznych. Uważają, że w wielu krajach rozwiniętych (na razie liderami szczepień są Izrael, Wielka Brytania i USA) odporność populacyjną można osiągnąć już w 2021 roku, ale nie będzie to zjawisko powszechne.

Reklama

Przetrwać pierwsze trzy miesiące

Dla Polski na pierwszy kwartał zakładają scenariusz szczepień zgodny z tym, który przedstawił rząd, a dalej - optymistyczny. Zgodnie z nim pod koniec marca dwoma dawkami szczepionki może być zaszczepionych 2,4 mln osób, w tym wszystkie osoby powyżej 80 lat oraz 42 proc. siedemdziesięciolatków. Potem dostawy szczepionki mają się zwiększyć, wobec czego zakładają, że uda się zaszczepić w pierwszej połowie roku całą populację 60+, czyli ponad 10 mln ludzi, co powinno wystarczyć, by znieść większość ograniczeń i nie wprowadzać ich ponownie.

 - Liczymy, że gospodarka pójdzie według tych scenariuszy (...) W miarę szczepień będzie następowało postpandemiczne ożywienie - mówił Marcin Mazurek.

Dlatego dla Polski prognozują wzrost gospodarczy na ten rok w wysokości 3,8 proc., a to znaczy, że gospodarka odzyska poziom PKB sprzed pandemii w III kwartale tego roku. Ich zdaniem jednak rynek pracy będzie powoli wracał do równowagi, a równie stopniowo będzie odbudowywał się funduszu płac. Wszystko to w I półroczu nie pozwoli jeszcze rozpędzić się konsumpcji, ale druga połowa roku będzie już wyraźnie lepsza.

- Pierwsza połowa roku na rynku pracy będzie najcięższa. Spowodują to lockdowny, zmiany strukturalne, redukcja kosztów w firmach. Odbudowa gospodarki będzie przebiegać bez tworzenia nowych miejsc pracy. W II połowie roku ruszy zatrudnienie i będzie poprawa. Do nowego cyklu startujemy z bezrobociem 6,2 proc., a to znaczy, że zejście do 4-3 proc. jest jak najbardziej w zasięgu - powiedział Marcin Mazurek.

Oczekiwanie na ruch konsumentów

Analitycy mBanku nie spodziewają się, żeby odbicie konsumpcji mogło mieć tak gwałtowny charakter, jak było to w maju i czerwcu zeszłego roku, po zniesieniu lockdownu. Tak szybko nie nastąpi, pomimo odroczonego popytu i dużych nadwyżek zgromadzonych przez gospodarstwa domowe na rachunkach bankowych.

- Środki dotychczas zgromadzone na depozytach i w gotówce nie muszą być wydane z automatu, natomiast ułatwią restart konsumpcji usług, które w czasie epidemii nie funkcjonowały, i na które odłożył się popyt - mówił Marcin Mazurek.

- Eldorado dla konsumpcji to dopiero scenariusz na 2022 rok, kiedy włączy się wspomaganie z rynku pracy - dodał.

Powolna odbudowa inwestycji

Analitycy mBanku przewidują, że w tym roku do Polski nie trafią pieniądze z nowego unijnego budżetu ani z funduszu odbudowy, choćby dlatego, że krajowy plan jest jeszcze w powijakach. Inwestycje sektora prywatnego zaczną się dopiero wtedy, kiedy wzrost PKB nabierze tempa.

- Konsumpcja wróci w 2021 roku do poziomu z ostatniego kwartału 2019, a inwestycje nie wrócą. Nastąpi to dopiero w 2022 roku - mówił Marcin Mazurek.

Na ścieżce szybkiego wzrostu polską gospodarkę utrzymywać będzie popyt zagraniczny i równowaga zewnętrzna, a trend szybszej poprawy wolumenu eksportu i importu będzie trwał. Polscy eksporterzy wyspecjalizowali się w dobrach konsumpcyjnych, a na te przez cały 2020 rok był popyt, zwłaszcza w niewielkim stopniu zamkniętych Niemczech.

- Widać to także doskonale w statystykach handlowych i w całym rachunku bieżącym, który notuje nowe rekordy. Nie ulega wątpliwości, że ostatnie miesiące były szczególnie szczęśliwe dla polskiego zrównoważenia. Kurs walutowy osłabił się do poziomów wyjątkowo sprzyjających eksportowi - mówił Marcin Mazurek.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Rozpoczęte globalne uruchamianie łańcuchów dostaw, nadrabianie zaległości produkcyjnych i zamówień, a w dłuższej perspektywie także odbudowa zapasów tworzą wciąż sprzyjające warunki dla polskiego eksportu. Import natomiast będzie rozpędzał się powoli, a większe przyspieszenie nastąpi dopiero wtedy, gdy na nowo rozkręcać będzie się aktywność inwestycyjna i konsumpcja.

- Kończy się eldorado dla eksportu dóbr konsumpcyjnych, zaczyna dla dóbr pośrednich i inwestycyjnych, które ucierpiały podczas pandemii bardziej. W obu przypadkach jest to perspektywa drugiej połowy roku - mówił Marcin Mazurek.

Analitycy mBanku oczekują, iż inflacja spadnie do poziomów nieco wyższych niż cel NBP, który będzie utrzymywał luźną politykę pieniężną, ale nie będzie jej dalej rozluźniał, zwłaszcza poprzez dalsze obniżki stóp procentowych. Będzie natomiast oddziaływał na gospodarkę poprzez zakupy obligacji i interwencje walutowe na osłabienie złotego. Interwencje walutowe NBP, jakie nastąpiły w grudniu spowodują, że inwestorzy uwierzą w słabszego złotego w 2021 roku, a nieznaczna aprecjacja jest możliwa dopiero w drugiej połowie roku.

Jacek Ramotowski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: polska gospodarka | szczepienia | PKB | inflacja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »