GP: czarny scenariusz dla kapitału
Skarb Państwa angażuje się w kolejne, coraz ostrzejsze konflikty z inwestorami zagranicznymi, jednocześnie wstrzymując zapowiadane już plany prywatyzacji największych spółek - pisze "Gazeta Prawna".
Koniunktura w polskiej gospodarce jest barierą dla inwestorów zagranicznych. Wygląda na to, że Skarb Państwa nie narzeka na brak pieniędzy i ani myśli przyspieszać prywatyzacji.
Pewności siebie rządowi dodają rekordowe dywidendy za 2005 rok. Z nawiązką pozwolą one zasypać dziurę po niezrealizowanych projektach. Tylko dywidenda wypłacona przez pięć czołowych firm: PKN Orlen, PZU, KGHM, PKO BP i PGNiG przyniesie ponad 2,85 mld zł, a więc o 450 mln zł więcej niż zakładały wstępne plany resortowi skarbu (tegoroczna prywatyzacja miała przynieść 5,5 mld zł). A to tylko czubek góry lodowej, bowiem pieniądze od innych firm również popłyną szerokim strumieniem.
Efekt jest taki, że Skarb Państwa wchodzi w coraz ostrzejsze konflikty z inwestorami zagranicznymi. Po głośnym sporze między MSP a holenderską grupą Eureko (konflikt w sprawie przejęcia PZU), resort wdał się w konflikt z włoskim inwestorem - grupą UniCredito. Pojawiają się kolejne punkty zapalne - efekt to kapitulacja szwedzkiej grupy SEB i wystawienie przez nią na sprzedaż akcji Banku Ochrony Środowiska. Jakby tego było mało, minister skarbu Wojciech Jasiński zastanawia się nad zerwaniem rozmów z hiszpańską Endesą, która wcześniej zawarła już przedwstępną umowę zakupu 85 proc. akcji Zespołu Elektrowni Dolna Odra.
Drugie dno
Pojawia się jednak i drugie dno - resort może słono zapłacić za swoje działania - tylko w przypadku konfliktu z PZU koszty ewentualnego odszkodowania szacowane są na 6 mld zł. Również w przypadku UniCredito, może chodzić o kwoty liczone w miliardach złotych - na razie trwają negocjacje, które mają zażegnać spór. Po stronie Włochów wystąpiła nawet Komisja Europejska.
Kary to jednak nie wszystko. Zdaniem ekspertów, działania resortu skarbu podważają wiarygodność naszego kraju w oczach zagranicznych inwestorów, skutecznie odstraszając również tych, którzy w przyszłości chcieliby w Polsce prowadzić biznes na większą skalę.
Wypłaty rekordowych dywidend mogą obniżyć konkurencyjność rodzimych gigantów.
Decyzje dyskryminujące silny kapitał zagraniczny mogą być zdecydowanie negatywnie odbierane, skutkując także odpływem środków z warszawskiej giełdy - podkreśla Alfred Adamiec, doradca inwestycyjny firmy Aegon.
Jego zdaniem, działania obecnego ministra skarbu zmierzają do całkowitego storpedowania kolejnych projektów prywatyzacyjnych, tym bardziej że Wojciech Jasiński, szef resortu, nie kryje, że jego celem jest utrzymanie w państwowych rękach jak największej liczby przedsiębiorstw. W efekcie, mimo zapowiedzi dalszej prywatyzacji zakładów Wielkiej Syntezy Chemicznej, również tutaj sejmowa Komisja Skarbu Państwa wystąpiła do rządu o wstrzymanie dalszych prac nad bardzo zaawansowanym już projektem. Czyżby więc parafowana niedawno umowa między niemiecką firmą PCC AG a Naftą Polską na kupno 80 proc. akcji Zakładów Azotowych Kędzierzyn mogła być zagrożona?
W tle pojawia się także czeski gigant energetyczny CEZ - jeden z zainteresowanych zakupem akcji Elektrowni Kozienice w ubiegłorocznym przetargu.
Ostatnio Czesi przejęli m.in. od amerykańskiego PSEG pakiety dwóch producentów energii w Polsce i zapowiedzieli debiut na warszawskiej giełdzie. Jednak pomysł uplasowania akcji na GPW może się nieco oddalić właśnie ze względu na dosyć nieprzyjazną atmosferę wokół zagranicznych inwestycji.
Destabilizacja gospodarki
Analitycy opowiadają się raczej za czarnym scenariuszem.
Ten rok będzie się charakteryzował całkowitym zastopowaniem programu prywatyzacyjnego - uważa Remigiusz Sopel, analityk Internetowego Domu Maklerskiego. Jego zdaniem, na spadek aktywności rządu w tym zakresie wpływa m.in. koalicja programowa PiS z LPR i Samoobroną.
Piotr Wiśniewski, analityk Domu Maklerskiego AmerBrokers, plany prywatyzacyjne resortu określa jako bardzo mgliste. To stawia pod jeszcze większym znakiem zapytania możliwość realizacji wcześniejszych planów MSP - dodaje Piotr Wiśniewski. Taki scenariusz to również spora strata dla firm, które z programu sprzedaży swoich akcji miały pozyskać kapitał na dalsze inwestycje. Oprócz tych ostatnich swoją szansę na dalsze umocnienie pozycji rynkowej mogą stracić giełdowi liderzy, jak choćby KGHM czy też PKN Orlen.
- Nie można zapominać, że zarówno na rynku miedzi, jak i ropy naftowej mieliśmy ostatnio kolejne rekordy - doskonała koniunktura zaowocowała zdecydowanym polepszeniem wyników finansowych - uważa Piotr Kaczmarek, analityk IDM.
I dodaje, że skonsumowanie zysków wyłącznie poprzez wypłatę dywidendy może w przyszłości niekorzystnie wpływać na pozycję konkurencyjną rodzimych gigantów.
- O inwestycjach i tym samym gruntownej restrukturyzacji spółek również można zapomnieć. Z drugiej strony opieszałość w realizacji programu prywatyzacyjnego będzie w coraz większym stopniu rekompensowana właśnie wypłatą bardzo wysokich dywidend - mówi Alfred Adamiec.
Krzysztof Pączkowski